czwartek, 17 listopada 2011

Możesz go nazwać

Jedyna korzyść z tego, że ministrem sprawiedliwości został polityk Jarosław Gowin to potencjalna możliwość bezkarnego określania go mianem idioty (tak ETPCZ w sprawie Oberschlick przeciwko Austrii (skarga 20834/92)). To jest bardzo ekscytująca perspektywa, chociaż byłoby znacznie ciekawiej gdyby ministrem sprawiedliwości został ktoś nieco bardziej „prawdziwy”, a równie kompetentny. Nie tak dawno, w okolicach 80 kilometra biegu siedmiu dolin, widziałem traktorzystę. Jechał pod tak stromą górę, że musiał z przodu swego pojazdu przywiązać wielki, betonowy blok. Ciągnął przyczepę wypełnioną nawozem naturalnym, zresztą ślady tej życiodajnej substancji pokrywały i jego. Uwierzcie, ten traktorzysta miał wspaniałe oczy. Ten kto w nie spojrzał zyskiwał siłę i biegł rześko dalej, kto nie popatrzył zostawał w tyle (naprawdę jeden kolega zaniedbał bacznej obserwacji rzeczywistości i trochę został). Traktorzysta był kandydatem lepszym, ciekawszym, równie przygotowanym, a jednocześnie obdarzonym darem mocy. Niestety, ci którzy wybierali ministra ograniczyli się do truchtu wokół błoń i nie mieli szans na spotkanie z Człowiekiem.


8 komentarzy:

  1. Wyborne. Maćku - po prostu wyborne.

    OdpowiedzUsuń
  2. raczej wyborcze, czy też postwyborcze

    OdpowiedzUsuń
  3. Maćku - Spojrzeć w oczy traktorzysty i umrzeć... Pod kołami jego traktora. Rozwiając myśl - nie wszyscy mogą sobie na zaglądnięcie w oczy "Człowieka" pozwolić, a uzależnione jest to od wielu okoliczności zewnętrznych - w moim przypadku szerokości (a właściwie wąskości) drogi którą współdzieliłem z jego wozem. Wybrałem uboższe, o to jedno spojrzenie, ale życie...

    OdpowiedzUsuń
  4. problem z ministerstwem sprawiedliwości jest taki, że wszystkie osoby, które ja bym widział chętnie jako kierujące rzeczonym przybytkiem, mają zbyt wiele klasy i godności, żeby sie bawić w tej piaskownicy. Polityka to tarzanie sie w błocie i każdy się musi pobrudzić. Pan G. może okazać sie niezgorszym ministrem, o ile będzie miał odwagę słuchać mądrych doradców - w szczególności tych, co to nie za bardzo widzą dla siebie miejsce w rządzie Donia (ani żadnym innym).
    Dlatego nie dyskwalifikowałbym gościa na starcie.


    A z traktorzystami jest taki problem, że kiedy uświadomić im, jak wielki dar otrzymali od Opatrzności, to zaczynają go nadużywać. Dar się wytraca (jak mówiła pewna znajoma o zabawkach, kiedyśmy mieli po pięć lat) i spojrzenie traktorzysty blednie. Zresztą, nie skazywałbym go na ministrowanie, z tych samych powodów, o których pisałem wyżej. Niechże on wozi ten gnój i patrzy. To wystarczy.


    zając

    OdpowiedzUsuń
  5. Minister jak minister ale wzbudził już nadzieje. W ostatni piątek w tzw. czytelni akt dla SR Kraków Podgórze - jedna przedstawicielka wolnego zawodu wyrażała głośno pod jego adresem prośby a jednocześnie groźby wobec personelu sądowego - co ten minister zrobi z takimi i owakimi -w kwestii tej racjonalizacji w dostępie do akt spraw którą wprowadzono niedawno. Wiadomo ma się określoną godzinę do zapoznania z papierzyskami. Pani owa pojawiła się przed upływem swojego czasu na mniej więcej 5 minut i odmówiono jej wglądu. Formalności z wydaniem jakieś 2 minuty mogą trwać, ale realnie odebrano jej 3 minuty czytania. Inna sprawa że tam przegląda się wszystkie akta jakie są w tym przybytku sprawiedliwości dodatkowo także księgi wieczyste. Dla mnie wizyta w tym przybytku to istna męczarnia dość częste awantury z petentami ,, świeckimi" dlaczego wchodzę bez kolejki a oni stoją w niej. Oczekiwanie nawet kilkudniowe na dostęp do akt. Od ręki ich nie przetransportują do ,,instytucji".
    To jest niewątpliwie wyzwanie dla ministerialnej głowy. Chociaż z drugiej strony traktorzysta pewnie by szybciej i bardziej zdrowo rozsądkowy sposób ten problem rozwiązał. Chyba, miejmy nadzieje że minister się sprawdzi w tej przyziemnej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli czytałeś Arystotelesa możesz kompetentnie zajmować się wszystkim! W-s-z-y-s-t-k-i-m!

    OdpowiedzUsuń
  7. A jeśli Parmenidesa to Jednym? A co jeśli czytał obu? Mam poważne podejrzenie, że mógł nawet czytać jeszcze innych filozofów a wtedy to już biada nam ;) Tak na poważnie, to możemy się równie dobrze obudzić z ręką w nocniku jak i na poduszce wypchanej euro.

    A jako człowiek małej wiary w polityków przypuszczam, że będzie forsował zaostrzenie ze 2 kar, zmianę 2 przepisów w kpc dajmy na to o doręczeniach i uchwalenie jakiegoś do niczego niepotrzebnego ale też i mało szkodliwego aktu strzelistego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytałem arystotelesa bardzo mało, może na dyrektora centrali rybnej by starczyło. Pozostaje jedynie zbratać się z jakimś premierem.
    Jeśli chodzi o p. Jarka to obawiam się jedynie tego, że on nie zna tych statystyk, o których opowiada prof. Krajewski. L. Kaczyński w 2000 roku też pewnie nie znał i narobił nieszczęść o których już pisałem niegdyś. Konserwatywny polityk laik jest nieprzewidywalny i w sumie to nawet zabawne.
    Natomist z twórczości p. Staszewskich najbardziej adekwatnym w obecnej sytuacji utworem jest kołysanka stalinowska

    OdpowiedzUsuń