Hemingway uważał
podobno, że są tylko trzy rodzaje sportów: wspinaczka, walki byków i wyścigi
samochodowe. Reszta to gierki. Wziąłem udział w jednej z nich.
Współorganizatorem
był samorząd adwokacki, Znany Sportowiec miał przeprowadzić rozgrzewkę dla
adwokatury polskiej, część terenu miała być wydzielona jako „strefa adwokata”.
Trochę się bałem.
Najbardziej tego,
że będzie tramwaj z przedziałem „Nur
für Deutsche”, że kilka tysięcy uczestników Biegu Powstania
Warszawskiego pomyśli, że bufony, że mają swój, lepszy kawałek trawy, a być
może – i to byłoby kiepskie – swoją strefę startową z przodu. Jeśli ktoś zrezygnował
ze startu z powodu podobnych obaw, to trzeba powiedzieć: nie lękajcie się.
Ta specjalna
strefa była ukryta. Nie rzucała się w oczy, nie kłuła, a jednocześnie można
było w niej prowadzić życie towarzyskie (co nie byłoby łatwe wielotysięcznym
tłumie), leżeć na ziemi, gawędzić. Najważniejsze jest jednak to, że – sam słyszałem
– Prezes NRA rzekł Znanemu Sportowcowi, że nie wciskamy się przed tłum.
Jesteśmy z nimi. Przepychając się byłem szczęśliwy.
Trzeba jeszcze
powiedzieć, że aplikanci warszawscy zorganizowali coś o nazwie „party after finish”
w miejscu tandetnym, a zarazem pozbawionym czaru tanich tancbud (prawdopodobnie
było to miejsce prestiżowe, drogie). Dzięki temu spędziłem noc w dobrym
towarzystwie, wraz z nim salwując się natychmiastową ucieczką z tego lokalu, w
którym nie było nadziei na miłość. Okazało
się, że nie taki diabeł straszny.
Okazało się też,
że jestem starym człowiekiem, który wciąż może. Pokonać wielu młodszych samców.
Ja tylko dodam, ze nie wolno jeść snickersa przed startem, bo wtedy nie ma się szans na puchar.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze, że nie żałuje nieobecności na Mazowieckiej 14, mimo iż o poranku w Skierniewicach nic nie wskazywało na moje późniejsze zadowolenie. W ogóle to żałuje tylko tego, że odpuściłem tego kotleta, skoro i tak nie miałbym po nim kolki.
p.s. jeżeli nie zmieniłeś mejla, to dowody tej historii są już na twojej skrzynce.
B.
A czemu nie biegł Pan w Maratonie krakowskim w tym roku?
OdpowiedzUsuńP.S. Gratuluję wyniku.
w kwietniu były różne zawirowania, stąd nie biegłem. ale wynik z ostatniego biegu wskazuje, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jak nigdy dotąd.
UsuńA jak często Pan Mecenas trenuje?
OdpowiedzUsuńw umowie spółki mam chyba wpisany zakaz rozmów o treningu sportowym. ale w sumie ja nie trenuję, a wypoczywam, nadto w moim wieku nie można mówić o sporcie.mogę więc przyznać, że że 4-6 x w tygodniu.
UsuńOdwrotnie. W umowie spółki jest zobowiązanie do nieujawniania jakichkolwiek okoliczności dot. osobiście wspólników, za wyjątkiem tych, dotyczących treningów sportowych partnerów.. Jest też coś o (klauzula specjalna) adwokacie RW. Ale już nie pamiętam co, i dlaczego mnie to wtedy bawiło, jak notariusz to czytał.
OdpowiedzUsuńA jaki dystans Pan Mecenas pokonuje w czasie treningów?
OdpowiedzUsuń