Umieszczenie Artura Szpilki w zakładzie karnym to jeden z większych błędów tutejszego wymiaru sprawiedliwości. Ten chłopak twierdzi wprawdzie, że zaczął grać w szachy, czytać książki, przemyślał parę spraw i zmądrzał, ale doświadczenia te mógł zdobyć pozostając na wolności. Tymczasem został ambasadorem subkultury więziennej i wywiady kończy pozdrowieniami dla wszystkich „git ludzi”, przebywających w zakładach karnych, jego braci. Mówi, że w więzieniu było w porządku, bo trafił na fajnych kolegów, potraktował sprawę plażowo. Nie narzeka.
Jego postawa jest zresztą zrozumiała i chyba jedyna słuszna. Marek Hłasko też pisał niegdyś, że pobyt w więzieniu nie jest niczym złym, jeśli tylko odpowiednio do niego podejść. Trzeba to traktować jak przygodę, a nie jakąś nadmierną uciążliwość, szczególnie kiedy kara nie jest bardzo surowa. Problem pojawia się jednak, kiedy takie podejście zaczyna prezentować większość, a nie tylko literaci i sportowcy.
Jeszcze kilka wygranych walk i pan Artur będzie wzorem dla osiedlowych dzieciaków. Jest silny, pewny siebie, wygrywa i wygląda na fajnego chłopaka. Jego szczególna atencja dla marginesu społecznego i popularyzowanie subkultury więziennej trafią na podatny grunt. Nawet jak ktoś się będzie trochę bał więzienia, to przecież potraktuje je jako naturalny i koniczny etap rozwoju mężczyzny. Dotychczas takie postawy nie były rzadkością, obecnie zyskały potężnego promotora. Ponieważ już kiedyś o podobnych rzeczach pisałem, to chciałbym zapytać ponownie: czy o to walczyliście?
Ale to pytanie jest skierowane do kogo? Do tych którzy go łapali, skazywali czy trzymali w więzieniu? Czy może do tych którzy go wybronili przed większą karą?
OdpowiedzUsuńDo tych co skazywali, łapali.
OdpowiedzUsuńw takim razie, jeśli pytanie nie ma być li tylko retoryczne, proponuję zwrócić się do SN o podlinkowanie Pańskiego bloga na ich stronie. W koncu Pan ich odnośnik wrzucił u siebie. Może goście witryny SN uderzą się w piersi.
OdpowiedzUsuńzając
SN nie zajmuje się karą przecież, to nie ich wina.
OdpowiedzUsuńale potencjalni goście strony SN - a zarazem stosujący TA - owszem.
OdpowiedzUsuńzając
ale właściwie co nasz bohater przeskrobał?
OdpowiedzUsuńZ relacji prasowych wynika, że klasyczny osiedlowo kibicowski udział w bójce. Może za to jakieś ograniczenie wolności polegające na zbieraniu liści trzeba orzekać?
OdpowiedzUsuńPrzed wakacjami na jednym z uniwersytetów, w trakcie jednego z seminariów, jedna z uczestniczek (sędzia) użyła sformułowania: „Prawidłowo wydany wyrok gwarantuje, że cele kary zostaną spełnione”. Wywołała tym samym ciekawą dyskusję, która wymagała doprecyzowania określenia „prawidłowo wydany wyrok”. Czy bowiem prawidłowo wydany wyrok oznacza:
OdpowiedzUsuń1. wyrok wydany zgodnie z obowiązującą procedurą;
2. wyrok, który będzie można wykonać;
3. wyrok, który spowoduje, że oskarżony będzie przestrzegał porządku prawnego.
Ambasador może być bohaterem młodzieży, podobnie jak bohaterem wyborców może być sędzia, który bezrefleksyjnie wymierza surowe kary każdemu, kogo mu przyprowadzą. Czasem nachodzi mnie taka myśl, że wole nie wiedzieć o co walczyli ci, którzy budowali system.
duża rawka
1. Myślę że wyrok powinien mieć wszystkie trzycechy, a nadto satysfakcjonować pokrzywdzonego
OdpowiedzUsuń2. System ciągle się buduje, z każdym wyrokiem bardziej
To prawda, powinien. Tylko, że spotyka się następujący tok myślenia sędziego wydającego wyrok: nie mam wpływu na to, co stanie się z wyrokiem po uprawomocnieniu. Nie mam także wpływu na wykonanie wyroku, zatem trzymam się ściśle kodeksu. A jak ktoś przejdzie do sekcji/wydziału wykonawczej to się zaczyna zastanawiać, jak te wyroki są wydawane. Może wymusić przechodzenie sędziów pomiędzy wydziałami, żeby zobaczyli sprawę z każdej perspektywy?
OdpowiedzUsuńduża rawka
trochę tego nie rozumiem - skoro taki sędzia trzyma się ściśle kodeksu, to po co orzeka np. za 158 zawiasy wcześniej niekaranemu? (jak np. obrażeń nie ma istotnych). o co chodzi z tym, że nie wie co będzie po uprawomocnieniu. Boi się, że ktoś z sekcji wykonawczej nie da rady? przecież taki wyrok jest bez sensu, sprawca powinien pozbierać przez 3 miesiące liście na planatach, czy inne śmieci. na tym szkoleniu, o którym pisałem prof. Krajewski pokazywał tabelki, wykresy, z któych wynikało, że w krajach postkomunistycznych to jest patologia z tą karą pozbawienia wolności i zawiasami. w finlandii podobno 90 proc. to grzywna. ale w sumie ja z tego żyję i spłacam kredyty, więc mi ten punitywny system ostatecznie pasuje chyba.
OdpowiedzUsuńmb
Zbieranie liści to jednak jakaś dolegliwość. A jak nie będzie chciał zbierać to dopiero się robi problem. A tak wszyscy są zadowoleni, kredyt się spłaca, tylko procent osadzonych po zawiasach rośnie i jakoś to wszystko strasznie smutne.
OdpowiedzUsuńduża rawka
kiedyś zastanawiałem się nad pięknem kar na honorze i nad kwestią ich nieobecności w kk. bo jakoś mi nie pasuje, kiedy mówimy: o nie, nie można faceta wsadzić w żółty kaftan z napisem złodziej i kazać mu stać pod kościołem (albo - co gorsza - przed którymś z przybytków konsumpcji), bo to będzie poniżające, a ni chu chu nie przeszkadza nikomu, że o wiele bardziej poniżające jest zamknięcie w klatce na kilka lat. gościa można by zakuć w łańcuch i wsadzić do skrzynki z pancernego szkła. odpadałoby pilnowanie.
OdpowiedzUsuńzając
Też o tych karach kIedyś myślałem. Może zaproponuję taki temat na drugie forum karnistyczne- bo można: Kara pozbawienia wolności - fakty i mity. Wśród dyskutantów: prof. Krajewski, szef jakiejś prok. Rej, sędzia z sekcji wykonawczej, sędzia penitenjarny, wychowawca z monte, a moze lepiej z trzebini, bo monte to zjawisko całkowicie osobne
OdpowiedzUsuńdorzuciłbym jeszcze klientelę tychże przybytków.
OdpowiedzUsuńzając
Mam nawet jednego kandydata: Teges. Powiedział jedno zdanie w programie Cejrowskiego, ma doświadczenie medialne.
OdpowiedzUsuńMoże warto pomyśleć o polskiej Legii Cudzoziemskiej - do woja coraz mniej chętnych a tyle roboty w wojnach o pokój, w których bierzemy udział.
OdpowiedzUsuńTaki koleś dostałby alternatywę odsiadka albo połowę tego w Legii:) Niezła zabawa można poszaleć i to z bronią w ręku.
Parę przejawów odwagi a'la Max Schmeling, który na Krecie ,,bohatersko" sobie poczynał i tylko względy propagandowe uchroniły go przed sądem polowym i plutonem egzekucyjnym:)
Nasz delikwent raczej stracił by posłuch i popularność wśród swoich zwolenników po poodobnych akcjach. Nikogo by już nie pozdrawiał.
hmmm raczej w grę by wchodziło coś jak Parszywa Dwunastka. Bo przeca w Legii ludziom płacą. a dla naszych potrzebny bardziej odpowiednia byłaby zmilitaryzowana kolonia karna.
OdpowiedzUsuńzając
To na koniec chciałem dodać, że po dzisiejszej wizycie w jednostce penitencjarnej utwierdzam się w przekonaniu, że kultura więzienna (tak trzeba to nazwać), ma jednak niezaprzeczalną wartość. Jest dobrem.
OdpowiedzUsuńmb