poniedziałek, 23 maja 2011

Jeszcze raz o znacznej ilości


To było w złotych latach dziewięćdziesiątych, kiedy nikt nie przejmował się podsłuchami i świadkami koronnymi. Mężczyźni jeździli pociągami, wożąc kokainę w siatkach reklamówkach, rosły im muskuły, kochały ich dziewczęta, a uczciwi biznesmeni nie chodzili na policję, tylko dzielili się zyskiem. Było to dawno.

Potem świat się zepsuł, a koledzy przestali zachowywać się elegancko. Niektórzy zaczęli opowiadać te prehistoryczne historie w prokuraturach i sądach. Mówili o  pociągach, kobietach, kokainie, napadach, naradach, konfrontacjach  i haraczach. Było tego tak dużo, że nie pamiętali ile tych narkotyków przywieziono, ile sprzedano, a ile skonsumowano po drodze. Prokurator pisząc zarzut dotyczący wprowadzenia do obrotu znacznych ilości środków odurzających nie mógł wskazać konkretnych liczb, ograniczył się do stwierdzenia, że były to ilości znaczne.

Sąd rejonowy opisując przestępstwo również nie wskazał jaka ilość kokainy została wprowadzona do obrotu. W uzasadnieniu bardzo obszernie wytłumaczył się jednak z tego postąpienia, wywodząc, że jakkolwiek nie da się napisać jak dużo kokainy przewieziono pociągami, to jednak trzeba uznać, że była to ilość znaczna, bo świadek koronny mówił o wielu wycieczkach.

Sąd Okręgowy stwierdził, że ta technika redagowania opisu czynu nie budzi zastrzeżeń.

W kasacji zarzucaliśmy naruszenie art. 413 par. 2 kpk w zw. z art. 440 kpk (bo obrońca piszący apelację nie zarzucił naruszenia 413, a naruszenie prawa materialnego). Chodziło nam o to, że skoro nikt ostatecznie nie wie co to znaczny „znaczna ilość”, to najpierw trzeba wskazać gramy, kilogramy, a potem zastanawiać się czy to ilość zwykła, znaczna czy przypadek mniejszej wagi. Wszak w ostatnich latach sądy orzekały różnie przyjmując, że chodzi o narkotyki wystarczające dla odurzenia od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy osób. W Trybunale Konstytucyjnym oczekuje na rozpoznanie pytanie prawne SR Kraków Krowodrza dotyczące pojęcia „znacznej ilości”. Naukowcy też nie mogą się zdecydować. W tej sytuacji lansowaliśmy pogląd, że jeśli mamy polemizować z orzeczeniem Sądu Rejonowego, to musimy mieć opis czynu możliwie precyzyjny (art. 413 par. 2  kpk), czyli wiedzieć ile tych narkotyków nasz klient przewiózł w siatce typu reklamówka.

Tym razem się jednak nie udało. SN uznał, że nie mamy racji w sposób oczywisty, z czym trudno nam się pogodzić. Próżno oczekiwać jednak glosy krytycznej do tego orzeczenia. Naukowcy stronią od komentowania orzeczeń, które nie mają uzasadnień.

2 komentarze:

  1. coś mi tutaj Panie mecenasie, nie styka. wiem, ze walczyć trzeba do końca, bo co to za wojownik, co ucieka w obliczu wroga. i pewnie gdybym wiedział tyle co Pan, myślałbym tak samo.

    kolesie wożą koks w siatach. w siatkach nie wozi się jednej kostki cukru. ani też dwóch kostek. wozi się w nich zwykle po kilka kilogramów, co najpewniej dotyczy też koksu.

    jestem w stanie zgodzić się z SN co do ilości. bo najpewniej byly to wielkie ilości w rozumieniu trzeźwo myślącej osoby - dajmy sobie chwilowo spokój, zupełnie bezsensownie i obrazoburczo, z zasadą rozstrzygania wątpliwości na korzyść. siatka koksu to siatka koksu.

    tylko, że można powiedzieć, że słoń jest świnią. albo, że coś moralnie obojętnego jest złe. i wtedy kwestie ilości zdają sie już drugorzędne. Bo przecież kluczem do zagadki jest wykazanie, że słoń jednak świnią nie jest. i stąd moje wątpliwości. ale pewnie wartość wojownika zależy także od umiejętności prowadzenia wojny podjazdowej.

    Zając

    OdpowiedzUsuń
  2. chodziło o oczywiście sprawiedliwość - jak w 413 par. 2 pisze, żę opis ma być precyzyjny to tak ma być, szczególnie jeśli ze "znaczną ilośćią" są takie kłopoty. Broniłbym poglądu, że znaczna ilość to taka, że która wystarcza dla odurzenia kilkuset tysięcy osób, ale żeby polemizować, to musimy wiedzieć co jest przedmiotem dyskusji. a w tej sprawie nie wiedzieliśy.
    mb

    OdpowiedzUsuń