środa, 20 kwietnia 2011

Ranking Rzeczpospolitej

Każdego dnia wchodzi doktor Marlena P. i mówi coś, a mi się wydaje, że ma problem z własną, pokątną działalnością stomatologiczną. Każdego dnia wolni, swobodni jak kulki z flipera (to z M. Podgórnik) pozostają mężczyźni zatapiający noże w pośladkach adwersarzy, zaś do aresztu trafiają korzystający z mniej inwazyjnych metod rozstrzygania sporów. Poszukiwanych przez kilka dni policja przesłuchuje w charakterze świadka i puszcza wolno, niwecząc sens swych wcześniejszych trudów. Codziennie jest sąd, stawiam się (to z innego poety), ale codziennie jest spóźnienie i codziennie łażę między rozprawami, wychodząc w połowie, chociaż to niegrzeczne, aroganckie.

To nieustanne doświadczanie dziwności bytu, cotygodniowe porównywanie rozstrzygnięć i świadomość, że nie ma w tym żadnej logiki, konsekwencji, sprawia, że trudno poważnie traktować rolę obrońcy w procesie karnym. Ostatecznie nie mam pretensji do tych, którzy prowadzą marketing polegający na eksponowaniu znajomości z prokuratorem, bo cóż innego ma jakąkolwiek wartość? Tylko układ, „załatwienie” sprawy jest uczciwą pracą adwokacką, pozwalającą na pobranie konkretnych pieniędzy. W innych wypadkach zdajemy się na los, a to tak jakby nas ogóle nie było, więc nie mamy moralnego prawa do żądania zapłaty.

Zapewne z tych powodów w rankingu „Rzeczpospolitej” nie ma konkurencji karnistów. Jesteśmy niesklasyfikowani. Pozostajemy w ariergardzie adwokatury polskiej i wszystko co możemy robić to zabezpieczanie tyłów, podobnie jak tyły kultury narodowej zabezpieczał w latach osiemdziesiątych Zbigniew Sajnóg (i z tych samych powodów). W sumie przytrafia się tak wiele przygód, że trudno narzekać, a codzienne wejścia Marleny chyba nigdy się nie znudzą. Dodatkowo wyniki finansowe tych z awangardy nie są aż tak kuszące, szczególnie jeśli uwzględni się ich wydatki na asystentów, sekretarki, meble, samochody, garnitury i inne elementy prawniczego blichtru. Odpada też sporo buchalterii i nie trzeba kupować programów kontrolujących czas pracy personelu.

Mając świadomość zbędności można kontemplować. Waldemar Major Fydrych głosił niegdyś, iż nawet pojedynczy milicjant może być dziełem sztuki. Nie ma powodów, by uznać, że teza ta straciła aktualność w odniesieniu do policjanta, czy sędziego. Obrońco, zostań bumelantem! Nie daj się sklasyfikować!

9 komentarzy:

  1. blog powinien mieć fejsbukową opcję "lubię to"

    OdpowiedzUsuń
  2. To przywraca mi wiarę w Federację (i w bycie prawnikiem, acz nieprędko obrońcą)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czymże jest własna, pokątna działalność stomatologiczna?

    OdpowiedzUsuń
  4. konspiracyjnym zatrudnianiem dentysty

    OdpowiedzUsuń
  5. może zmieni sie coś w tej kwestii, kiedy prokurator zacznie być w rzeczywistości stroną procesu, a nie figurantem. ale na wiele bym nie liczył.

    sprawiedliwość ma to do siebie, że kiedy nie łączy się z dużymi pieniędzmi albo wieszaniem na pierwszej, lepszej latarni to nie jest za bardzo atrakcyjna. a jeśli nie jest atrakcyjna - to nie można jej sprzedać, co trzeba mieć na uwadze przy analizie zjawiska, zwłaszcza, jeśli zważyć na słowa wieszcza - "najlepsze jest to, co się sprzeda, chujowe, czego sprzedać się nie da". kiedy dodamy do tego, że jedyna osoba gotowa za tak mało atrakcyją pracę zapłacić, często jest bezrobotnym pod notorycznym wpływem alkoholu - zagadka braku rankingów karnistów w Rzplitej zdaje sie byc rozwikłana.

    a co do kwestii uzębięnie, polecam Jurka Bożyka, którego można na żywo posłuchać w knajpie na mikołajskiej: http://www.youtube.com/watch?v=0HGxBkiCkho

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwność bytu ma to do siebie, że zapewnia nam rozrywkę. Czymże byłby ten byt, gdyby udało się go zamknąć w okowach logiki i konsekwencji? Równaniem matematycznym, zwykłą implikacją przesłanek. Gdzie zabawa, napięcie, oczekiwanie nieoczekiwanego? Ale wszystko traktowane na poważnie, bo z "dziwnym bytem" trzeba wciąż walczyć. To o to chodzi. Tu jest cały fun z robienia czegoś, mimo niepewności efektu, ale za to ze świadomością, że dąży się do jakiegoś abstrakcyjnego ideału. A przez to dążenie możemy zadeptać trawnik jakiemuś ignorantowi. Bo skoro wejście Marleny P. może wzbudzić refleksję, to wyjście "aroganckiego" adwokata również.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam kancelarie, które Kancelarię Pana Szanownego Mecenasa w ww rankingu typowały doceniając tym samym wkład i zaangażowanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. ale typowały do czego? bo trochę się boję, że do jakiś nieruchomości, czy innych praw przyziemnych, nieznanych.

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście, że karne!!! tylko nie mam pojęcia, czemy Rzepa potem tej kategorii nie publikuje! oszołomy! tfu! Zresztą z tegoz powodu miałam bardzo osobistą scyzję z redaktorem Rzepy I.W.

    OdpowiedzUsuń