niedziela, 1 listopada 2015

Love, Hate

Był dziki i piękny. Oczytany, wrażliwy, zabawny, gdy trzeba niebezpieczny. Z wdziękiem stał się bohaterem legend miejskich, a będąc piewcą Poppera i dysponentem wściekłych pięści, falsyfikował mity i mrzonki pretendentów do gangsterskiej potęgi. Kochały go dziewczęta.

W jednostkach penitencjarnych niecierpliwił się, emocjonował. Tworząc zestawienia wrogów, kapusiów, świadków koronnych, poprzysięgał im srogą zemstę. Krzyczał wówczas, że wszystkich niegodziwych i sprzedajnych poniży gwałtem.

Częstotliwość projekcji tej formy wymiaru kary narastała wraz z kolejnymi miesiącami pozbawienia wolności. Sugestywne opisy i stanowcze deklaracje dopełnienia powinności człowieka sprawiedliwego sprowokowały mnie do pytania o dotychczasowe doświadczenia w tego rodzaju praktykach. Wtedy wyznał, że go nie posiada, zaś radykalna poetyka wypowiedzi służy jedynie wywołaniu odpowiedniego wrażenia. Przypomniałem sobie, że zawsze deprecjonował męstwo Aleksandra Wielkiego.

Słowo nigdy nie stało się ciałem. Pozostało formą ekspresji napędzaną poczuciem niesprawiedliwości człowieka uwięzionego. Było tylko obroną, przejawem chwilowej słabości, ucieczką od niesprzyjających faktów, skutkiem zbyt dużego zaangażowania emocjonalnego w działalność związaną z życiem codziennym. On kochał dobry świat, a tak wielu go zawiodło. Nienawiść była konsekwencją miłości. Dlatego trochę boję się 13 listopada 2015.


Na ten dzień zaplanowano „okrągły stół” w sprawie mowy nienawiści, hejtu i wszelakich nieprzyjemnych wypowiedzi, które społeczeństwo prezentuje w internecie. Wśród zaproszonych gości znaleźli się między innymi prokurator generalny, komendant główny policji i minister spraw wewnętrznych. Może się przytrafić, że będą chcieli wykorzystać wymiar sprawiedliwości do walki z tą patologią. Zastępy pokrak wyciągniętych zza komputerów poprawią statystyki, będą masowo dobrowolnie poddawali się karze, dadzą szczęście prokuratorowi generalnemu, komendantowi głównemu policji, ministrowi spraw wewnętrznych. I nikomu więcej. 

9 komentarzy:

  1. ...Love.
    Ale Pan prowokuje :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli już to prowokacja jest dyskretna, nawet sam zainteresowany nie wie, że prowokuje. być może cały tytuł byłby lepszy. bohater, którego wspomniałem, mieszał miłość z nienawiścią ze swobodą cechującą mistrzów.

      Usuń
    2. To jest oczywiście przypadkowa zbieżność - jak kot, patyk i sznurek - ze znałam onegdaj utwór muzyczny o takim tytule. Tematyka zbiezna. Prokuratur nigdy nie wkroczył - zapewne nie zrozumiał podmiotu lirycznego.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. A poza tym ci internetowi nigdy się nie dpk - ują (i slusznie) bo zazwyczaj poza ip to inne rzeczy sa nie do ustalenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie mam takiego doświadczenia wielkiego. myślałem o takich, którzy regularnie i konsekwentnie sieją nienawiść, a całokształt ich działalności wyklucza przyjęcie, że to nieletnia córka, sparaliżowany w całości (z wyjątkiem jednego palca) dziadek, czy pies Kory.

      Usuń
    2. Sa jednak namacalne plusy wielodzietnych rodzin, wykraczające nawet poza wyobraźnię prawicowych polityków.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio mam problem jak coś pisze o Popperze, bo mi się myli z Popkiem.

    KM

    OdpowiedzUsuń