sobota, 11 czerwca 2022

Wniosek o widzenie



Najbardziej lubię historie o miłości (jak ten film, którego tytuł stał się z czasem tytułem tego bloga). A już naj-najbardziej te, w których miłość pokonuje wszelkie przeszkody.


Dam Państwu dzisiaj taką historię, która przytrafiła się niedawno i weszła w mi papier uzasadnienia wniosku o „nadprogramowe” widzenie:


X skorzystała już dwukrotnie z zarządzeń Prokuratury o zgodzie na widzenie z małżonkiem. Za każdym razem widzenie odbywało się przy stoliku, bez pleksy, i bez zastrzeżeń funkcjonariuszy nadzorujących. Nie ma żadnych sygnałów, by zostało wykorzystane w celu innym niż podtrzymywanie rodzinnej więzi małżonków.


W przypadku podejrzanego Y i jego żony X sytuacja rodzinna jest specyficzna, ponieważ: 

oboje niezależnie od siebie deklarują ogromną miłość do współmałżonka, 

twierdzą (niezależnie od siebie), że nie mogą bez siebie żyć i usychają z tęsknoty. 


Y w ostatnich dniach relacjonował, że udało mu się uzyskać w Areszcie zgodę na noszenie ślubnej obrączki a jego radość nie miała granic. Nie wymienił jej dotychczas na tytoń, ani inne smakołyki, jak to czasami czynią osadzeni kierowani chęcią zwiększania komfortu izolacji.


Podejrzany rozmawia telefonicznie z małżonką przy każdej sposobności, jest bardzo wdzięczny za tę możliwość. Małżonkowie piszą listy, które Prokuratura cenzuruje – z urzędu więc wiadomo, ile w tych listach tęsknoty.


Podsumowując: poziom miłości i tęsknoty podejrzanego za małżonką jest zbyt wysoki, by wystarczające były krótkie, nawet codzienne rozmowy telefoniczne, listy i jedno widzenie w miesiącu. Oboje małżonkowie bardzo proszą o podwojenie ilości tego kontaktu i uwzględnienie wniosku o drugie w miesiącu widzenie dla X. 


Nie sprzeciwia się temu dobro postępowania, a za takim rozwiązaniem przemawia wysoki poziom wzajemnego oddania małżonków, ich głęboka i bliska relacja rodzinna. Przy braku przeciwwskazań prawnomaterialnych i procesowych małżonkowie powinni, zdaniem obrońcy, mieć możliwość patrzenia sobie w oczy dwa razy w miesiącu.



5 komentarzy:

  1. All you need is Love! Grzeszymy, bo nie umiemy kochać. Piękne, że adwokat to rozumie i potrafi wyrazić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale bylo to widzenie, czy nie? Miłośc zwyciężyła?

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę z innej beczki, ale zawód adwokata w Szczecinie jest taki jak chyba nigdzie indziej https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/adwokaci-i-gangsterzy-kto-sie-boi-zelaznej-baski/g60h641

    OdpowiedzUsuń