piątek, 1 października 2021

Przechodząc obok

Mam 46 lat i nie wiem co napisać. A przecież żyję z pisania. Zgromadziłem przepastny rezerwuar przeżyć, wzlotów, upadków, krzywd wyrządzonych i tych które mnie spotkały, a nie wiem co napisać. I nawet popełniłem wiersze o ludziach czekających na ufo. I na pisaniu zarobiłem cały tapczan hajsu, a jednak nie wiem co napisać. 

Może tak: ten chłopak uczył postępowania karnego. Znał się na tej robocie, miał do tego dryg. Po części przez niego wplątałem się w awantury z wymierzaniem sprawiedliwości. 

Potem został sędzią w Wieliczce i uchodził za surowego. Słyszałem lękliwe szepty adwokatów, że nie da się z nim dogadać, że ma ciężką rękę. Los chronił mnie przed nim przez kilka lat. 

Gdy zaczął orzekać w Krakowie okazało się jednak, że jedynie działa zgodnie z przepisami. Nic więcej. Gracze nie psują sobie zabawy perspektywą surowej kary, która może spotkać ich klientów. Gracze cieszą się prawidłowo prowadzoną rozgrywką. Bo są tylko trzy gry: boks, wyścigi samochodowe i porządnie prowadzony proces karny. Reszta to gierki. On gwarantował grę. 

W ostatnich latach próbował przeciwstawić się entropii pochłaniającej wymiar sprawiedliwości. Organizował protesty, przemawiał, tłumaczył. Występował w programach radiowych, cytowały go gazety. Sprzeciwił się orzekaniu w składach z sędziami powołanymi przy udziale zatrutej KRS. Za to lokalna przedstawicielka ministra sprawiedliwości przeniosła go do wydziału cywilnego. 

Nie wiem co napisać, bo patrzyłem z boku na walkę jego, jego koleżanek i kolegów. Nie przyłączyłem się. Nigdy nie stanąłem obok nich przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie. Uważałem, że ten spór sędziowie muszą prowadzić sami, że sprawują władzę i ich zmartwieniem jest budowanie napięcia w relacji z władzą ustawodawczą i wykonawczą. Wielokrotnie zgadzałem się z ich postulatami, ale wolałem pozostać po drugiej stronie ulicy. Przechodząc obok straciłem szanse na to, by on poprowadził grę w sposób sobie właściwy. 


Bohaterem notatki jest pan Maciej Czajka, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie. 

Tekst o całym tapczanie hajsu usłyszała moja żona Kamila Czajkowska Burda.

Mam nadzieję, że Marta Podgórnik, Charles Bukowski i Ernest Hemignway nie obrażą się za zapożyczenia, przeróbki i nawiązania. 

12 komentarzy:

  1. Jeżeli orzekanie wspolnie z sedziami wybranymi przez neo-krs jest nielegalne to dlaczego sprzeciwilo sie temu jedynie 3 sedziow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byc może reszcie nie zależy na tym, żeby ich wyroki nie były podważane ze względu na wadliwą obsadę.

      Usuń
    2. wydaje mi się, że nie chodzi o to, że orzekanie z sędziami powołanymi w wadliwej procedurze jest nielegalne (w takim znaczeniu jak nielegalnym jest posiadanie kokainy, czy kradzież sklepowa). Problemem jest trwałość takich orzeczeń, w związku z istotnym prawdopodobieństwem ich uchylenia. Sędziowie, którzy nie chcą kreować niepewnego stanu prawnego starają się poważnie podchodzić do powierzonych im zadań. I przestrzegać prawa. Ale nie wszyscy sędziowie tacy są. Np. z mojej perspektywy znakomita większość sędziów z wydziałów karnych regularnie narusza art. 263 par. 2 kpk. Powodów dla których tylko część się sprzeciwia może być więc kilka:
      - nie wszyscy są przywiązani do przestrzegania prawa
      - część może szczerze wierzyć w magiczny akt prezydenckiego powołania (tych trzeba szanować, ale próbować przekonywać)
      - część może się obawiać represji
      - a innym może to być obojętne

      O ile pamiętam w Krakowie sprzeciwiło się 12. To nie jest zły wynik. Pewien wędrowny kaznodzieja miał z początku właśnie tylu kompanów.

      Usuń
  2. "Powodów dla których tylko część się sprzeciwia może być więc kilka:
    - nie wszyscy są przywiązani do przestrzegania prawa
    (...)
    - część może się obawiać represji
    - a innym może to być obojętne"

    Czy zasadnym byloby wiec postawienie tezy, ze sedzia wybrany przez stary KRS, ktory nie sprzeciwia sie temu co sie dzieje, z wyzej wymienionych przeslanek, nie nadaje sie do zawodu, bo nie ma nieskazitelnego charakteru? Jak jako obywatel mam wierzyc, ze w mojej potencjalnej sprawie taki sedzia wyda wyrok zgodny z przepisami jezeli teraz milczy, bo tak wygodnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Bo można wskazać przykłady bardzo dobrych sędziów, którzy nie tylko nie sprzeciwiają się, ale nawet kolaborują z władzą. Orzekają jednak zgodnie z przepisami, nie boją się, nie traktują stron jak sprzedawczyni w mięsnym w roku 1984 (w Trybunale KOnstytucyjnym powraca ta tradycja). Obywatel może im wierzyć, do momentu, w którym będą musieli rozstrzygnąć sprawę z niewygodnym problemem.

      Z drugiej strony w grupie rebeliantów znajdziemy sędziów, którzy na sali rozpraw zapominają np. o zakazie rozszerzającej wykładni przepisów prawa karnego.

