Najlepiej byłoby pisać
o tym wszystkim jak Jakub Biłuński o boksie. Równie dramatyczne
starcie idei z miałką codziennością. Równie wspaniali
bohaterowie, szkarłatni miotacze pereł i istne szumowiny
penetrujące najdalsze peryferia nikczemności. Rauty u ambasadora i
nocne spotkania na stacji benzynowej. Podobna mieszanka dobra, zła,
uczciwości, blichtru, oszustwa, cwaniactwa i naiwności. Równie
wielu neofitów z głowami pełnymi tanich marzeń. Dolary, dolary,
dolary, alkohol (Ostrzegamy! Przechadzki w Alei Nisko Latających
Sędziów na własną odpowiedzialność!), pełne spektrum
namiętności, napięcie, i ten strach zmuszający niekiedy do
wymiany ciosów. No i decyzje sędziów. Zaskakujące decyzje
sędziów...
My, dzieci z zajęć
uczonego lansującego tezę o zgubnym wpływie erudycji, nie mamy
jednak szans na dorównanie Jakubowi Biłuńskiemu. Jaki miałoby to
zresztą sens, skoro czytelnicy blogów o boksie to ludzie dalece
bardziej kulturalni od czytelników blogów prawniczych. Miałem
niegdyś „Kulturalną historię boksu”, czegoś podobnego o
prawie nie da się napisać. Poza tym moje literackie ekscytacje nie
wykraczają obecnie ponad lekturę autobiografii Mika Tysona (jego
miłość do literatury rosyjskiej jest jednak inspirująca).
Niedługo my barbarzyńcy
zrobimy coś dla ludzi kulturalnych. Otóż od 1 lipca 2015
sprawcy rozbojów (takich zwykłych z 280 par. 1k.k.), jeśli nie
wybiorą koncyliacyjnej formy zakończenia postępowania, będą
musieli spędzić przynajmniej miesiąc w więzieniu. Na podstawie
art. 69 k.k. będzie można zawiesić karę do roku pozbawienia
wolności, a zatem ci wszyscy nastoletni złodzieje czapek, banknotów
20 zł, telefonów, itd., stosujący przemoc lub grożący jej
użyciem będą poddawani zbawczemu wpływowi kultury więziennej.
Jeśli sąd łaskawie zastosuje nowy art. 37b k.k. to edukacja będzie
krótkotrwała, ale na pewno wystarczająca, bo przecież na początku
wiedza przyswajana jest najbardziej intensywnie. Jeśli jednak sąd nie odnotuje tej świeżej regulacji, to łup w postaci klapek, rękawiczek, czy kaszkietu będzie oznaczał co najmniej dwuletnie pozbawienie wolności.
W więzieniach
wszyscy ćwiczą i czytają książki. Więzienia pojawiają się w
wielu bokserskich historiach. Już niedługo wychowamy wielu nowych,
wspaniałych kandydatów na mistrzów. Oni napiszą kulturalną
historię tego kraju.
P.S.
- Warto odnotować, że osiedlowi sprzedawcy marihuany też będą mieli zamkniętą drogę do kary w zawieszeniu z uwagi na treść art. 56 ust. 3 upn i upowszechnioną przez Sąd Najwyższy wykładnię znamienia „znacznej ilości”.
- Dziękuję Młodemu Uczonemu Dominikowi Zającowi za szybką konsultację w zakresie nowelizacji k.k.
- Proszę przeczytać te Wizytówki Jakuba Biłuńskiego
Maciek, nie dramatyzuj :), są jeszcze dpki wszelkiej maści i 60a k.k. więc będzie można orzec jako karą nadzwyczajnie złagodzoną 1 rok i zawiesić przy dpku. No i oczywiście rozboje popełnione przed 1 lipca na starej ustawie bo względniejsza.
OdpowiedzUsuńwg
Ale ja piszę: "jeśli nie wybiorą koncyliacyjnej formy zakończenia postępowania". Chodzi mi o tych twardych siedemnastolatków.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno ja mam wątpliwości z tym nadzwyczajnym złagodzeniem i przypadkami mniejszej wagi - bo to zawsze wymaga dodatkowego uzasadnienia i wiąże się z dodatkową pracą sądów.
OdpowiedzUsuńWg mnie bardziej mrożąca krew w żyłach jest lektura nowego 343 k.p.k. Skończyły się czasy miłych depeków.
jako uprzedni przeciwnik noweli zwłaszcza kk przyznaje, że zmieniłam zdanie. Po 7 dniach stosowania nowelizacji na żywych ludziach musze powiedzieć, że stworzyła ona całkiem nową sytuację pod względem dogmatycznym, lingwistycznym I psychologicznym. Bezcenne :p.
OdpowiedzUsuńTak. To prawda, jest ekscytacja. robię z zapałem te wnioski na podstawie art. 17 przepisów wprowadzających, nowe wnioski o odszkodowanie, nowe wnioski wysnuwają się same. Nocami czytam komentarza krakowski. Ja kocham nowelizację. Również za jej błędy i wypaczenia.
Usuń...a do tego jeszcze musi pan konstruować kontratyp miejscowego hulaki :p, a tak na marginesie - na bazie błędów i wypaczen powstają najbardziej przejmujące dzieła sztuki. To będzie piękna katastrofa.
OdpowiedzUsuńPozaustawowy kontratyp atawistycznego samca, którego postępki determinują wspaniałe muskuły i potrzeba dominacji.
UsuńCi zawsze pozostają niewinni (ale dziwne jest to, że w wielu z nich trwale gości podmiot liryczny z utworu o mamie z the wall)
Nie potrzeba, a obowiązek.
UsuńProszę to nazwać roboczo kontratyp Watersa.
OdpowiedzUsuńTę nazwę pozostawiłbym dla wyłączenia bezprawności zachowania samotnego mężczyzny, który w pokoju hotelowym bezmyślnie przerzuca kanały, po czym przystępuje do demolki spowodowanej śmiercią taty w bitwie o Anglię i ogólnie niekorzystną sytuacją życiową
UsuńPunkt dla pana. Ja czesem próbuje stosować kontratyp wrażliwego mężczyzny z "black gives way to blue" w zakresie art. 62 i następne ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, niestety bez jakiegoś większego powodzenia zawodowego. Być może jeśli by to ująć jako zindywidualizowane okoliczności wyłączająca winę, szanse na stabilność bylby większe. Ja to jeszcze sobie przemyśle.
Usuńja bym całkiem poważnie wywiódł tezę, że nadwrażliwość (polecam słowo hipersensualność) jest okolicznością umniejszającą stopień winy w przypadku posiadania środków odurzających przeznaczonych na własne potrzeby. Poza tym szkodliwość zniekształcania odbioru rzeczywistości przez społecznego wyrzutka, który i tak nikomu się nie przyda (bo odklejony, inny, itd) jest znikoma. może to trzeba na poziomie karygodności i winy (materialnej) uzasadniać.
Usuńa wracając, to przypomniał się Syd Barret. jeden kolega mówił, że pozostali z zespołu ostatni raz widzieli go gdy przyszedł do studia w czasie nagrywania Wish You Were Here. Był gruby, łysy, ogolił też brwi i stąd późniejsze sceny w the wall, bo reszta była pod wrażeniem.
No i ten kolega wspomniał postać krakowskiego Barreta, niejakiego Beefharta. Ostatni raz widział go, jak Beefhart w wielkiej śnieżycy przeprowadzał tramwaj Franciszkańską. Pokazywał mu gdzie jechać...
chyba powinien napisać coś o edukacji.
Muszę mieć nadzieję, że wywiedzione przez Pana tezy - z którymi zupełnie się zgadzam - zyskają jakąś większą aprobatę przez organy stosujące prawo w wyższych instancjach. I tu tez mi się przypomniała historia, mająca miejsce z dobre 15 lat przed śmiercią Syda Barretta. Cris Cornell opowiadał o wieczorze przyjaciół w latach 90. Alkohol, szczypta hipersensualnosci i ogólnie dobra zabawa. W pewnym momencie słychać kroki na schodach. Takie "klap", "klap" jakby bezwladne i ciężkie. Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedl Layne. Plakal jak dziecko. Zawodzil, szlochal. Nikt nie zrobił nic. Nie zareagował. Po latach Cris relacjonowal, że nadal czuje się winy tej sytuacji. Gdyby mógł cofnąć czas podszedł by, przytulil go, powiedział że wszystko będzie dobrze. Ale nie zrobił absolutnie nic. Nikt z obecnych nie zrobił. Layne klapnal na podłogę i plakal. Jak sie pozniej okazalo, wlasnie wtedy dowiedział się o śmierci A. Wooda z Mother Love Bone... nie wiem czemu mi się to przypomniało teraz. Może dlatego, że miałam nadzieję, że ta wielka nowelizacja chociaż trochę pomoże ludziom hipersensualnym. Jedyna nadzieja, że państwo spostrzegajac w końcu marnosci egzystencji i brak utylitarnosci spolecznej wyrzutka,po prostu przestanie się nim interesować.
Usuń