piątek, 21 września 2018

Niech bandyta lub ksiądz

Niech bandyta lub ksiądz przejmie zarządzanie Prokuraturą Okręgową w Krakowie. Niech krucyfiksem lub maczetą przepędzi nagie kobiety z kalendarzy ściennych, odszuka zagubione w szafach wnioski dowodowe, utnie palce za niedokładne czytanie akt, wybije zęby za kiepskie przesłuchania świadków i biegłych, zmiesza z błotem za przychodzenie do pracy w czasie urlopu.

To nie tak, że wszyscy potrzebują bandyty lub księdza. Potrzebują tylko ci, którzy potrafią ogłosić zarzut handlu ludźmi, nie zadając sobie trudu ustalenia sytuacji materialnej pokrzywdzonego, ci którzy straszą świadków w sądzie, napominając, że mają dobrze zastanowić się nad odpowiedziami, bo złożony wobec nich wniosek o dobrowolne poddanie karze (art. 335 kpk) może zostać cofnięty, albo ci którym się po prostu nie chce.

Codzienna obserwacja bezkarnych parodystów, szafarzy reliktowego promieniowania niesławnej Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, wyklucza dostrzeżenie zła w tym, że osoby karane za przestępstwa pracują lub wpływają na pracę administracji jednego z lokalnych klubów piłkarskich (o czym ostatnio w TVN). Nie widzimy też niczego niewłaściwego doprowadzeniu do łez pracowników organizacji kierowanej przez duchownego (o czym z kolei na portalu onet). Jeżeli kariery robią prokuratorzy, którzy nie szanują ludzi i przepisów, to odziani w garnitury zarządcy Wisy czy Wiosny mogliby być równie nieuczciwi. Lepszy jest ksiądz, lepszy bandyta! Afirmujemy więc dres i koloratkę, oczekując rychłego przeniknięcia dysponentów tych atrybutów w struktury krakowskiej Prokuratury Okręgowej. Póki co, zgodnie z punkową maksymą Do It Youself, musimy być dla bezczeszczących Urząd jak Wisła dla Cracovii, Cracovia dla Wisły, Jezus dla Szatana, Dziewica dla węża.


sobota, 1 września 2018

Trzeba krwi! Tej powszedniej


W drugiej połowie lat 80-tych zbuntowany rzeszowianin sporządził odezwę. Zmieścił ją na kartce A4 i pomimo powszechnych braków aprowizacyjnych na odcinku artykułów papierniczych oraz biurowych porozklejał na słupach, płotach, przystankach. Rebeliant wzywał do nieposłuszeństwa totalnego. Walka miała się rozgrywać przy okazji dokonywania drobnych czynności życia codziennego. Wychodząc z założenia, że szary obywatel może prowadzić  tylko małą, intymną dywersję, prosił o: wciskanie wszystkich przycisków w windach w urzędach państwowych, regularne przechodzenie na czerwonym świetle, zaniechanie kasowania biletów w środkach transportu publicznego, gubienie dowodów osobistych i legitymacji szkolnych, lekceważenie obowiązku pracy, rezygnację z prenumeraty wszelkich tytułów prasowych, niepłacenie czynszu, wyrzucenie odbiorników telewizyjnych, odmowę udzielenia odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej.

Z odezwą tą nie zapoznali się adwokaci Paweł Gieras i Andrzej Grabiński, a być może zapoznali się, ale nie wzięli do serca jej przesłania. Ostatnio apelowali bowiem do członków NRA o niepodejmowanie inicjatyw zmierzających do przyznawania adwokatom jakichkolwiek orderów i odznaczeń państwowych. Panowie! Wpinacie w klapy papierowe oporniki! Pokażcie prawdziwy sprzeciw i gniew, a tłum pójdzie za Wami. Wzywajcie adwokatów polskich to oporu totalnego i bezpardonowego. Niech nie spuszczają wody w sądowych toaletach! Niech ryją sprośne napisy na sprzętach w salach rozpraw! Niech dorysowują orłowi penisa! Niech wykręcają żarówki w prokuraturach! Niech wszyscy adwokaci polscy zgłoszą się na sędziego Sądu Najwyższego i przyjdą zaprezentować się osobiście firmantom z KRS! To są działania, które powstrzymają demontaż wymiaru sprawiedliwości i przywrócą świetność Konstytucji. O takie działania powinni nawoływać liderzy adwokatury w tych trudnych czasach. I przykład takich właśnie działań każdy z primus inter pares powinien dawać szeregowym adwokatom, by ci, ośmieleni do kolektywnego zrywu, uratowali Ojczyznę.

A tak na marginesie, to adwokat nie może przyjmować odznaczeń i orderów, bez względu na to, która partia jest u władzy. Wiele razy już pisałem, że Zbigniew Ziobro nie jest gorszy od Zbigniewa Ćwiąkalskiego, a jako minister sprawiedliwości to jest nawet lepszy. Ale od jednego i drugiego Zbigniewa  nie można przyjąć orderu, bo dla adwokata każdy minister jest wrogiem. Dla sędziego też, ale o tym innym razem.