      Usuń
    2. Czy można się więc dziwić przeciętnym obywatelom, że nie stają w obronie sędziów, a spory o neo-krs traktują jedynie jako przepychanki na szczytach sądowniczej władzy?

      Usuń
    3. Tyle, że przykład sędziego Czajki pokazuje, ze to nie są przepychanki.

      Usuń
  3. Uważam, że ten obecny system zgnił na tyle, że pozostaje go humanitarnie robić. Problem tylko co dalej, bo wybór pomiędzy obecnymi obozami- przynajmniej jak dla mnie- to wybór pokroju, czy leczyć kiłę cholera, czy cholerę kiłą. Byłoby więc dobrze gdyby ludzie pokroju Pana Sędziego Czajki spróbowali zaproponować trzecią drogę. Wydaje mi się, że spora część środowiska oczekuje takiej inicjatywy, która pozwoliłaby im uporać się z deprymujacym stanem kontuzji towarzyszącym choćby oglądaniu takich scen: https://rv.im-g.pl/2/27637/27637712/27637712_VID_20211001_WA0001_p288high.mp4

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mówiąc już o przeciętnych ludziach dla których hasła typu Krs, neokrs to coś pokroju staroaramejskiego, a cały ten system jawi się jako jedna wielka hucpa i chocholi taniec przebierańców

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pesymistą. "Trzecia droga" jest niemożliwa, bo zdaje się, że destabilizacja wymiaru sprawiedliwości jest jedynie środkiem do celu. A dążenie do celu wymaga zniszczenia fragmentu rzeczywistości, w którym funkcjonuję zawodowo. Obawiam się, że Zbigniew Ziobro wcale nie jest reformatorem - nieudacznikiem. On wie jak naprawić, ale nie chce tego robić. Wprowadzenie do gry możliwie dużej liczby szykanowanych bezprawnie sędziów jest potrzebne bo, spowoduje wzmożenie orzecznicze TSUE i ETPCZ. Bo jednocześnie TKP obronił Polskę, te jeziora i pola uprawne, odpierając inwazję unijnego lewactwa. Im większy konflikt o wykonywanie orzeczeń TSUE, tym bliżej celu. Formalnie Polska jest w UE (ale ja - jako prawnik polski - już w niej nie jestem), więc trzeba zaostrzać konflikt i do tego - paradoksalnie - potrzebni są uczciwi sędziowie, którzy próbując walczyć z bezprawiem będą prowokowali orzeczenia TSUE, a tych Polska nie będzie wykonywała. Przy odpowiedniej propagandzie naród zrozumie, że trzeba UE opuścić, skoro agresorzy tak naciskają i bronią nadzwyczajną kastę.

      Dlatego nie ma żadnej nadziei, bo nie chodzi o reformę, o ludzi, tylko o prawną wojnę, która służy wyjściu z UE. Gdyby było inaczej, to przecież nikt nie umieściłby sędziego karnisty w sądzie okręgowym w wydziale cywilnym. To okropny wstyd przed ludźmi i niepoważne ich traktowanie. To da się wytłumaczyć tylko interesem państwa (nie wiem czy Polski akuratnie).

      Sytuacja sędziego, który chce być uczciwy jest obecnie bardzo trudna. Bo sprzeciw wobec bezprawia jest w interesie polityków złaknionych prawnego konfliktu z UE i ten konflikt napędza, czym karmi się Zjednoczona Prawica, a służby propagandowe wykorzystują do tłumczenia Polakom, że nie potrzebujemy żadnych traktatów ze zgniłym zachodem. Z kolei akceptacja bezprawia to zaprzeczenie idei uczciwego wykonywania zawodu. Nie wiadomo co robić.

      W tym wszystkim bolą mnie tylko zdrady jednostek. Kiedyś pisałem o M. Wassermann. W przypadku sprawy pana sędziego Czajki mieliśmy opinię Kolegium SO. Bartłomiej Migda opiniował podobno pozytywnie przesunięcie karnisty do wydziały cywilnego. Skazał ludzi tego miasta na rozpatrywanie ich poważnych spraw przez sędziego, który się zajmował zupełnie inną dziedziną prawa przez ostatnie 20 lat. A mieliśmy go za uczciwego nawet jak został reżimowym prezesem...





      Usuń
    2. Też jestem zdania, że nie chodzi tu o reformowanie czegokolwiek, a już na pewno nie o ulepszenie. Problem tylko taki, że ciężko mi sobie wyobrazić, że jak już opadnie cały ten bitewny kurz, (juz nawet bez względu, kto "wygra"), to sądy wrócą do normalnej działalności. Zdaje się bowiem, iż utraciły społeczną legitymację do orzekania i bez jakiejś gruntownej przebudowy systemu ciężko to będzie odzyskać. Tutaj widze rolę -i w pewnym sensie- odpowiedzialność przyzwoitych prawników. Dobrze byłoby zbudować system, którego nie da się tak szybko rozmontować. Choc moze to już tak jest że prawnikom wydaje się, że pełnią w systemie istotniejsza rolę, niż jest to w rzeczywistości. Bo z tego co kojarzę, to ani prawnikom niemieckim nie udało się zatrzymać faszyzacji systemu, ani rosyjskim stalinizmu, a i późniejszym rozliczeniem tych systemów nie było najlepiej (czego najlepszym dowodem jest liczba osób, które poniosły odpowiedzialność za zbrodnie sądowe z okresu prl). Za to kazdy z tych systemow cieszyl sie dosc sprawnym systemem wymiaru "sprawiedliwosci".Może to już taki los, że prawnicy są uslugodawcami systemu i tyle

      Usuń