Dostałem
wiadomość tekstową: „w 1985 Kolumbijska partyzantka M19 zajęła budynek SN. Rząd
odmówił negocjacji. Po 9 godz.
ultimatum, głównym wejściem wjechał czołg. Zaczęła się bitwa. Zginęło 95
cywilów w tym… wszyscy sędziowie SN.”
Źródła
internetowe podają różne informacje dotyczące liczby ofiar i szczegółów
wydarzenia. Ta akcja wpisywała się w poetykę dotychczasowych działań marksistowskiego
Ruchu 19 Kwietnia. Wcześniej wykradli z muzeum miecz Simona Bolivara, co miało wywołać oburzenie narodu, skutkujące powstaniem.
W Sylwestra 1979 roku, dzięki wykonaniu sprytnego podkopu, zabrali z magazynów kolumbijskiej
armii spory arsenał broni. Nie stronili też od postępków bardziej brutalnych (porwanie
i zabójstwo szefa Konfederacji Pracodawców Kolumbii, atak na ambasadę Dominikany)
W dniu 6 listopada 1985 chodziło o to, by prezydent Belisario
Betancur przybył do Pałacu Sprawiedliwości i został osądzony za swe niegodziwe czyny. Wiara partyzantów w wymiar
sprawiedliwości musiała być zatem niezmierzona. Wszak okoliczności nie
sprzyjały prowadzeniu procesu, a co dopiero uczciwemu wyrokowaniu. Pomijając fakt,
że zarówno skład orzekający, jak i podsądny mieli być zakładnikami, to budynek
był już otoczony przez wojsko szykujące się do ataku. Partyzanci chcieli jednak
sprawiedliwości, którą w ich przekonaniu gwarantował majestat instytucji, w żaden
sposób nie umniejszony okolicznościami dodatkowymi w postaci czołgów, karabinów
i ogólnie sytuacji nieprzyjemnej.
Mam nadzieję, że
w przyszłym roku każdy obywatel tego kraju będzie wierzył
wymiar sprawiedliwości. Jak partyzant Ruchu 19-go Kwietnia. Wszystkim tego
właśnie życzę.
Autorką smsa
była pisarka tego bloga.
O szczegółach ataku, tragicznym losie pracowników sądowej kawiarni i domniemanej roli Pablo Escobara tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz