sobota, 24 sierpnia 2013

48 godzin

Każdy przestępca potrafi liczyć do 48. W ciągu tylu godzin, od momentu zatrzymania, decyduje się bowiem jego los. To czy pozostanie na wolności, czy też przez najbliższe 3 miesiące będzie oglądać świat przez kraty, zależy praktycznie wyłącznie od tego krótkiego wycinka rzeczywistości (swoją drogą ciekawe jest, że tymczasowe aresztowanie zawsze stosowane jest na maksymalny okres 3 miesięcy, ale jest to historia na zupełnie inną opowieść).

Tej cennej umiejętności przeprowadzania najprostszych działań matematycznych wydają się być pozbawione niektóre sądy. Choć problem nie dotyczy okresu zatrzymania, nie mniej jednak kwestia ta jest również bardzo niepokojąca. Zgodnie z art. 463 § 2 k.p.k.: Zażalenie na postanowienie w przedmiocie tymczasowego aresztowania oraz zabezpieczenia majątkowego powinno być przekazane do rozpoznania w ciągu 48 godzin ”.

Tymczasem, w jednej z ostatnich spraw moje zażalenie zostało przekazane sądowi odwoławczemu po 336 godzinach, tj. po 14 dniach od jego wniesienia. Nie pomogły codzienne telefony lub osobiste wizyty w sekretariacie właściwego wydziału. Skoro prokurator nie przesłał akt, to sąd ma ręce związane, a poza tym jest to ustalona praktyka sądu, a mec. Burda jak do tej pory nie skarżył się na tego typu sytuacje – tak tłumaczono. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.

Pomogła dopiero skarga na przewlekłość postępowania. O dziwo, w przeciągu 24 godzin od momentu jej złożenia akta sprawy trafiły do sadu odwoławczego – przypadek? Wątpię. Dlatego nie dajcie się zwieść niezadowolonym minom sekretarek oraz opieszałości prokuratorów i walczcie o swoje 48 godzin. Nie wiem, czy moja skarga zostanie uwzględniona, jednak nie mogłem pozostać bierny wobec tak ewidentnych naruszeń przepisów o charakterze gwarancyjnym. Moje milczenie stanowiłoby bowiem przyzwolenie na tego typu praktykę, co czyniłoby mnie współodpowiedzialnym za zaistniałą przewlekłość.

4 komentarze:

  1. Proszę dać znać, jak się zakończy sprawa skargi. Moje doświadczenia nie są budujące - wniosek o zabezpieczenie rozpoznany po 41 dniach zamiast po przepisowych 7, ale sąd nie uznał, by była tu przewlekłość - w końcu zdaniem sądu to termin instrukcyjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?

    OdpowiedzUsuń
  3. "milczenie stanowiłoby bowiem przyzwolenie na tego typu praktykę, co czyniłoby mnie współodpowiedzialnym za zaistniałą przewlekłość"

    "jest to ustalona praktyka sądu, a mec. Burda jak do tej pory nie skarżył się na tego typu sytuacje"

    ojojoj...

    OdpowiedzUsuń
  4. Skarga na przewłokę jest niestety najlepszym straszakiem. Niegdyś po kilkumiesięcznym oczekiwaniu na klauzulę wykonalności złożyłam skargę, po czym odebrałam telefon z sądu z zapytaniem czy na pewno podtrzymuję skargę, bo dzień przed doręczeniem sądowi skargi nadano już klauzulę.
    m

    OdpowiedzUsuń