Będąc pozbawionym
jakichkolwiek talentów administracyjnych, czasu i entuzjazmu, a co
więcej gardząc urzędniczą posadą za marną pensję, uznałem, że
powinienem zostać dziekanem Krakowskiej Izby Adwokackiej. Zamierzam
robić nic i to jest najlepszy sposób piastowania tego
przereklamowanego stanowiska, o które w ostatnich dniach toczą
zaciekłą walkę dwaj moi konkurenci: adwokat Jan Kuklewicz i
adwokat Paweł Gieras. Zmagania te zostawmy na boku, bowiem obaj
kandydaci oferują aktywne, pełne zaangażowania wykonywanie
obowiązków. Tymczasem Państwo potrzebują dziekana, którego nie
będzie, który nie ma czasu, by Państwu przeszkadzać, którego
życie instynktowne (a być może i czasami świadome) pochłania w
stopniu wykluczającym robienie czegokolwiek. Państwo potrzebują
dziekana bez właściwości, który po sprawnym wypełnieniu
ustawowych obowiązków pierzchnie z biura.
Zapewniam, że dotrzymam
obietnicy i nie będę niczego robił. Nie mam na to czasu z uwagi na
rozległą praktykę zawodową, której prowadzenie – przy braku
stosownych umiejętności - przychodzi mi z najwyższym trudem,
obfitując zarazem w liczne niepowodzenia. Usiłuję też niekiedy
oddawać się życiu rodzinnemu, dzięki czemu naprawdę nie mam
czasu na jakiekolwiek wybryki. To właśnie jest szczególną i
niepowtarzalną zaletą mojej kandydatury. Poza tym, od ciągłego
przebywania w sądzie, mam zaburzone poczucie osadzenia w jednej,
tożsamej rzeczywistości, o niezmiennych właściwościach. Przypadłość ta wyklucza podejmowanie działań godzących w interes adwokatów KIA.
Obiecuję zatem, że nie
zrobię nic dla młodych adwokatów. Jeśli sobie nie radzą to
powinni poszukać innej roboty. Też tak uczynię, gdy liczba błędów
przekroczy dopuszczalne granice. Niczego nie zrobię dla starych
adwokatów, adwokatów w średnim wieku, adwokatów gejów, adwokatów
heteroseksualnych, a do tego białych i czterdziestoletnich,
adwokatów wędkarzy i uprawiających korzenioplastykę. Wszyscy oni
powinni być zadowoleni, że moja bierność w zakresie pomocy młodym
ograniczy nieuczciwą konkurencję.
Niczego nie zrobię w
zakresie obniżenia składki adwokackiej. Nie zrobię nic, co mogłoby
ingerować, modernizować i ulepszać pracę biura KIA. Nie potrafię
zarządzać pracą jednego choćby aplikanta i w ogóle mnie
zarządzanie nie interesuje. Nie załatwię też parkingu pod sądem,
darmowych rowerów wodnych, paczek na Mikołaja i nagich dziewcząt w
sekretariacie KIA. Będę Państwa przyjmował z kwaśną miną,
niechętnie i tylko w godzinach dyżuru. Narzekając na wysokość
pensji, w całości wydam ją na własne potrzeby, nie poświęcając ani
złotówki na cele charytatywne. Nie powstrzymam też roztrwonienia funduszu wzajemnej pomocy (na przykład na szofera, który dostarczy potrzebną rzecz w odpowiednie miejsce, czy wykupienie abonamentu w drogiej restauracji).
Nie chcą pozostać w tyle za pozostałymi kandydatami prezentuję mój oficjalny, wykorzystywany od lat i sprawdzony życiorys: Maciej Burda, ur. 1975, jak spuszczał wodę, to się śmiał. Każdy ma takiego dziekana, na jakiego zasłużył.
Nie chcą pozostać w tyle za pozostałymi kandydatami prezentuję mój oficjalny, wykorzystywany od lat i sprawdzony życiorys: Maciej Burda, ur. 1975, jak spuszczał wodę, to się śmiał. Każdy ma takiego dziekana, na jakiego zasłużył.