Zbyszka nienawidzą wszyscy. Zostanie jednak ministrem sprawiedliwości i być może znowu będzie występował w telewizji, demaskował układy, spiski, ogłaszał koniec zbrodniczych postępków. Być może doprowadzi do regularnego badania moczu sędziów i prokuratorów, wszak społeczeństwo tego łaknie. Sędziowie i prokuratorzy na pewno też.
Państwo nie powinni się jednak przejmować. Minister sprawiedliwości czy prokurator generalny to nie są jakieś kluczowe postaci. Kluczowe jest życie codzienne, historie i orzeczenia zupełnie zdumiewające. Skoro jednak poniższy wpis ma się pojawić w dniu wskazania Pana Zbyszka na ministra, to jemu go dedykuję. Pochłonąwszy rolę Jezusa Adwokatury Polskiej muszę go kochać jak wszystkich pozostałych, niezależnie od tego co i komu będzie badał.
To
było zadanie dla Paris Hilton. Zrobić coś z niczego. Wywieść
nienapisaną apelację. Zmienić system i dopuścić wygłodniałych
polemiki pełnomocników oskarżycieli posiłkowych i obrońców do
zaszczytu sporządzenia apelacji, w zakresie dotyczącym materiałów
niejawnych. Nieprzewidziane okoliczności i zaskakujące decyzje sądu
zniweczyły plany. Postępowanie trwa jeszcze, więc nie można się
pożalić. Natomiast warto odnotować receptę Sądu Najwyższego na
bolączki związane ze sporządzeniem apelacji kwestionującej
ustalenia faktyczne zawarte w niejawnej części uzasadnienia sądu
pierwszej instancji, jak również odnoszącej się do materiałów
zalegających w kancelarii tajnej. Paris Hilton niewątpliwie mogłaby
być patronką następującego fragmentu uzasadnienia rozstrzygnięcia
z dnia 23 lipca 2015, sygn. II Ko 20/15:
„Brak
dostępu do autoryzowanego systemu komputerowego (obrońca skarżył
się, że w kancelarii tajnej nie dali mu komputera – przyp. m.b.)
nie uniemożliwiał mu (obrońcy – przyp. m.b.) przecież
sporządzenia własnoręcznie, na kartce papieru, tej części
apelacji, która odnosiłaby się do tych dowodów i ustaleń,
które były zawarte w części niejawnej uzasadnienia wyroku
Sądu Okręgowego w W. Apelacja ta (poprawnie ujmując – jej
część) mogła zatem zostać sporządzona w kancelarii tajnej,
przy pełnej znajomości zawartych w uzasadnieniu wyroku (części
niejawnej) danych i pozostawiona w tejże kancelarii – w zbiorze
wydzielonym, który zawierał notatki skarżącego (zbiór ten
został utworzony w dniu 3 sierpnia 2012 r.). Tak więc ten zbiór
dokumentów był dostępny skarżącemu w trakcie rozprawy
odwoławczej i mógł się on nim wówczas posługiwać, gdyby
zgłosił takowe żądanie (§ 6 ust. 3 i 6 rozporządzenia
Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 lutego 2012 r. w sprawie sposobu
postępowania z protokołami przesłuchań i innymi dokumentami lub
przedmiotami, na które rozciąga się obowiązek zachowania w
tajemnicy informacji niejawnych albo zachowania tajemnicy związanej
z wykonywaniem zawodu lub funkcji - Dz. U. 2012, poz. 219).”
I
teraz fragment pozostający w cudownej sprzeczności z art. 427 par.
1 k.p.k., 433 par. 1 kpk, 434 par. 1 kpk. Brawura i awangarda:
„W
takiej sytuacji wystarczyłoby przecież do apelacji (jawnej)
dopisać stwierdzenie, że pozostałe zarzuty i ich argumentacja
znajdują się w kancelarii tajnej – w zbiorze dokumentów, o
którym mowa w § 6 ust. 2 i 3 rozporządzenia Ministra
Sprawiedliwości z dnia 20 lutego 2012 r. Tymczasem skarżący tej
formuły nie dostrzega, mylnie przywołując stosowne przepisy
ustawy o ochronie informacji niejawnych (art. 8 ust. 2 i art. 48),
które w żaden sposób nie zostałyby naruszone, gdyby w taki –
jak opisano powyżej – sposób Autor wniosku o wznowienie
sporządził niejawną część apelacji.”
Fachową
krytykę stanowiska Sądu Najwyższego pozostawmy glosatorom. Wszyscy
pamiętamy „Always look at the bright side of life” w wykonaniu
Acid Drinkers. Dlatego orzeczenie SN może zostać dobrze
wykorzystane. Na przykład:
1. Oskarżony
ma dwóch obrońców. Pierwszy pisze tradycyjną apelację, drugi
zaś pisze ją (wiemy, że tak naprawdę to nie jest pisanie
apelacji, ale słuchamy się SN) wyłącznie w swoim zbiorze
dokumentów zalegającym w kancelarii tajnej. Ważne, by zarzuty obu
apelacji były różne. Autor apelacji tajnej (może ją nazwać
„apelacją boga”, nikt się nie dowie) nie przychodzi na
rozprawę odwoławczą. Autor apelacji jawnej nie komentuje dzieła
kolegi. Sąd odwoławczy nie mając dostępu do zbioru dokumentów,
nie odnosi się do zarzutów zawartych w apelacji boga (brak
dostępu wynika z par. 6 ust. 5 rozporządzenia, co SN
przezornie pomija). W razie niepowodzenia, w kasacji podnosimy
zarzut naruszenia art. 433 par. 2 kpk wskazując, że z przywołanego
powyżej uzasadnienia orzeczenia SN wynika, że zarzuty dotyczące
części niejawnej mogliśmy podnieść w zbiorze dokumentów, a Sąd
Odwoławczy miał obowiązek je rozważyć, zgodnie z wskazanym
przepisem.
2. Oskarżony
został skazany na karę łagodną, nie chce się odwoływać.
Brakuje mu jednak pieniędzy na grzywnę. W takiej sytuacji apelację
piszemy wyłącznie w zbiorze dokumentów. Po kilku miesiącach
składamy skargę na przewlekłość postępowania.
3. Oskarżony
znajduje się w sytuacji beznadziejnej. Nie chce końca procesu.
Dopiero na rozprawie odwoławczej należy poinformować sąd o
„apelacji” w zbiorze dokumentów. Kilkumiesięczne zamieszanie
sprowokuje wniosek doręczenia jej odpisu Prokuratorowi (zgodnie z
art. 448 par. 2 kpk). Doręczenie takie jest gwarancją naszych
praw, bo Prokurator może przychylić się do naszych wywodów. Manewr można wykonać tylko przy klauzuli "poufne".
Proszę
pamiętać, że wykonanie jednego z tych manewrów może doprowadzić
do prezentacji innego poglądu w kolejnym orzeczeniu SN. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wspomniane na wstępie badania, a także badania wariografem (ciekawe na jakie okoliczności) obejmą zapewne sędziów SN i niewykluczone, że będą miały wplyw na linię orzeczniczą.
Majstersztyk.
OdpowiedzUsuńOstatni raz tak się bawiłam kiedy udało mi się przemycić wskaźnik laserowy na wystawę kotów.
OdpowiedzUsuńkomentarz tendencyjny. polityczny. ale przy okazji warto odnotować, że podobno łatwiej będzie teraz o warunkowe przedterminowe zwolnienie jak się zrobi program "streszczenie serialu 7 życzeń", albo: "kot w literaturze rosyjskiej". natomiast na przemiał ma iść ten numer czerwonego orzecznictwa, w którym opublikowano wyrok w sprawie p. Darskiego. Prenumeratorzy już są wzywani o odsyłanie egzemplarzy wydawcy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPozwólcie mu mowić o Zbyszku przecież możecie być nim! Zbyszek pracuje w fabryce ale Zbyszek nie lubi pracy tej.....
OdpowiedzUsuń