sobota, 5 lipca 2014

Spiskowa praktyka dziejów



Autor ten podczas jednej z konferencji prasowych powiedział ponoć, że bardziej niż w teorię wierzy w spiskową praktykę dziejów. To miał być żart.
Pytali go wtedy o książkę, której fragmenty znajdują się poniżej. Śródtytuły pochodzą ode mnie.


 [art. 128 § 2 kk]
Simonini zastał tam Gavialego siedzącego przy stole z kompanami, którzy wydawali się podzielać jego królobójcze zamysły (…) prawie wszyscy znali się doskonale na materiałach wybuchowych lub się nimi pasjonowali. Kiedy towarzystwo zdrowo już sobie popiło, zaczynała się dyskusja o błędach słynnych zamachowców z przeszłości. Machina piekielna (…) obecnie byłaby całkiem bezużyteczna.
- Rzeczą najważniejszą – mówił Gaviali – jest skład materiału wybuchowego. Weźcie chloran potasu: próbowano mieszać go z siarką i z węglem, żeby uzyskać proch strzelniczy, no i z jakim wynikiem? Fabryczka (…) wyleciała w powietrze.
- O kwasie pikrynowym szkoda w ogóle gadać – powiedział ktoś inny. – Zauważono, że wybucha podgrzewany w kontakcie z chloranem potasu, i zaczęto produkować rozmaite rodzaje prochu, jeden bardziej wybuchowy od drugiego. Zginęło kilku eksperymentatorów (…) Lepsza byłaby nitroceluloza…
- Oczywiście.
- (…) mieszanka kwasu azotowego i oleju terpentynowego po pewnym czasie zapala się samorzutnie. (…)
- Ja potraktowałbym poważniej ksylidynę. Wiąże się kwas azotowy ze skrobią albo z włóknami drewna…
- (…) Dzisiaj mówi się raczej o nitrobenzenie i nitronaftalinie. (…)
- (…) Obecnie traktuje się bardziej serio bawełnę strzelniczą. Przy tej samej wadze jej siła wybuchu przewyższa sześciokrotnie siłę wybuchu czarnego prochu.
- Ale jej wydajność jest zmienna.
Rozprawiali tak całymi godzinami, w rezultacie podkreślając zawsze zalety dobrego, porządnego czarnego prochu. (…)
Postawiwszy kilka butelek wina, [Simonini] zdołał bez trudu podsycić nienawiść tej kompanii do Napoleona III (…) Sprawa zjednoczenia Włoch wymagała śmierci dyktatora. Simonini sądził jednak, że tym pijakom na zjednoczeniu Włoch tak bardzo nie zależy, że liczą się dla nich przede wszystkim wybuchy pięknych bomb. Zresztą takich właśnie zapaleńców potrzebował.*


[Dz.U.2010.29.154 j.t.]
- Dobry agent wywiadu jest zgubiony, jeśli musi interweniować w sprawie, do której już doszło. W naszym zawodzie musimy wyprzedzać zdarzenia. Wydajemy sporo pieniędzy na organizowanie zamieszek na bulwarach. To nietrudne, wystarczy kilka tuzinów byłych więźniów i paru policjantów w cywilu. Śpiewając Marsyliankę, plądrują trzy restauracje i dwa burdele, podpalają dwa kioski; potem zjawiają się nasi mundurowi i po udawanej bójce aresztują wszystkich.
- Jaki z tego pożytek?
- Pożytek jest taki, że zacni mieszczanie są stale zaniepokojeni i dochodzą do przekonania, że trzeba rządzić silną ręką. Gdyby przyszło nam tłumić rozruchy prawdziwe, zorganizowane przez Bóg wie kogo, tak łatwo byśmy sobie nie poradzili.**


Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe. Jeśli w ogóle jest.








* Umberto Eco, Cmentarz w Pradze. Warszawa, 2011; s.210.
** Tamże; s. 246 i 248.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz