poniedziałek, 9 listopada 2020

Z przypadków prokuratora Y

Prokurator Y nigdy nie miał łatwego życia. Przytrafiło się niegdyś, że Ostatni Mohikanin lokalnego marginesu społecznego, złożył wniosek o jego wyłączenie w trybie art. 47 par. 1 kpk w zw. z art. 41 par. 1 kpk. Na uzasadnienie wskazał, że prokurator Y, jeszcze jako pseudokibic drużyny piłkarskiej Wisły Kraków, przyszedł na derby, zawieruszył się i wszedł na sektor zajmowany przez pseudokibiców Cracovii. Tam miał być rozebrany do golasa i „tak puszczony”. Zdaniem Ostatniego Mohikanina okoliczność ta była źródłem wątpliwości co do bezstronności prokuratora Y, albowiem w życiu zawodowym miał on brać odwet na sympatykach, a nawet działaczach wrogiej mu drużyny. Tymczasem Ostatni Mohikanin kibicował Cracovii.


Sąd przerwał rozprawę. Zachwyceni tą historią, w napięciu oczekiwaliśmy na rozpoznanie wniosku. Ogrom problemów musiał przecież przytłaczać przełożonego prokuratora Y. Czy opowieść była prawdziwa? A jeśli tak, to jakie jest jej znaczenie? Czy jednostka „tak puszczona” doświadcza dziwności bytu, w sposób determinujący jej późniejsze zachowania procesowe? Czy przeszywa ją wściekłość czy wdzięczność? Kogo czyni odpowiedzialnym za te przeżycia? Czy bierze odwet czy nagradza? Czy zasada obiektywizmu w jej aspekcie zewnętrznym nie przemawia za wyłączeniem prokuratora Y, nawet gdyby historia była zaledwie miejską legendą? 


Postanowienie nadeszło po kilku tygodniach. Jego uzasadnienie zainspirowało Witolda Gombrowicza do napisania ostatniego zdania powieści „Kosmos”.