"Kto ty jesteś człowieku - zbrodniarz czy bohater?
Ty, którego do czynu wychowała noc.
Oto starca i dziecka w ręku dzierżysz los
I twarz twoja zakryta
Jak golem nad światem. (...)"
Czesław Miłosz "Do polityka"
Rządów nie obala się trotylem, ANFO, wozami pancernymi i karabinami z pierwszej wojny światowej. Klęska polityków, partii, koalicji nie musi być wynikiem fizycznej eliminacji. Nie trzeba traktować ciał nikczemników napalmem, bronią chemiczną czy falą uderzeniową, powstałą w staranie skomponowanej reakcji chemicznej. Wystarczy pokazać jacy są dysponenci tych ciał, jak mówią, czego pragną i jak bardzo nie kochają. To wszystko.
Ty, którego do czynu wychowała noc.
Oto starca i dziecka w ręku dzierżysz los
I twarz twoja zakryta
Jak golem nad światem. (...)"
Czesław Miłosz "Do polityka"
Rządów nie obala się trotylem, ANFO, wozami pancernymi i karabinami z pierwszej wojny światowej. Klęska polityków, partii, koalicji nie musi być wynikiem fizycznej eliminacji. Nie trzeba traktować ciał nikczemników napalmem, bronią chemiczną czy falą uderzeniową, powstałą w staranie skomponowanej reakcji chemicznej. Wystarczy pokazać jacy są dysponenci tych ciał, jak mówią, czego pragną i jak bardzo nie kochają. To wszystko.
Uczynił to pan Konrad
Lassota w książce „Jak podsłuchałem system. Ośmiorniczki,
czyli elita na widelcu”. Dzięki jego uprzejmości, publikujemy
jej fragment, co jest czynnością o tyle ekskluzywną, że premiera
odbędzie się 13 kwietnia 2016. Czytelników należy ostrzec, że w
książce znajdują się fragmenty niesmaczne. To stenogramy rozmów
prowadzonych przez czołowych niegdyś polityków, którzy za sprawą
działań autora książki zostali wyeliminowani. Można oczywiście
żałować. Można – jak my kilka tekstów wcześniej –
rozdzierać szaty z powodu poczynań barbarzyńców, którzy nadeszli
po Nagranych i nie potrafiliby być może zidentyfikować jakiej płci
jest podana im ośmiorniczka i co lubiła najbardziej gdy pływała.
Można też zyskać krótkotrwałą przyjemność w patrzeniu jak
płonie i zaczątek przekonania, że wygaszenie uprawnień do
wykonywania zawodu wszystkich adwokatów, radców prawnych,
prokuratorów i sędziów w tym kraju ma sens. Wszystko co było, co
wciąż trwa, nie wydaje się bowiem zasługiwać na istnienie (jakże
aktualny z tej perspektywy okazał się tekst wspominający Jerzego
Stempowskiego publikowany w świątecznym wydaniu jednej z gazet
wysokonakładowych).
My, koneserzy i
obserwatorzy działań policji i ABW, zostawiamy jednak na boku
polityków. Nas zainteresował ten fragment:
„O biciu głową w mur
przez ABW świadczy też bezsensowna akcja z użyciem wozów bojowych
i antyterrorystów, która odbyła się w Pałacu Sobańskich.
Zeznając przed prokuraturą 24 czerwca, byłem pozbawiony wszelkich
dokumentów. Zostały one w szafce pracowniczej (…). Aby
potwierdzić moją tożsamość do protokołu, przesłuchujący mnie
prokurator musiał zobaczyć jakikolwiek mój dokument tożsamości.
Zasugerowałem, że mogę poprosić znajomą o dyskretne wyniesienie
moich rzeczy z restauracji. (…) Wszystko sprawiało wrażenie
prostego i bezproblemowego rozwiązania aż do momentu, w którym
policjanci z CBŚP zadzwonili do niej. Napięcie i stres spowodowały,
że nie była dyskretna i szybko została zauważona przez
kierownictwo, a następnie zmuszona do pozostawienia mojej torby na
miejscu. (…) do akcji wkroczyli funkcjonariusze Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dwa samochody i kilkunastu
antyterrorystów wtargnęło na teren Pałacu Sobańskich. Mając na
podsłuchu telefon mojej znajomej, postanowili bez porozumienia z
prokuraturą i CBŚP samodzielnie przechwycić ów niebezpieczny
ładunek, jakim była moja torba. Musieli się przecież jakoś
wykazać przed swoim generałem i przed szefem generała, czyli
ministrem spraw wewnętrznych...
Wszystkim przekazano, że
miejscu i jego pracownikom grozi... atak terrorystyczny! Zaleceniom
dowodzącego akcją było, aby każdy, kto może pozwolić sobie na
ochronę, zatrudnił ją. Tym, których na to nie stać, zalecał
wzmożoną ostrożność.(...)
Głównym łupem stała
się moja torba wielkości A4 z dokumentami i Ipadem. Po sprawdzeniu,
że w szafce oprócz torby miałem jeszcze spodnie, buty i koszulę
akcja straciła impet i początkowy rozpęd (...)”
Więcej o brawurowych
poczynaniach ABW i policji, o mocy notatki służbowej, a
także o tym jakie wina należy pić, gdy jest się nagrywanym, proszę
przeczytać w książce.
P.S.
Niedawno jeden z młodych krakowskich uczonych przekonywał mnie, że adwokat nie może patrzeć jak płonie (to na kanwie wydarzeń dotyczących TK, nowelizacji niektórych przepisów KK i KPK, zdemolowania prokuratury i planów takiej demolki pośród sędziów). Adwokat jest zobowiązany uczestniczyć w akcji gaśniczej, pośpieszyć z pomocą. Lektura książki utrudnia dopełnienie tej powinności. a przynajmniej ukierunkowanie sikawki...
trzeba być wojownikiem nawet wtedy, kiedy się jest sowizdrzałem.
OdpowiedzUsuńdz
ale ja mam być tym wojownikiem czy autor książki?
Usuńbycie wojownikiem to nie jest wybór. to nie jest zależne od sytuacji. więc zarówno Pan, jak i autor.
OdpowiedzUsuńdz
Ciekawe, jeszcze do książki nie sięgnąłem, ale chyba to zrobię.
OdpowiedzUsuńJako koneserka poczynań nie tylko Policji, CBS, ale również sędziów i prokuratorów wiem, iż wszystko co było, co wciąż trwa, nie wydaje się ... zasługiwać na istnienie. Pytanie jakie sobie zadaję to sikać czy nie sikać - ukierunkowanie sikawki będzie zawsze prawidłowe.
OdpowiedzUsuńCiekawy punkt widzenia :)
OdpowiedzUsuń