wtorek, 16 lipca 2013

Czarny piątek

O poranku pojawiła się myśl, że prokurator zrzucił mu uprawianie konopi, a to przecież nie jest zabronione. Zarzucił też wprowadzanie do obrotu substancji odurzających w postaci ziela konopi, oraz udział w grupie przestępczej trudniącej się uprawą i wprowadzaniem do obrotu ziela konopi. Nie napisał, że chodzi o konopie inne niż włókniste.

Uznałem, że jak to ogłoszę na posiedzeniu dotyczącym zażalenia na postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, to go wypuszczą. Powiedziałem więc, że w Polsce jest pięć odmian konopi, a zabronione hodowanie, posiadanie, itd. tylko tej świętej rośliny związanej z bogiem Sziwa. W Polsce konopi nie kojarzy się z narkotykiem, czego przykładem jest publiczne zdumienie polityka Jarosława Kaczyńskiego, który nie przypuszczał, że marihuana ma cokolwiek wspólnego z pożytecznym surowcem wykorzystywanym w przemyśle włókienniczym. Powiedziałem też, że w codziennej praktyce wymiaru sprawiedliwości posługujemy się ustawowym określeniem konopie inne niż włókniste, więc jak prokurator pisze inaczej, to chodzi mu o legalne konopie, nie wymienione w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.  Jeśli tak, to zarzucone zachowania nie są przestępstwem i tymczasowe aresztowanie nie może być stosowane.

Przegrałem.


W chwilę później okazało się, że pięć lat i cztery miesiące ma spędzić w więzieniu mężczyzna, który doglądał plantacji konopi innych niż włókniste. W tym wypadku nieskuteczne okazały się argumenty:

- że marihuana jest substancją o relatywnie niewielkiej szkodliwości

- że nie uzależnia fizycznie

- że trudno przyjąć dawkę śmiertelną

- że raport WHO z 2004

- że raport  tej komisji przy ONZ, która stwierdziła, że represyjna polityka antynarkotykowa się nie powiodła

- że Wisława Szymborska i Aleksander Kwaśniewski podpisali, by załagodzić represyjność

- że każdy właściciel sklepu monopolowego czyni większe zło niż oskarżony

- że każdy, kto z obecnych na sali sięgnął kiedykolwiek po piwo, upadł moralnie niżej niż gdyby zapalił

- że kiedy marihuanę palą celebryci, to jest to przyczynek do uwag o ciekawym epizodzie w życiorysie, a jak uprawiają ją ubodzy ludzie, to wsadzamy ich na lata do więzienia

- że Eliza Orzeszkowa i morfinista z „Nad Niemnem”

- że Kora, Tusk, Phelps, Clinton, itd. Ktoś musiał wyhodować, by oni mogli.

- że te wszystkie ruchy antyprohibicyjne  

- że represyjna polityka antynarkotykowa jest nieproporcjonalnie kosztowna do efektów i wszyscy za to płacicie, a ja akurat jestem beneficjentem tej mylnej drogi, bo otrzymałem wynagrodzenie

- że prokurator domagając się surowej kary jest w stanie paniki moralnej, którą cechuje lęk wynikający z braku analizy danych dotyczących charakteru środka odurzającego w postaci konopii innych niż włókniste

- że szkodliwość społeczna przestępstw związanych z uprawą, wprowadzeniem do obrotu, posiadaniem tych roślin, jest dalece mniejsza niż wszystkich mocniejszych substancji.

Przyjemnie się to mówi. Przyjemniej niż pali. Publiczność zawsze kocha tego, który to opowiada. Zdarzył się też przypadek, że sąd dał się zwieść. Na szczęście sąd odwoławczy czuwał.


5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. On nie jest klasycznym złym przestępcą. Nie kradł, nie obcinał ludziom kończyn ani nie gwałcił obywatelek Norwegii. Nie rozdawał również pod żadnym przedszkolem jakichkolwiek działek i nie sprzedawał następnych z coraz większym zyskiem. Był rolnikiem, podlewał i doglądał uprawę, patrzył jak rośnie i rozkwita. Jest miłym człowiekiem, który nie do końca chyba liczył się z możliwością takiego obrotu sytuacji. niestety, jego rola w procederze została wyceniona bardzo wysoko.

    OdpowiedzUsuń
  3. obrót... sytuacji, hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a przecież człowiek "z gruntu" jest dobry.

    OdpowiedzUsuń