sobota, 26 listopada 2016

Kochajcie się mocniej


Umarł nasz kubański kolega adwokat Fidel Castro. Mam nadzieję, że dzisiejsze obrady Krajowego Zjazdu Adwokatury zostaną poprzedzone minutą ciszy, co przywoła ducha tego zaciekłego reprezentanta biedoty (przyjął wynagrodzenie w drewnie, które posłużyło budowie kancelarii). Duch ten szuka ciepłego miejsca do inkarnacji, więc wszyscy delegaci oddający się erotycznym szaleństwom mogą mu dać nowe ciało. Powinni nie ustawać, intensyfikować wysiłki, bo adwokaturze polskiej potrzebny jest adwokat jak Fidel Castro. Ktoś kto w razie konieczności, po wyczerpaniu drogi prawnej, nie zawaha się i chwyci za broń.  

8 komentarzy:

  1. Podobało mi się wystąpienie Mecenasa Ryszarda Kalisza, które utrzymane było w narracji odważnej - bojowej - wojennej :) a nie tak zwane lelum polelum. Oby ten adwokacki Fidel Castro umiał także porwać za sobą setki, tysiące sprzymierzeńców dla których argumentum ad baculum nie jest wyłącznie egzemplifikacją pewnego rozdziału zacnego podręcznika dla logiki dla prawników :) Walka Determinacja Zawsze i Wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powyżej powiedziałem ja Dawid Jurczak, nie lubię być anonimowy, ale czasami google płata figle ;)

      Usuń
    2. To dobrze, że w dniu śmierci Fidela ładnie przemawiał adwokat z sercem po lewej stronie. Obawiam się jednak, że duch Fidela nie zechce zasiedlić ciała kolegi adwokata Ryszarda Kalisza, to bowiem bez reszty wypełnione jest duchem jego własnym. Duchy preferują ponoć malutkie ciała, w których serca biją z częstotliwością 138 uderzeń na minutę.
      Z relacji naszych informatorów wynika natomiast, że inni delegaci nie próżnują i dają z siebie wszystko, by do inkarnacji mogło dojść w nieodległym czasie.

      Usuń
  2. Rozumiem, że wpis nt. Pana Castro to sarkazm. Adwokat nieszanujący prawa do życia, prawa własności, prawa wolności słowa toż to wzór dla Adwokatów, zaiste..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Castro adwokat i Castro polityk to różne postaci. Wprawdzie wnioskuję tak na podstawie niegdyś czytanych książek, ale jego kariera adwokacka nie była chyba nigdy przedmiotem krytyki. Jego przemówienie z finałem historia mnie uniewinni jest wspaniałe. Był po prostu wrażliwym i walczącym pełnomocnikiem. Próbował kwestionować przejęcie władzy przez Batistę korzystając z instrumentarium prawniczego. Nie bal się. Gardził wygodną obsługą zamożnych przedstawicieli reżimu.
      W naszych sądach mało postaci charakterystycznych. Takiego Castro potrzeba nam.
      Nie ma dla mnie znaczenie czy na Kubie naruszano prawa człowieka. U nas sądy też to robią niezależnie od tego której władzy służą

      Usuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=JOElvVoz9OI

    Taka ciekawostka

    OdpowiedzUsuń
  4. Castro kradł kobiety z ulicy, a ich mężów zamykał w więzieniu. Ale pewnie dla poprawności ideologicznej autora należy opisać to inaczej: Kto mógł dać tym kobietom większą rozkosz niż brodaty Fidel? A mężowie? No cóż, realizacja szczytnych idei i dogadzanie bohaterom tworzącym Nowy Świat wymaga ofiar i poświecenia. Jeśli tego nie rozumieją, to ich wykluczam. Nie daję im prawa do tego by cokolwiek znaczyli w historii tworzenia państwa idealnego, jakim stała się Kuba. A tak na marginesie: zabierał sobie kobiety z ulicy jako wódz,czy też miał do tego moralne prawo: on - przystojny i czarujący adwokat ratował ich życie, aby nie zostało zmarnowane? No bo cóż to za życie w biednej rodzinie z mężem, który nawet nie potrafił je obronić fizycznie przed dziesięcioma milicjantami wodza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czegoś takiego jak poprawność ideologiczna autora. A jakie jest źródło tej informacji o tych kradzieżach?

      Usuń