Byłoby lepiej gdyby pokrzywdzony (w razie śmierci rodzina) mogli brać udział w posiedzeniach dotyczących warunkowego przedterminowego zwolnienia. Z jednej strony pozwalałoby to na ochronę jego interesu, ale z drugiej można byłoby doprowadzić do jakieś ugody i tym ośmielić sąd do korzystnego rozstrzygnięcia. Większość skazanych, szczególnie w Tarnowie, narzeka, że warunkowe przedterminowe zwolnienie to fikcja, a wnioski składane nawet tuż przed zakończeniem kary nie są uwzględniane. Jest tak najpewniej dlatego, że warunkowe przedterminowe zwolnienie postrzegane jest jako nagroda za wyjątkowo dobre sprawowanie, nie zaś element dalszego, kontrolowanego wychowywania skazanego. W więzieniu mało kto jest zdolny do wzorowego zachowania (właśnie dlatego tam się znalazł), więc przy takim podejściu niewielu skorzysta z dobrodziejstwa wcześniejszego odzyskania wolności. Kto wie, być może lepiej wypuszczać, stosując dozór kuratora i licząc, że perspektywa odwołania warunkowego przedterminowego zwolnienia skutecznie zmotywuje do prawego życia (przynajmniej niektórych). W każdym razie pozyskanie przychylnego głosu pokrzywdzonego byłoby jakimś polem do popisu obrońcy, a i sam pokrzywdzony mógłby wiele zyskać, bo obecne podejście wielu osadzonych, którzy wolą odsiedzieć niż naprawić szkodę, nie daje żadnych nadziei na rekompensatę poniesionych strat.
O zwiększeniu uprawnień pokrzywdzonego pomyślałem parę lat temu oglądając ten materiał: http://www.youtube.com/watch?v=5Y_mYLxg9iQ To zapis posiedzenia w przedmiocie warunkowego przedterminowego zwolnienia Susan Atkins skazanej za osiem morderstw, w tym Sharon Tate. Warto to obejrzeć, zwróćcie uwagę, że ponad 30 lat po zdarzeniu prawnik rodzin ofiar mówi o szczegółach zdarzeń, jest odczytywany list ojca Sharon Tate zawierający jego relację z wizyty w domu na dzień po dokonaniu zbrodni (to w trzeciej części). W starciu z prawnikiem rodzin, adwokat reprezentujący Atkins (zresztą jej mąż, przeciwnik pokpiwa, że mogliby razem prowadzić kancelarię, gdyby wyszła) był na przegranej pozycji, bo przytoczenie zaledwie niektórych szczegółów zdarzenia musiało wzbudzić maksymalnie negatywne emocje sędziów. Gdyby udało mu się uzyskać przychylność przeciwników, to ci pominęliby to co najgorsze i być może Atkins umarłaby na wolności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz