Niedawno opowiedziała mi o
artykule prasowym. Pewna para z Wielkiej
Brytanii stała się lokalnie popularna
wskutek kontrowersyjnego stylu wychowania dziecka – nienarzucania mu płci. Taką
filozofię owa para obudowała wieloma niecodziennymi ideami. Występowali w mediach budząc sensację, pracując na
rozpoznawalność i obwołując się bojownikami o wolność wyboru.
- Był tam jeszcze komentarz, tam
pod artykułem ze zdjęciami – mówiła dalej, rozbawiona – zwrócił moją uwagę,
śmieszny i celny. Komentator internetowy, niczym dziecko, wołające, że król jest nagi,
napisał, że gdyby nie groteskowe, medialne występy malowniczych mecenasów wolności wyboru
płci przez każde dziecko, buntownik byłby po prostu tym, czym jest – grubasem z
farbowaną grzywką.
Uwielbiam ją nie od dziś za takie
uwagi. Można nimi łatać dni jak dzisiejszy.
Powiedzmy to wprost – szkolenia
zawodowe, konferencje, kongresy, seminaria, wdzięcznie łączone z integracją,
coctail parties, balami, rekreacją i rozrywką śródśrodowiskową – nie mają niestety rozległego waloru naukowego
dla większości ich uczestników. Zazwyczaj nie są interesujące poznawczo, nie
porywają nowymi nurtami naukowymi, nie oferują wysokich lotów intelektualnych.
I dobrze – nie muszą. Każdy może
oddawać się konsumpcji legalnie dostępnych środków odurzających, przypadkowym
kontaktom towarzyskim, radościom i oczekiwaniu towarzyszącym wieczornej
imprezie.
Ten jednak, kto nazywa to
szkoleniem, pokrywając drżące kolano kosztowną rajtuzą, niech pamięta, że jest
tylko grubasem z farbowaną grzywką.
Przecież to jest truizm i po co o tym pisać po raz enty. Trzeba żyć i dać żyć innym hehe.
OdpowiedzUsuń