środa, 26 stycznia 2011

Głos praktyki

W wierszu „Genetyka” ukraiński literat Andrij Bondar składa deklarację, iż jest poetą trzymającym laptop na jajach. To tak jak wielu adwokatów. Bywa, że trzymają 2 godziny, ale zdarza się i 3 dni. Podczas odczytywania aktu oskarżenia.

Relikt czasów, w których nie było pewności czy oskarżony potrafi czytać. Chociaż może chodzi o to, żeby  zostało wyraźnie powiedziane, że ktoś jest oskarżony, żeby ten sąd odbywał się naprawdę, żeby było dostojeństwo, rytuał.  W większości wypadków można z tego zrezygnować, szczególnie, że ci którzy nie mają laptopów nudzą się, wiercą, a nawet czytają Palestrę (uwierzcie niełatwo jest przeczytać całą Palestrę).


W ostatnich miesiącach propozycje zmiany tego przepisu zgłaszali sędziowie z SSP Iustitia  oraz sędziowie okręgu opolskiego (jak doniosła Rzeczpospolita). Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego propozycję Iustitii   uznała za zbyt radykalną, nie przedstawiając jednak szerszej argumentacji. Być może żaden z  Świętych Starców nie był zmuszony trzymać laptop w innym miejscu niż na biurku. Być może żaden z nich nigdy nie osiągnął stanu ducha, w którym możliwa jest lektura całej Palestry.  W każdym razie Komisja uznała, że trzeba odczytać co najmniej zarzuty.  Tymczasem ta właśnie czynność zajmuje czasem trzy dni!  W tych zarzutach prokurator opisuje na przykład 1000 sfałszowanych faktur, albo kilkaset transakcji dotyczących 2 gramów marihuany. Te zarzuty były przecież przedstawiane w postępowaniu  przygotowawczym. Oskarżony dostał akt oskarżenia. Po co czytać? Wszyscy się nudzą, a prokurator cierpi.


Projekt zmian Iustitii wygląda tak:

Art. 385. Przewód sądowy rozpoczyna się od oświadczenia oskarżyciela, czy i w jakim zakresie podtrzymuje i popiera akt oskarżenia."
alternatywna propozycja:
Art. 385. § 1. Przewód sądowy rozpoczyna się od odczytania przez oskarżyciela aktu oskarżenia.
§ 2. Akt oskarżenia odczytuje się bez uzasadnienia. W przypadku szczególnie obszernych zarzutów można poprzestać na przedstawieniu ich treści w sposób skrócony, ze wskazaniem kwalifikacji prawnej.
§ 3. Za zgodą obecnych stron można akt oskarżenia uznać za odczytany."
Ten pierwszy zapis wydaje się dobry. Wykreśliłbym tylko słowo „podtrzymuje”, bo kiedy zostawimy ludziom możliwość popierania aktu oskarżenia, ale niepodtrzymywania go jednocześnie (lub odwrotnie), to mogą to próbować robić.

Mając na uwadze troskę Świętych Starców z Komisji dodajmy zapis:

„Prokurator odczytuje akt oskarżenia, jeśli okoliczności sprawy, a w szczególności właściwości oskarżonego wskazują, że zaniechanie tej czynności mogłoby utrudnić realizację prawa do obrony”


Ewentualnie, można dodatkowo pozostawić prokuratorowi możliwość odczytania aktu oskarżenia jeśli taka będzie jego wola.

Niestety w żadnym z projektów zmian kodeksu postępowania karnego dostępnych na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości i Sejmu nie przewiduje się nowelizacji art. 385. Na razie pozostaje więc droga Andrija Bondara.     

2 komentarze:

  1. Ani z edyktu pretora, jak wielu teraźniejszych prawników, ani z XII Tablic, jak dawniejsi, ale ze źródeł najgłębszej filozofii czerpać trzeba naukę prawa"

    Cicero, De legibus, I.V.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Perditissima respublica plurimae leges" (Tacyt)

    Traktat stowarzyszeniowy z Unią Europejską 5,5 tys. stron i waga ok. 20 kg.

    W roku 2004 wydano 286 numerów Dziennika Ustaw o łącznej liczbie stron 21032.



    "Ustawa Wilczka o działalności gospodarczej miała 54 artykuły, z czego ponad 20 to były tylko nowelizacje. A był rok 1988, czyli zmierzch komunizmu. Obecna ustawa o swobodzie działalności gospodarczej ma tych artykułów blisko 200, z czego ponad 20 dotyczy samego tylko sposobu rejestrowania przedsiębiorstwa."(Kurier Lubelski rozm. z dr R. Gwiazdowskim,21.02.2008)

    Ustawa o podatku dochodowym od osób prawnych od ujednolicenia tekstu w 2000 roku nowelizowana 49 razy.

    ITD....

    Czy są granice tego absurdu?

    Czy granice te wyznaczą zdolności komputerów obsługujących LEX-a?

    Czy staliśmy się zakładnikami systemu - nie narzuconego ale stworzonego przez siebie w demokratycznych procedurach oraz możliwości technicznych w zakresie przetwarzania danych ?

    Czy dążenie do powszechnej regulacji wynika z niedojrzałości?

    Czy jest wyrazem strachu i próbą znalezienia ładu w zmieniającym się świecie, którego jako ludzie nie ogarniamy?

    Czy nie da się wyprowadzić podstawowej sfery regulacyjnej w wymiarze tak osobisty jak i społecznym?

    Czy sfera ta zmieniła się zasadniczo w perspektywie historycznej?

    Jeżeli nie umiem zdefiniować maximum to może zdefiniowanie minimum umożliwi nam właściwą ocenę?

    A jeżeli stwierdzimy, że w perspektywie historycznej sfera podlegająca regulacji w wymiarze podstawowym zmieniała się zasadniczo to jak w takich warunkach możemy stosować procedury i narzędzia systemowe, które stworzono na potrzeby innych warunków?

    Czy nie potrzebujemy nowych narzędzi i procedur legislacyjnych, konsultacyjnych i informacyjnych już chociażby po to by zasada, iż nikt nie może usprawiedliwiać się nieznajomością powszechnie i prawidłowo ogłoszonego prawa nie stała sie li tylko i wyłacznie frazesem?

    OdpowiedzUsuń