Umarł nasz kubański kolega adwokat
Fidel Castro. Mam nadzieję, że dzisiejsze obrady Krajowego Zjazdu
Adwokatury zostaną poprzedzone minutą ciszy, co przywoła ducha
tego zaciekłego reprezentanta biedoty (przyjął wynagrodzenie w
drewnie, które posłużyło budowie kancelarii). Duch ten szuka
ciepłego miejsca do inkarnacji, więc wszyscy delegaci oddający się
erotycznym szaleństwom mogą mu dać nowe ciało. Powinni nie
ustawać, intensyfikować wysiłki, bo adwokaturze polskiej potrzebny
jest adwokat jak Fidel Castro. Ktoś kto w razie konieczności, po
wyczerpaniu drogi prawnej, nie zawaha się i chwyci za broń.
sobota, 26 listopada 2016
sobota, 19 listopada 2016
Liczę
Podkład muzyczny zawiera słowa niecenzuralne. Dla wielu może być niczym "Jedzący kartofle" dla publiczności czasów van Gogha. Wysłuchanie utworu nie jest jednak obowiązkowe.
Marzył
o kancelarii, w której nie będzie żadnego klienta z wyboru. Same
urzędówki i wzniosły amok pomocy ubogim. Cały czas dla nich, całe
noce na roztrząsanie ich problemów, na lekturę wszystkich
potrzebnych książek, artykułów, orzeczeń. Najwyższa sprawność
argumentacyjna, negocjacyjna, najwyższa gotowość, wyrozumiałość
i cierpliwość. Zażarta walka z nikczemnymi sługami systemu:
prokuratorem i sędzią. W poczekalni Jezus ściągający chmurę, za
to prawnicy stroniący od używek. Przepełnieni dobrem, miłością,
zajadający uczciwą rybę za marny grosz wypłacony z państwowej
kasy. Szczęście.
Tak
to wyglądało z perspektywy partnera wiodącej kancelarii. Tymczasem
nieudacznicy snuli się po korytarzach, gabinetach i prosili o
urzędówki. Bez amoku, miłości, wyspani i najedzeni. Grzeczni podczas procesu. Z
delikatną ostrożnością przedstawiający argumenty żeby sędzia
się nie zirytował i następnym razem nie wyznaczył innego. Jezusa
odwiedzali w kościele. Być może na urzędówki cywilne też opracowali swoje sposoby.
Mieli
być jeszcze bardziej syci. Wyspani w cieple. Przyszedł jednak dobry
Zbigniew Ziobro i obniżył stawki. Takie rozwiązanie należy uznać
za niewystarczające, nazbyt kompromisowe i promujące patologiczne
zależności sądowo-adwokackie. Jest oczywiste, że obrońcy z
urzędu nie powinni dostawać pieniędzy za swoje starania. Powinni
bronić z nawyku, miłości, szaleństwa. Taka motywacja przekłada
się zresztą na wynik finansowy i by nie być gołosłownym: jedna
sprawa urzędowa, prowadzona od 2002 zgodnie z założeniami bohatera wspomnień ze wstępu, przyniosła popularność skutkującą sprzedażą usług, za łączną
kwotę przekraczającą 2.600.000 zł (wartość wyliczona w
przybliżeniu, obejmująca wynagrodzenia za zlecenia pozyskane przez
14 lat). Smutnym zatem, żenującym i dopingującym nieprawidłowe
postawy jest podjęcie przez NRA uchwały nr 69 w przedmiocie
wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z
wnioskiem o zbadanie zgodności Rozporządzenia Ministra
Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia
przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej
przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 18.10.2016 r. poz. 1714) z art. 45
ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3, w związku z art. 32 ust. 1
Konstytucji RP w związku z art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw
Człowieka i Podstawowych Wolności, a także z art. 64 ust. 1 w
związku z art. 64 ust. 3 i art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz z art.
16 ust. 2 i ust. 3 w zw. z art. 29 ustawy z 26 maja 1982 roku –
Prawo o adwokaturze (Dz. U. z 2015 r., poz. 615 z późn. zm.).
Subskrybuj:
Posty (Atom)