Zamachowcy
docierają zbyt szybko. Wprawdzie generał Mashita na pewno jest już
w swym gabinecie ale zamach musi być rozpoczęty zgodnie z planem, o
wyznaczonej godzinie. W bazie dowództwa piechoty japońskich Sił
Samoobrony nie brakuje o tej porze żołnierzy, którzy zgodnie z
założeniami na pewno dołączą się do spiskowców. Jednak i to
nie może zmienić scenariusza starannie przygotowanej akcji.
Samochód z Yukio Mishimą i czterema towarzyszami wyrusza więc na
dodatkową rundę wokół bazy.
Yukio
Mishima jest na szczycie. Trzykrotnie nominowany do nagrody Nobla.
Już pierwsza powieść „Wyznania Maski” odniosła ogromny sukces
w Japonii, nie inaczej było z kolejnymi. Jest również autorem
licznych sztuk teatralnych, esejów i wierszy. Dba o ciało. Przez 15
lat uprawiania kulturystyki nie opuścił żadnego treningu.
Wyczynowo ćwiczy kendo i karate. W 1968 roku założył patriotyczne
stowarzyszenie Tatenokai i stanął na jego cele. To jego członkowie
udają się z Mishimą do bazy Sił Samoobrony w dniu 25 listopada
1970 roku.
Zamachowcy
są uzbrojeni w samurajskie miecze. Nie muszą ich jednak używać,
przecież Mishima jest powszechnie znanym i szanowanym obywatelem,
więc bez rozlewu krwi docierają do gabinetu generała Mashita.
Natychmiast przywiązują go do krzesła i zmuszają do wydania
rozkazu, by wszyscy żołnierze stacjonujący w bazie zgromadzili się
w przed budynkiem. Jest ich dziewięć tysięcy.
Mishima
wychodzi na balkon. Zamierza wezwać zgromadzonych do przywrócenia
dawnej pozycji cesarzowi, zamachu stanu i zmiany konstytucji. Chce
niezależności od Stanów Zjednoczonych i porzucenia konsumpcyjnego
modelu życia na rzecz tradycyjnych wartości dawnych wojowników.
Ma przygotowane półgodzinne przemówienie, ale wojsko nie chce go
słuchać. Wykrzykują obraźliwe słowa, nazywają szaleńcem.
Wieść o próbie zamachu szybko się rozprzestrzenia, nadlatują
helikoptery, nadjeżdżają karetki, już nikt nie słyszy mówcy.
Po
dziesięciu minutach zrezygnowany Mishima wraca do gabinetu generała
Mashita i przystępuje do ceremonii seppuku. Jest przygotowany. Dwa
dni wcześniej napisał wiersz, który będzie mu towarzyszył w
ostatnim tchnieniu. Zapobiegliwie uporządkował doczesne sprawy
(wynagrodzenie dla adwokatów pozostałych spiskowców, oddanie
wydawcy zakończenia powieści „Płodne morze”). Mishima przebija
się mieczem, a jeden z towarzyszy – biegły w kunsztach kendo
Hiroyasu Koga – odcina mu głowę. Seppuku popełnia też Masakatsu
Morita.
***
Ten
zamach nie miał najmniejszego sensu. Był wyłącznie gestem o
wydźwięku estetycznym. Służył stworzeniu sprzyjających
okoliczności dla podążającej za pięknem śmierci. To przejaw
ostatecznej i bezwarunkowej afirmacji tych problemów, pełnego
im podporządkowania, łącznie z wyborem daty i okoliczności utraty
życia.
Kilka
miesięcy temu próbowałem przekonać sąd, że dalsze tymczasowe
aresztowanie jest zagadnieniem z zakresu wyborów estetycznych, jednak
duch Yukio Mishimy nie został skutecznie przywołany. Sąd
jednoznacznie stwierdził, że „Decyzja
o przedłużeniu (lub nie) wobec oskarżonego X.X. tymczasowego
aresztowania ponad okres dwuletni, nie jest bowiem kwestią „wyborów
estetycznych” czy „smaku” (k. 3 zażalenia), nie jest też
uzależniona od „problemu wizerunkowego” sprawy (k. 3 zażalenia),
ale wyłącznie od spełnienia (lub nie) przesłanek tymczasowego
aresztowania, zawartych w określonych przepisach procedury karnej, w
tym obowiązkowo w art. 263 § 4 k.p.k., jako że na obecnym etapie
postępowania mamy już do czynienia z nadzwyczajnym przedłużeniem
tymczasowego aresztowania, tj. na okres ponad 2 lat”. Po 6
miesiącach jestem gotowy bronić tezy, że gdyby na problem
tymczasowego aresztowania spojrzeć z „perspektywy estetycznej” i
stosować przepisy procedury karnej mając na uwadze „jak to będzie
wyglądało”, to udałoby się uniknąć katastrofy.
Wówczas nie mogłem jednak opowiedzieć o zamachu Mishimy, bo twórcę tego kojarzyłem tylko z deszczem, który wiele lat temu zaczął wpadać na scenę podczas jednego z niegdysiejszych spektakli (według scenariusza tego dramaturga) w lokalnym teatrze.
Dopiero niedawno zobaczyłem obraz. Państwo też powinni.
Wówczas nie mogłem jednak opowiedzieć o zamachu Mishimy, bo twórcę tego kojarzyłem tylko z deszczem, który wiele lat temu zaczął wpadać na scenę podczas jednego z niegdysiejszych spektakli (według scenariusza tego dramaturga) w lokalnym teatrze.
Dopiero niedawno zobaczyłem obraz. Państwo też powinni.
Obraz
pana Jacka Sroki „Ostatnia runda Yukio Mishimy” można oglądać na
wystawie w biurowcu Archetura na ul. Cystersów w Krakowie.
Pozostali
przy życiu spiskowcy zostali skazani na kary 4 lat pozbawienia
wolności.
Korzystałem z internetowych informacji o Mishimie w języku polskim i angielskim. Jeśli ktoś może porozmawiać z mieszkańcem Japonii, to warto zweryfikować przedstawiony opis wydarzeń.
Wg mnie wydarzenie miałoby większy wydźwięk estetyczny bez publiki. Ku zaskoczeniu reporterów, Mishima popełnił samobójstwo będąc na wizji, widziała to cała Japonia.
OdpowiedzUsuńale to chyba nie zostało nagrane. zdecydowanie potrzebny jest japoński konsultant. nawet jeśli na wizji, to publiczność jest naturalnym dopełnieniem wysiłku aktora w spektaklu teatralnym.
Usuńpoza obrazem polecam "Zimny płomień" - być może jeszcze zintensyfikuje moc odwołań zawartych w pismach procesowych. Dostępne nawet w czeluściach internetu.
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów można znaleźć w artykule Wyborczej, z dodatku Ale historia" http://wyborcza.pl/alehistoria/1,133126,14302944,Harakiri_patrioty.html
OdpowiedzUsuń