wtorek, 29 marca 2016

Patrzmy jak płonie

"Kto ty jesteś człowieku - zbrodniarz czy bohater?
Ty, którego do czynu wychowała noc.
Oto starca i dziecka w ręku dzierżysz los
I twarz twoja zakryta
Jak golem nad światem. (...)"

Czesław Miłosz "Do polityka" 


Rządów nie obala się trotylem, ANFO, wozami pancernymi i karabinami z pierwszej wojny światowej. Klęska polityków, partii, koalicji nie musi być wynikiem fizycznej eliminacji. Nie trzeba traktować ciał nikczemników napalmem, bronią chemiczną czy falą uderzeniową, powstałą w staranie skomponowanej reakcji chemicznej. Wystarczy pokazać jacy są dysponenci tych ciał, jak mówią, czego pragną i jak bardzo nie kochają. To wszystko.

Uczynił to pan Konrad Lassota w książce „Jak podsłuchałem system. Ośmiorniczki, czyli elita na widelcu”. Dzięki jego uprzejmości, publikujemy jej fragment, co jest czynnością o tyle ekskluzywną, że premiera odbędzie się 13 kwietnia 2016. Czytelników należy ostrzec, że w książce znajdują się fragmenty niesmaczne. To stenogramy rozmów prowadzonych przez czołowych niegdyś polityków, którzy za sprawą działań autora książki zostali wyeliminowani. Można oczywiście żałować. Można – jak my kilka tekstów wcześniej – rozdzierać szaty z powodu poczynań barbarzyńców, którzy nadeszli po Nagranych i nie potrafiliby być może zidentyfikować jakiej płci jest podana im ośmiorniczka i co lubiła najbardziej gdy pływała. Można też zyskać krótkotrwałą przyjemność w patrzeniu jak płonie i zaczątek przekonania, że wygaszenie uprawnień do wykonywania zawodu wszystkich adwokatów, radców prawnych, prokuratorów i sędziów w tym kraju ma sens. Wszystko co było, co wciąż trwa, nie wydaje się bowiem zasługiwać na istnienie (jakże aktualny z tej perspektywy okazał się tekst wspominający Jerzego Stempowskiego publikowany w świątecznym wydaniu jednej z gazet wysokonakładowych).

My, koneserzy i obserwatorzy działań policji i ABW, zostawiamy jednak na boku polityków. Nas zainteresował ten fragment:

„O biciu głową w mur przez ABW świadczy też bezsensowna akcja z użyciem wozów bojowych i antyterrorystów, która odbyła się w Pałacu Sobańskich. Zeznając przed prokuraturą 24 czerwca, byłem pozbawiony wszelkich dokumentów. Zostały one w szafce pracowniczej (…). Aby potwierdzić moją tożsamość do protokołu, przesłuchujący mnie prokurator musiał zobaczyć jakikolwiek mój dokument tożsamości. Zasugerowałem, że mogę poprosić znajomą o dyskretne wyniesienie moich rzeczy z restauracji. (…) Wszystko sprawiało wrażenie prostego i bezproblemowego rozwiązania aż do momentu, w którym policjanci z CBŚP zadzwonili do niej. Napięcie i stres spowodowały, że nie była dyskretna i szybko została zauważona przez kierownictwo, a następnie zmuszona do pozostawienia mojej torby na miejscu. (…) do akcji wkroczyli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dwa samochody i kilkunastu antyterrorystów wtargnęło na teren Pałacu Sobańskich. Mając na podsłuchu telefon mojej znajomej, postanowili bez porozumienia z prokuraturą i CBŚP samodzielnie przechwycić ów niebezpieczny ładunek, jakim była moja torba. Musieli się przecież jakoś wykazać przed swoim generałem i przed szefem generała, czyli ministrem spraw wewnętrznych...
Wszystkim przekazano, że miejscu i jego pracownikom grozi... atak terrorystyczny! Zaleceniom dowodzącego akcją było, aby każdy, kto może pozwolić sobie na ochronę, zatrudnił ją. Tym, których na to nie stać, zalecał wzmożoną ostrożność.(...)
Głównym łupem stała się moja torba wielkości A4 z dokumentami i Ipadem. Po sprawdzeniu, że w szafce oprócz torby miałem jeszcze spodnie, buty i koszulę akcja straciła impet i początkowy rozpęd (...)”


Więcej o brawurowych poczynaniach ABW i policji, o mocy notatki służbowej, a także o tym jakie wina należy pić, gdy jest się nagrywanym, proszę przeczytać w książce.  


P.S.
Niedawno jeden z młodych krakowskich uczonych przekonywał mnie, że adwokat nie może patrzeć jak płonie (to na kanwie wydarzeń dotyczących TK, nowelizacji niektórych przepisów KK i KPK,  zdemolowania prokuratury i planów takiej demolki pośród sędziów). Adwokat jest zobowiązany uczestniczyć w akcji gaśniczej, pośpieszyć z pomocą. Lektura książki utrudnia dopełnienie tej powinności. a przynajmniej ukierunkowanie sikawki...

6 komentarzy:

  1. trzeba być wojownikiem nawet wtedy, kiedy się jest sowizdrzałem.

    dz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ja mam być tym wojownikiem czy autor książki?

      Usuń
  2. bycie wojownikiem to nie jest wybór. to nie jest zależne od sytuacji. więc zarówno Pan, jak i autor.

    dz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, jeszcze do książki nie sięgnąłem, ale chyba to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako koneserka poczynań nie tylko Policji, CBS, ale również sędziów i prokuratorów wiem, iż wszystko co było, co wciąż trwa, nie wydaje się ... zasługiwać na istnienie. Pytanie jakie sobie zadaję to sikać czy nie sikać - ukierunkowanie sikawki będzie zawsze prawidłowe.

    OdpowiedzUsuń