środa, 10 maja 2017

Jaguar

W tej sprawie kilka osób już w areszcie. Jedna wyszła cudem (przez Pana Maćka Burdę) wskutek zażalenia. Można było spodziewać się wszystkiego, ale nie tego. 

Nieodurzony zatrzymany uśmiechem od ucha do ucha, ciesząc się ze spotkania  w korytarzu prokuratury, powitał swojego obrońcę. Zadowoleni, uśmiechnięci policjanci też. Wszyscy zastani konwersowali niczym bohaterowie sitcomów z lat 90’ – brakowało tylko salw śmiechu zza kadru, ale w tym dzielnie pomagał policjantom zatrzymany, a gdy on żartował, to oni szczerze śmiali. Na przesłuchaniu nie przyznał się, odmówił wyjaśnień, spojrzał parę razy jak kot ze Shreka (to cytat z funkcjonariusza).  Tylko na obrońcy pytania powiedział, że jest zorganizowany i poważny, uczesany i przezorny (to cytat wiadomo skąd). Przesłuchujący robił wysoką kulturę procesową.
Podejrzany wyszedł na dozorze i poręczeniu. 

Obrońca zapytała policjantów nieufnie, co to wszystko oznacza – dlaczego oni mili tacy i kciuki wręcz trzymają, a zatrzymany nieobity, mimo że im nieznany i nieprzychylny procesowo ani informacyjnie. Funkcjonariusz na to – żartem: przecież my się nie znęcamy nad zatrzymanymi!

Już niezatrzymany czekał pod gołym niebem na dwa zdania. Ptaki śpiewały mu w języku zrozumiałym tylko dla mieszkańców tej krakowskiej dzielnicy, która miała być numerem jeden, ale nie wytrzymała konkurencji.


Jeśli to się dzisiaj faktycznie wydarzyło, to sława Posłańcowi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz