Jest bezpiecznie. Jest spokojnie.
Jedziemy samochodem w stronę sklepu wielkopowierzchniowego. Napotykany satanista niespiesznie pedałuje ulicą Zdrową.
Ma znak na odzieży. Otwieram okno:
przepraszam, czy to jest znak Szatana? Kobieta
śmieje się. Dziecko śmieje się. Niemowlę nie śmieje się. Satanista przyjaźnie
potwierdza. Jest bezpiecznie.
Profesor Ewa Łętowska o sprawie pisaczy wyroków w TK: "To co było niewątpliwie nieprawidłowe i nieszczęśliwe w tej sprawie, to sformułowanie zlecenia w formie umowy o dzieło, spowodowane zapewne względami podatkowymi, zusowskimi". Oszukiwanie urzędu skarbowego i ZUSu co do charakteru zawartej umowy nie jest zatem złem. Cytowaną wypowiedź należy uzupełnić apelem do obywateli, by zapomnieli o art.
219 k.k. czy też przeróżnych przepisach
kks. Pani profesor, pracownikom i sędziom TK udało się to bezbłędnie. Jest
bezpiecznie. Satanista uśmiecha się. Zmienia przerzutkę zręcznie.
Profesor Stanisław Biernat: "(...) przedmiotem umów, o których mowa, jest świadczenie pomocy dla sędziów, która występuje powszechnie w innych sądach konstytucyjnych czy sądach europejskich. Profesor Andrzej Rzepliński: „ Chodziło
o przyspieszenie kilku spraw w okresie przeciążenia TK”. Jest
bezpiecznie.
Wasze ulice, nasze sale rozpraw.
Pisze więc: „to zażalenie jest zatem w pierwszej kolejności realizacją
interesu klienta, ale jest również przejawem walki piszącego te słowa, o to
samo czego domagali się w ostatnich tygodniach demonstranci palący świeczki pod
sądami w całej Polsce. Otóż nikt nie zapewni sędziom wolności,
niezawisłości, prawa do orzekania na podstawie ustaw, jeśli sędziowie nie
zadbają o to sami w codziennym sprawowaniu władzy sądowniczej. Ani prokurator,
ani też obrońca nie są przyjaciółmi sądu. Są stronami, a żadnej z nich nie
można faworyzować, przymykając oko na nieporadność ich procesowych starań.
Pobłażliwości dla wniosku Prokuratora nigdy nie może też uzasadniać pozycja
społeczna podejrzanego, a w konsekwencji ogólne przekonanie, że np.
uczestnictwo w podkulturze kibiców uzasadnia mniej wnikliwą weryfikację podstaw
tymczasowego aresztowania, bo zapewne i tak w dalszym toku postępowania, uda
się pozyskać dowody jakiś bliżej nieokreślonych przestępstw. Taka
pobłażliwość jest przejawem uległości i przyczynia się do tworzenia kultury prawnej,
w której dominującą rolę odgrywa aparat ścigania, nielimitowany w żaden sposób
przez władzę sądowniczą (ta bowiem ma charakter zaledwie służebny wobec władzy
wykonawczej reprezentowanej przez urząd prokuratorski). (...) W państwie, w
którym obowiązuje art. 6 ust. 3 i art. 5 EKPCZ, art. art. 10 ust. 1, art. 173
ust. 1, art. 175 Konstytucji rolą sądu jest bezwzględne wyegzekwowanie od
prokuratora, by wniosek o pozbawienie kogokolwiek wolności został
poprzedzony rzetelnym
uprawdopodobnieniem, że podejrzany dopuścił się zarzuconych czynów.
Jakikolwiek kredyt zaufania dla prokuratora jest naruszeniem zasady
trójpodziału władzy, gdyż w takim wypadku sąd przestaje sprawować wymiar
sprawiedliwości, a redukuje swą rolę do podmiotu wspierającego aparat ścigania.
Walka o wolne i niezawisłe sądy nie rozgrywa się więc na ulicznych wiecach
(których piszący te słowa jest przeciwnikiem, z uwagi na polityczne zabarwienie
owych wydarzeń), a na salach rozpraw”.
Sąd Odwoławczy pomija ten fragment. Nie
musi się odnosić. Rozumiem to. Dzięki
temu jest bezpiecznie. Jest spokojnie.
Szewc
zabija szewca. Zjadają murzyna.
Genialny tekst, dziękuję.
OdpowiedzUsuńCo jest złego w tym, że sędzia TK zleca asystentowi napisanie wyroku, według jego wskazówek? W większości kancelarii pisma są pisane według wskazówek adwokata / radcy / doradcy przez praktykanta / aplikanta. Jeśli te pisma są później krytycznie weryfikowane przez zlecającego to co w tym zleceniu złego?
OdpowiedzUsuń1. w zleceniu asystentowi nie ma jakiegoś ogromnego ładunku zła. osobiście wolałbym, by asystentów jednak nie było. Nie ma bowiem sprawiedliwości, a linia orzecznicza konkretnego sędziego. Skoro tylko ten konkretny sędzia ma uprawnienie do orzekania, to nie chcę, by pomagał mu asystent, bo na pewno wyroki wydane z udziałem asystenta będą trochę inne (sędzia będzie się wobec asystenta "stwarzał" jako sędzia, a jednocześnie asystent będzie się wyistaczał w swym asystowaniu i przyjmował stwarzanie sędziego oraz wpływał na nie. Co gorsza sędzia i asystent mogą być przeciwnej płci...)
Usuń2. adwokat czy radca nie sprawują wymiaru sprawiedliwości. Mogą zamawiać pisma u pokątnych pisaczy. taka aktywność sędziego kłóci się moim zdaniem z niezawisłością. stwarza przestrzeń do lobbingu. korzystanie przez sędziów z pomocy ludzi z miasta jest niewątpliwym złem.
3. wielkie zło jest w tłumaczeniu z którego wynika, że nic się nie stało, a umowy zostały nieprawidłowo spisane, by uniknąć wyższych podatków i zusu. Nikt nie jest bez winy w rozliczeniach z tymi podmiotami, ale wolałbym, by sędzia w stanie spoczynku dostrzegł patologię w TK. Bardzo mi ciężko z tym, że mało kto przestrzega przepisów. Sędzia, który przechodzi obojętnie wobec patologii uwiera mnie, męczy (chociaż akuratnie prof. Łętowska zazwyczaj wypowiada się rozsądnie). Takich sędziów nie potrzeba nam
Pkt 3 - pełna zgoda, to patologia.
UsuńAd 1 - no ale ergonomia pracy. Chcemy szybkich sądów.
A chyba szybciej jest powiedzieć do asystenta:
"Piotrek, napisz projekt wyroku.
Masz tam zawrzeć tezy A, B, C, D, E.
Zrób analizę stanu prawnego i przywołaj odpowiednie orzecznictwo - potwierdzające te tezy. Odnieś się do orzeczeń im przeczących.
Jak napiszesz to sprawdzę i wprowadzę swoje poprawki."
Niż samemu pisać z 30 stron.
2) Ale adwokat czy radca wykonują zawód zaufania publicznego - czy przystoi takiej osobie zlecać pisanie projektów pism praktykantom / studentom?
Ja nie widzę żadnego problemu. Oczywiście, jeżeli taka osoba zaufania publicznego takie pismo później krytycznie recenzuje i wprowadza swoje poprawki (ponoć nie zawsze to się zdarza).
To trochę jak na budowie - murarz buduje ścianę, a pomocnik śmiga z taczkami z zaprawą z betoniarki.
Z czego (z jakiego przepisu jakiego aktu prawnego) wynika ze adwokat to zawód zaufania publicznego?
UsuńGdzie (w jakim akcie prawnym,w którym jego przepisie) znajduje się definicja legalna pojecia "zawodu zaufania publicznego"?
Pytam bez złośliwości.
Art. 17 konstytucji RP + ustawa o adw. W konstytucji nie ma definicji. Można sobie zrozumieć na własną rękę
Usuńwszystko prawda, kot, patyk, satanista i ładunek zła, bezpieczeństwo. Amen.
UsuńNiczego o nas nie ma w Konstytucji.
OdpowiedzUsuńWiersz ten słuchany dostatecznie często odstręcza od uczestnictwa w wydarzeniach ulicznych, których rzekomym celem jest obrona tego aktu prawnego
Usuń