Jezus
jeździł z naszym szefem samochodem. Z jednym z naszych szefów.
Jakkolwiek mieliśmy szczęśliwe zawodowe dzieciństwo, to nie
wszystkie tajemnice spółki były dla nas dostępne. Być może nie
poznaliśmy szczegółów tych kontaktów, chociaż niewykluczone, że
ja tego nie pamiętam. W każdym razie zachowałem mgliste
wspomnienie relacji, według której Jezus siedział i patrzył. I
tyle. Nie było nawet dialogu.
Tymczasem
kilka spraw można było próbować załatwić. Niekoniecznie
fundamentalnych (wojny, szatan, zło) ale codziennych, zwykłych
(przeoczony termin, niesubordynowany personel). Można było pasażera
srogo przycisnąć, wszak jego uległość wobec ludzkich decyzji
jest powszechnie znana. Jednak najwyraźniej Jezus wiedział z kim
wsiada do samochodu, nie lękał się, że dyskretna obecność
stanie się przyczynkiem do roszczeń i utyskiwań. I nic mu się nie
stało.
Po
latach pojawia się jednak poczucie niedosytu, przeświadczenie
zmarnowanej okazji. Przecież wielu potrafi przekuć podobne
spotkania na sukces – np. taki Richard Brautigan, nie wahając się,
popełnił „Autostopowicza z Galilei” i jak wspaniale żył, aż
do dnia samobójczej śmierci. Być może w przypadku jednego z
naszych szefów decydujący był element zaskoczenia, zabrakło
procedury, kodu komunikacji. Wprawdzie proszenie bogów o pomoc to
dość powszechnie znany motyw wielu kultur świata ale
materializujący się majestat może wytrącić z równowagi. Warto
więc z wyprzedzeniem uświadomić sobie do czego może nam służyć
bóg (Bóg nasz Ojciec, czy Latający Potwór Spaghetti Pani Kamili)
i jak z nim postępować.
Właśnie
podpisałem petycję w tej sprawie. Domagamy się zmiany prawa o
adwokaturze, prawa o notariacie, ustawy o radcach prawnych oraz
ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. Chcemy, by ślubowania
prawnicze mogły być zakończone zwrotem: „Tak mi dopomóż Bóg”.
Już sama potencjalna możliwość wygłoszenia tych słów stanowi
szczepionkę na wypadek spotkania z Bogiem. Już będziemy wiedzieli,
że jego rola nie może się ograniczać do tępego patrzenia z
pozycji pasażera. Ma pomagać.
Petycję
można podpisać tutaj: http://www.petycja.arslegis.org.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz