środa, 26 października 2011

Bufonada

Dawniej było oczywiste, że każdy adwokat to palant i bufon. Teraz coraz więcej jest bezrobotnych, ale pewnie niewiele się zmieni, skoro w podobnej sytuacji rynkowej znajdowali się adwokaci amerykańscy w latach 40-tych, a w „Buszującym w zbożu” czytamy: „adwokaci są w porządku (…) jeśli bronią niewinnych ludzi, ratują im życie i tak dalej, ale adwokaci przeważnie zajmują się czymś innym. Głównie zależy im na kasie, grają w golfa i w brydża, kupują coraz to nowe samochody, popijają martini i zgrywają ważniaków.” Zresztą mi też zależy tylko na kasie, bo duże mam rachunki, kredyty, opłaty za szkoły i przedszkola. Chciałem nawet zrezygnować z obrony jednego z ukochanych klientów uznając, że emocjonalne koszty nie znajdują stosownego ekwiwalentu w wynagrodzeniu. Pieniądz jest zatem najważniejszy.

Wśród kolegów karnistów (krakowskich) nie dostrzegam natomiast jakiejś patologicznej bufonady. Nikt chyba nie udaje ważniaka, a nawet jakby próbował, to seria spektakularnych porażek jest w tej robocie zjawiskiem na tyle powszechnym, że taka aktywność szybko musiałaby zostać zarzucona. W ogóle w sądzie panuje spora wolność i zrozumienie dla działań niestandardowych, świeżych i nowatorskich. Przez ostatnie 10 lat uczęszczania na sale rozpraw prowadziłem wiele kontrowersyjnych działalności, opowiedziałem mnóstwo bzdur, ale nigdy nikt nie zarzucił mi, że jest to niestosowne, niepoważne, niegodne sprawowanej funkcji. Ostatnio na posiedzeniu aresztowym opowiedziałem o sycylijskich kobietach, które lubią jak jednocześnie ukąsi je tarantula melancholijna i wesoła, bo zapewnia im to szczególnie atrakcyjny przebieg rytuałów podejmowanych w ramach kultu tarantyzmu. Stwierdziłem, że klient mój ma tę cechę osobowości, że zawsze pozostaje ukąszony przez sporego pająka, przy czym kiedy pozostaje wolny, to z reguły jest to pająk wesoły, radosny, a kiedy w niewoli, to pająk smutny, destrukcyjny. I mogłem mówić! Sąd słuchał, cieszył się i bawił (a areszt przedłużył... ale dał nadzieję na lepszą przyszłość).

Nawykły do sądowej wolności i tolerancji dla działań nieco odmiennych, kiepsko znoszę bufondę w innych miejscach. Bo skoro majestat władzy sądowniczej pozwala na swobodę artystycznych, czy pseudoartystycznych dokonań, to jakiekolwiek ograniczenia w instytucjach pomniejszych wydają się śmieszne, są przejawem ważniactwa. Wczoraj zostałem poproszony o biogram. Prosiła organizacja zajmująca się kulturą, sztuką. Uważam, że najlepszy mój biogram brzmi: „Maciej Burda, ur. 1975 r., jak spuszczał wodę to się śmiał”. Taki zaproponowałem. Napisali, że nie można! Nie nadaje się. Musi być informacja gdzie urodzony, gdzie mieszka, pracuje, co napisał, gdzie publikował. W naszym sądzie nigdy by się coś takiego nie przytrafiło.



6 komentarzy:

  1. to ja zapraszam na slot. choćby dla samej perspektywy umieszczenia tego biogramu w informatorze chcielibyśmy mieć Pana występ w programie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sztuki cyrkowe średnio mi się udają, to raczej moje córki, chociaż niedawno byliśmy na takich zajęciach w parku jordana i od tego czasu rozważam karierę cyrkowca

    OdpowiedzUsuń
  3. w kwestii tej kasy, to powiem tylko tyle, że nawet Pawełowi "Prezo" Tylce chodzi głownie o nią, bo też ma żonę i dzieci. pytanie, czy może bez wyrzutów sumienia grać Jabolpunka.

    co do sztuk cyrkowych, to wspominał Pan kiedyś o klientce, która miała wyruszyć w świat z poskramiaczem dzikich bestii. może ona by się nadała.

    zając

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ gdyby dokonał Pan głębszego riserczu, dotarł by Pan do informacji, że slot to nie tylko sztuki cyrkowe, ale dzielenie się każdą pasją - również tą związaną z marginesem społecznym.
    natomiast skoro córki się Panu udały, zapraszam na takie zajęcia tym razem nie do parku jordana, a na slot. cieplej będzie przynajmniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1.Pani Olu, ja bym wolał żeby w informatorze był biogram widza m. burdy, a nie estradowca. Występujący jaki jest każdy widzi. Ludzi nurtuje natomiast kto to z nimi ogląda. Pożytecznym byłoby więc poinformować ich o tym stosownym zapisem (np. "z Państwem będzie patrzył...")

    2. Panie Dominiku, z tego co pamiętem to ona umknęła z treserem lwów i nie wróciła, a może to treser umknął i nie wrócił, a ona czeka? Nie wiem teraz jak to było.

    OdpowiedzUsuń
  6. to, że widz widzi jaki jest estradowiec, nie znaczy jeszcze, że nie chce wiedzieć, jaki jest on poza sceną (bo rozumiem, że spuszczanie wody nie jest częścią pana społecznych występów).
    słowem - wiedza jest pożądana przez widza.

    a co do wiedzy na temat innych widzów, myślę, że jest dokładnie odwrotnie. ja ostatnio miałam przyjemność zasiadać na widowni w pobliżu pewnego wielce znanego aktora. i to chyba o to chodzi, że nie trzeba nas było informować o jego biogramie, nurtowało nas natomiast patrzenie, jaki jest.

    OdpowiedzUsuń