sobota, 14 listopada 2015

Wybieram śmierć

W naszym bloku wszyscy sądzili, że ufo poczuje się tutaj jak u siebie w domu. Tak, napisałem niegdyś takie zdanie i nazwałem je wierszem. Wykonałem wiele podobnie pretensjonalnych czynności. Teraz mieszkam w bloku, w którym brakuje tylko Obcych. Są Rosjanie, Niemcy, Grecy, Ukraińcy, Libijczycy, Anglicy, ludzie z Azji, emigranci z jakiegoś muzułmańskiego kraju, z których dziećmi, nasze dziecko pozostaje w jakimś trudnym do zrozumienia kontakcie. Do tego dziecka można mówić po hiszpańsku i po polsku, bo większość dnia spędza z synami i córkami Ameryki Południowej.

Doświadczenie integracji sąsiedzkiej, pamięć o Hotelu Lambert, Mickiewiczu, Słowackim, Norwidzie, Maisons – Laffitte, Mrożku, a także o zwykłych polskich lekarzach i prawnikach, którzy w komunizmie mogli sobie dorobić na zmywaku determinowała moje stanowisko w sprawie uchodźców. Mamy obowiązek ich przyjąć. Jezus tego od nas oczekuje. Tylko nie zamykajmy ich w gettach, na polach namiotowych. Zmieszczą się w naszych blokach, zasymilują.

Wieści z Paryża wywołują jednak u mnie uczucia, których nie powstydziłby się Marcus Porcius Cato. Mamy tak dużo bomb, czołgów, samolotów. Skoro oni przychodzą z karabinami na nasze koncerty, to może nasi chłopcy powinni pojechać do nich. Przecież nasze prawo karne, organy ścigania, wymiar sprawiedliwości są śmieszne, jeśli mają służyć w walce ze zdeterminowanymi samobójcami. Nawet jak kogoś złapiemy, to trudno cierpliwie znosić wykrętną argumentację zręcznych obrońców. Być może należałoby sobie tego oszczędzić.


Problem jednak w tym, że nasze prawo karne, organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości nie sprawdzają się również w walce z gangami Prokocimia, Bieżanowa i Nowej Huty. Są równie śmieszne w konfrontacji z przekonaniami i dążeniami synów tej ziemi. Różnica jest tylko w skali. Skoro nie zabijamy całych rodzin dzieci ganiających z maczetami po osiedlach, to musimy być konsekwentni. Trzeba kochać konstytucję, kodeks karny, kodeks postępowania karnego i Jezusa. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, każda kultura ma margines i patologię. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy śmiercią z ręki syryjskiego uchodźcy, a zakazaniem mu wjazdu do Polski, wybieram śmierć. 



W niebie jest już ta pieśniarka z Sahary Zachodniej:


31 komentarzy:

  1. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy śmiercią z ręki syryjskiego uchodźcy, a zakazaniem mu wjazdu do Polski, wybieram zakazanie mu wjazdu do Polski.

    Mickiewicz i Słowacki do nikogo nie strzelali z kałacha.

    Co więcej, nawet nasza "patologia" co do zasady tnie się między sobą, a nie wbija się na koncert i nie strzela na oślep do publiczności, w tym do kobiet.

    Co do Jezusa - nie można od nikogo wymagać narażania jego życia na niebezpieczeństwo. To przeciw "Nie zabijaj" - Kościół katolicki interpretuje to hasło jako nie zabijaj innych, ale także nie zabijaj samego siebie.

    Pozdrawiam, czytelnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasieński palił Paryż, a Józef Waluś zabijał, nasi jeżdżą do Niemiec kraść. Leon Czolgosz zabił nawet prezydenta USA. nie w tym rzecz jednak. moim zdaniem ci uchodźcy w 99% chcą lepszego jedzenia, pieniędzy i spokoju. Dokładnie jak Polacy przed '89.
      Z marginesem musimy walczyć jak walczymy z naszym marginesem. To oznacza oczywiście kontrole graniczne, inwigilację ich środowiska, itd. Nie mamy jednak innego wyjścia jako chrześcijanie i naród doświadczony systemem totalitarnym.

      ale najbardziej chodziło mi o fasadowość naszych metod walki z przestępczością.

      Usuń
  2. Tak - zauważyłem, że temat Paryża jest jedynie przykrywką, a clue wypowiedzi to problem fasadowości walki z przestępczością. Kilka moich lużnych przemyśleń:

    - walka z przestępczością będzie zawsze mniej czy bardziej fasadowa. Pół dekady temu na wykładzie z kryminologii prof. Krajewski przywołał pewną historię. Po jakiejś strasznej zbrodni odwiedziła go dziennikarka, która zadała pytanie "Co można zrobić żeby taka straszliwa zbrodnia nigdy już się nie powtórzyła?" - "Nic. Świat nie jest idealny. Straszne zbrodnie zawsze będą więc miały miejsce. Można starać się zminimalizować ich ilość, ale nigdy nie wypleni się ich w całości." - odpowiedział profesor.

    - walka ze zbrodnią jest fasadowa przez przepisy prawne. Nie chodzi chyba nawet o to jak są napisane. Każde prawo można bowiem obejść. Zręczny obrońca zawsze znajdzie niedoskonałość redakcji przepisu. Nic z tym chyba nie da się zrobić.

    Wracając do tematu uchodźców.

    Zgadzam się, że pewnie większość z nich to fajni normalni ludzie. Współczuję im. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli wśród 1000 normalnych ludzi znajdzie się pięciu, którzy wysadzą się na Rynku w Krakowie powodując kalectwo i śmierć setek osób to niestety - jestem przeciwny wpuszczeniu tego tysiąca do Polski. Instynkt samozachowawczy.

    Pisze Pan Mecenas, że między naszą a ich patologią jest jedynie różnica skali. Nie zgadzam się. Ile osób zginęło w Krakowie przez ostatnie 20 lat w jakiś walkach? 15?

    Oni w jeden dzień zabili 150. Ładunku zła zawartego w tych dwóch rzeczach nie da się więc do siebie porównać.

    I last but not least. Przed maczetą można się obronić mając gołe rece - choćby uciekając. W przypadku kałacha i bomby, to zadanie wydaje się nieco trudniejsze.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbując właśnie ułożyć parę słów o karmicznym charakterze orzeczniczych postępków jednego z lokalnych sądów nie mogę się zgodzić (wczoraj przeczytałem Grażynę i zacząłem Konrada Wallenroda więc miłości było we mnie znacznie mniej).

      Niewpuszczenie do nas wróci w zły sposób. Musimy ich wpuścić, a oni wpuszczeni doznają przebudzenia i będą grali dobrych wpuszczonych, bo takich ich stworzymy.

      Ja bym się zgodził na znaczne ograniczenie swobód, rewizje, inwigilację, policję i wojsko na ulicach, żeby zminimalizować ryzyko ale zakaz wjazdu jest dla mnie podszyty ideologią zakazaną i skompromitowaną.

      Poza tym już czysto pragmatycznie: każdy (z małymi wyjątkami) przyjęty uchodźca to jeden wróg mniej. Jak nie wpuścimy, to stworzymy armię sfrustrowanych, głodnych i dzikich. za płotem.
      Nawet Cesarstwo tego nie uniosło.

      Usuń
  3. A ja się w pełni zgadzam z autorem bloga. Bez finezji i pieknej retoryki, tak po prostu. Popieram. Przypowieść o milosiernym Samarytaninie. Jezus i imagine Lenona. Lepiej wybrać śmierć ciała niż ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba, że ciało to spore muskuły na solidnym kośćcu zaopatrzone w błękitne oczy

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. "oni wpuszczeni doznają przebudzenia i będą grali dobrych wpuszczonych, bo takich ich stworzymy."

    Gdyby świat był powieścią Ferdydurke to rzeczywiście mogłoby się tak stać. Narzucilibyśmy im formę dobrych wpuszczonych tak jak prof. Pimko narzucił głównemu bohaterowi - 30 letniemu mężczyźnie - formę uczniaka.

    Świat to jednak nie Ferdydurke. Obawiam się też, że Arabowie nie znają Gombrowicza. Mogą więc nie zrozumieć subtelności całej zabawy.

    "Ja bym się zgodził na znaczne ograniczenie swobód,.." - taka akcja uderzy w prawa zwykłych obywateli, a czy uchroni nas przed potencjalnym atakiem? Wątpie. Nie da się upilnować takiej masy ludzi. Francuska policja ma o wiele więcej pieniędzy niż polska (ponoć jest też o wiele bardziej brutalna), a jednak nie dała sobie rady.

    "Jak nie wpuścimy, to stworzymy armię sfrustrowanych, głodnych i dzikich. za płotem. "

    Wolę ich mieć za płotem niż w granicach kraju. Zza płotu można całkiem skutecznie się bronić. Kordecki obronił Częstochowę, Wiśniowiecki Zbaraż.

    "Lepiej wybrać śmierć ciała niż ducha."

    Nie ma ciała bez ducha. Ale nie ma chyba też ducha bez ciała.

    I ostatnia rzecz - Panie Mecenasie - proszę zauważyć, że większośc Obcych z Pana bloku to jednak ludzie z naszego kręgu kulturowego (Rosjanie, Niemcy, Ukraińcy) albo Azjaci, którzy co do zasady nie są agresywni i ciężko pracują. Islamiści to zupełnie inna bajka.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewykluczam, że moje stanowisko jest zupełnie niemerytoryczne i wynika wyłącznie z własnych doświadczeń życiowych (kilka tygodni w Libii na początku lat 80tych dwudziestego wieku, sąsiedztwo, kilkukrotna lektura Akademii Pana Kleksa - ten nie wahał się i wpuścił Alojzego).

      Usuń
    2. Czy duch wyprzedza ciało czy też nie, to jest jak dyskurs pomiędzy Platonem a Marksem - czy byt kształtuje świadomość, czy też jest odwrotnie. Niezależnie od powyższego wierzę, że zawsze warto być człowiekiem - nawet wbrew zdrowemu rozsadkowi.

      Usuń
    3. dodałbym, że człowiekiem żywym lub martwym

      Usuń
  6. Warto być człowiekiem. Ale bycie człowiekiem nie jest równoznaczne z byciem samobójcą.

    Co do doświadczeń życiowych - ja mieszkałem przez 5 mscy w jednym mieszkaniu z Arabem. Ale chrześcijaninem, koptem. Ten człowiek żył wsród wyznawców islamu całe życie. Porównywał ich do nazistów. Nie ma to oczywiście znaczenia, bo to jednostkowy przykład, ale jednak.

    Pytanie - naprawdę Pan Mecenas wierzy, że polska policja upilnuje np. 200 000 Arabów wśród, których będą terroryści?





    OdpowiedzUsuń
  7. Problem jest w tym
    , ze z góry zakładamy - arab równa się terroryzm. A to już jest rasizm. Cztałam "natchniony" wpis na portalu spolecznosciowym - "nie każdy muzulmanin jest terrorysta ale każdy terrorysta to muzulmanin" - a pod tym jeden komentarz który rozwalił system - "a Breivik ???"
    ???

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że w dyskusji powyżej zgodziliśmy się, że prawdą jest, iż większość tych ludzi jest normalna. Nigdzie nie napisałem więc, że Arab = terrorysta.

    Istnieje jednak wysokie ryzyko (w mojej ocenie bardzo wysokie), że wśród tych ludzi będą terroryści. Nieliczni, ale będą.

    Można więc stwierdzić, że trzeba wprowadzić selekcję. Inwigilować, sprawdzać, kontrolować, żeby oddzielić ziarno od plew.

    Tylko tutaj ja zadaje pytanie - czy taką selekcję da się przeprowadzić? Skoro nie udała się ona służbom francuskim to dlaczego mam wierzyć, że uda się polskim?

    W sytuacji takiego ryzyka należy dokonać ważenia dóbr. Jeśli mam do wybou życie obywateli polskich a pomoc obywatelom innego kraju to wybieram życie obywateli polskich. Nie dlatego, że mam coś przeciw Obcym, ale dlatego że boję się o swoich.

    OdpowiedzUsuń
  9. A życie swoich jest warte więcej niż obcych ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wartościuję życia pod kątem kryterium pochodzenia.

    Jest jednak dla mnie naturalnym, że tak jak ojciec rodziny przede wszystkim powinien myśleć o swoich dzieciach, a dopiero w dalszej kolejności o dobru dzieci innych ludzi, tak my powinniśmy przede wszystkim dbać o własne bezpieczeństwo, a dopiero w dalszej kolejności o interes innych grup.

    Myślę, że gdybym był Eskimosem to także bardziej bym się troszczył o dobro innych Eskimosów niż np. o problemy mieszkańców Sudanu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko to co pan pisze jest bardzo mądre i racjonalne. Ale ja też wybieram śmierć - jak Jezus.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja wybieram życie. Tak nakazuje mi Jezus w v przykazaniu - "Nie zabijaj". Dziękuję jednak za dyskusję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze jedno - świetny przykład zachowania młodszych sióstr w wierze, które znalazły dom w tej strasznej zgniłej Europie.

    We Włoszech kilka muzułmańskich uczennic wyszło z sali lekcyjnej w czasie minuty ciszy dla ofiar masakry paryskiej.

    http://www.ilgazzettino.it/ITALIA/PRIMOPIANO/varese_studentesse_musulmane_escono_classe_minuto_silenzio_parigi/notizie/1687258.shtml

    A kibice reprezentacji Turcji krzyczeli "Allah Akbar" w czasie minuty ciszy podczas meczu z Grecją.

    Bośniacy natomiast gwizdali.

    http://www.wprost.pl/ar/525372/Skandal-w-Turcji-Zamiast-minuty-ciszy-gwizdy-i-okrzyki-Allahu-Akbar/

    Bliski jest mi Jezus, ale jak czytam o takich postawach, to najbliższe jest mi Jego podejście zaprezentowane w stosunku do kupców przed świątynią.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie da się nie odpisać. Proszę na miłość boską dostrzegać także przykłady odwrotne. To jest właśnie przykład odpowiedzialności zbiorowej, która równie dobrze można zastosować do naszych rodaków kradnacych w Niemczech i gwalcacych w GB. Co do Jezusa, akurat z kupcami chodziło o co innego. Ale z tego co pamiętam to nie kazał on pozabijac swoich opracow. Boję się terrorystów - ale nie chce się bronić przed nimi kosztem mojego człowieczeństwa. Tyle. Może to jedno mnie od nich odróżnia I niech tak zostanie. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  16. 1) Sekor kibiców mieści jednak dość sporo jednostek.

    2) Proszę zauważyć, że minuty ciszy nie uszanowali nawet Turcy - uchodzący za cywilizowanych muzułmanów.

    3) Skoro uchodźcy są muzułmanami i uciekają przed wojną - niech uciekają do Turcji. Nie dość że blisko to jeszcze islam. Skoro natomiast pchają się dalej, to mam poważne podstawy, aby domniemywać, że ucieczka przed wojną nie jest ich głównym celem.

    4) Nie wybielam Polaków mieszkających w GB. Fakt, wyjechało tam sporo patoli, którzy robią uczciwym Polakom złą prasę. Nie dziwię się w sumie Brytyjczykom, że nas nie lubią. Widząc polskich złodziei i młode dziewczyny siędzące na zasiłkach, cięzko chyba o sympatię do nas.

    5) Nie żal mi natomiast niemieckich samochodzów. W porównaniu do strat, które Niemcy wyrządzili u nas w czasie II wojny światowej, skradzione mercedesy to nic. Ot, niezbyt intensywna odpłata.

    6) Co do kupców - chodziło mi o to, że Jezus nie zawsze był łagodnym barankiem nadstawiającym drugi policzek. Potrafił też reagować agresją, jak widział krzywe zachowania.

    OdpowiedzUsuń
  17. "Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, każda kultura ma margines i patologię. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy śmiercią z ręki syryjskiego uchodźcy, a zakazaniem mu wjazdu do Polski, wybieram śmierć."

    Nie może Pan wybierać mecenasie. Terroryzm ma to siebie, że nie jest nakierowany na pojedyncze ofiary (np. krakowskiego mecenasa), tylko działa zbiorowo (autobus z dziećmi). Natomiast przeżywanie tych zdarzeń jedynie w sferze symboliczno-intelektualnej przynosi mało pożytku. To o czym rozmawiamy jest realne. Śmierć jest realna- ta w sferze cielesnej na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. istota zjawiska terroryzmu nie ma, moim zdaniem, znaczenia. Lubię tę cywilizację, którą znam, a zgodnie z jej wartościami trzeba przyjąć potrzebujących. Mam zrezygnować tylko dlatego, że wróg jest groźny? wolę liczyć na to, że abw zajmie się czymś poważnym i będzie nas strzegło. I naszych jezior też.

      Strach wynika z instynktu. Dzielność polega na korzystaniu z rozumu, kiełznaniu instynktu. Tak mnie dzisiaj nauczano na jednym z tutejszych komisariatów.

      Usuń
    2. Panie Mecenasie, ale nasza kultura to też np. "Illiada". Tam była taka postać o imieniu Kasandra, która mówiła w skrócie, że nie należy wpuszczać wroga do Troi. Nie posłuchano jej. Jak to się skończyło dla Trojan? Wiadomo.

      Nie odpowiedział Pan także na moje pytanie - czy Pan wierzy, że polska policja nas ochroni skoro francuska nie ochroniła Francuzów?

      Łatwo jest też szafować własnym życiem. Ale czy zgodziłby się Pan na ryzyko śmierci kogoś innego, np. 50 przypadkowych dzieci, które jechałyby autobusem, w którym wysadziłby się jakiś przyjaciel zza morza?

      Usuń
    3. nie wierzę, że policja zagwarantuje bezpieczeństwo, mam jednak nadzieję, że się będzie starała. nie ma jednak takiej policji, która wykryje desperata szykującego zamach w domowym zaciszu. Może to nawet dobrze, że nie ma takiej policji.

      autobusy z dziećmi są narażone również na ataki szaleńców lokalnych. Pomimo tego nie zabijamy ich profilaktycznie. Od lat żyję z przeświadczeniem, że umiera się przypadkowo, nieoczekiwanie i czasami bezsensownie. Powód zakończenia życia ma znaczenie drugorzędne. mała apokalipsa to jedna z moich ulubionych lektur - idziemy ku śmierci i trzeba się z tym pogodzić.

      a w tej wojnie trojańskiej, to zbyt duży udział zmanierowanych bogów. my - ludzie nie powinniśmy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z tej historii.



      Usuń
    4. Dziękuję za odpowiedź.

      Zakładając idealistycznie, że wpis można interpretować językowo, nie doszukując się drugiego dna opartego na Grażynie i Konradzie Wallenrodzie (o którym wspomniał komentujący poniżej) - szaleńcy lokalni są gorzej uzbrojeni niż islamscy terroryści (jedynie w broń białą, według doniesień prasowych). Na pewno nie w kałachy i bomby.

      Nie uchronimy wszystkich od śmierci, ale możemy działać tak, żeby ex ante zmniejszyć prawdopodobieństwo przedwczesności tejże śmierci. Wpuszczenie braci zza morza temu na pewno nie służy.

      Usuń
    5. nie zgodzę się z tym wyposażeniem. wszak bombę chyba nawet ja już umiałbym zrobić (wykorzystując saletrę amonową, pył aluminiowy i nitro metan), chociaż miałem mierny z chemii na półrocze w I klasie liceum. z akt niejednej sprawy można wnioskować, że czarnorynkowa cena czegoś co strzela seriami nie musi przekraczać 2 tys zł. I tak jest od lat '90.

      Usuń
    6. No tak, ale prawdopodobieństwo, że wśród przybyszów znajdą się terroryści, którzy będą chcieli użyć bomb i kałachów jest znacząco wyższe niż to, że jakiś miejscowy szaleniec zrobi to w ramach protestu przeciwko władzy, podatkom, czy ciężkiemu egzaminowi z prawa cywilnego na studiach.

      Prawdopodobieństwo to kategoria, która jest dla mnie kluczowa w tej dyskusji.

      Teoretycznie mógłbym wygrać wyścig Formuły 1. Jednak prawdopodobieństwo, że zrobi to np. Raikkonen jest znacząco wyższe. Myślący klient bukmachera postawiłby więc swoje pieniądze na Kimiego. Czemu? Prawdopodobieństwo.

      Podobnie z przemocą. Teoretycznie miejscowi także mogą dopuszczać się przemocy na wielką skalę. Jednak porównując ich do Obcych widać znaczącą różnicę. Czemu? Prawdopodobieństwo.

      Usuń
  18. Widziałem gdzieś wywiad z Dariuszem Lorantym- byłym negocjatorem policyjnym. Przeświadczenie, że europejskie organa Policji będą w stanie weryfikować, kto jest mordercą a kto uchodźcą nazwał "szamańskim myśleniem".
    Wracając do tematów literackich. Może lektura "Konrada Wallenroda" i "Grażyny" będzie przyjemniejsza, gdy człowiek ("żywy" jak Pan mecenas Burda lubi różnicować), uświadomi sobie ich genezę. Znakomicie ujął to Marian Hemar: "Literatura, literatura, to nie jest tylko zasługa pióra"
    https://www.youtube.com/watch?v=puA_lDvnaNk

    PS. Zarówno Grażyna jak i Wallenrod uderzyli na wroga z ukrycia.Wallenrod nawet się zasymilował. Zaczynam się zastanawiać, czy Pan mecenas Burda nas trochę nie prowokuje tym wpisem:)

    OdpowiedzUsuń