niedziela, 15 grudnia 2013

Szaleństwo




Płock, rok 1870.

Dla twego czynu - uwodzicielu - niema współmiernego odwetu - tobie sprawiedliwość tu wymierzoną nie będzie - bo ty niemasz coby ci odjąć można wzamian za zdeptaną niewinność dziewczyny! (...)
O! nie!! - Tam , w pustem polu błądzi samotna, szalona dziewczyna; - nie własnej woli, lecz wyższych przeznaczeń popychana siłą - bezwładna, a jednak do celu dążąca, - staje nad wyrodzonym jakby dla niej umyślnie z łona oparzeliska płomieniem - i to bezrozumne - rozumnych wyroków narzędzie - bezwiednie chwyta gorące zarzewie i spustoszenie w środek dziedzictwa twojego niesie!*

Była tylko służącą. Zaszła z nim w ciążę, zostawił ją, ożenił się z bogatą panną. Nie wytrzymała. Podpaliła mu dom, stajnię, wozy i to, co znalazło się na jej drodze. Skazana na pozbawienie wszelkich praw i osiedlenie w odległych miejscach Syberyi. Koszta sądowe umorzono. 


Kraków, rok 2013.

Sąd zarządził wykonanie kary pozbawienia wolności, bo skazana uchylała się od dozoru i to w sposób rażący, kpiąc sobie z orzeczonego wyroku i nałożonych na nią obowiązków. (...) po stronie skazanej nie ujawniły się żadne szczególne okoliczności, które sprzeciwiałyby się powyższemu. Bowiem deklarowana przez skazaną okoliczność, że pozostaje w leczeniu psychiatrycznym nie ma żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy, tym bardziej, że z opinii psychiatrycznej sporządzonej na potrzeby postępowania II K (...) wynika, iż jest całkowicie poczytalna.**

 Zaskarżyłam w całości postanowienie Sądu Rejonowego, zarzucając:
- brak ustanowienia dla skazanej obrońcy w postępowaniu wykonawczym, mimo zaistnienia uzasadnionej wątpliwości co do jej poczytalności, czyli w warunkach obrony obligatoryjnej; 
   - brak ustalenia, czy kontakt skazanej z kuratorem i negatywna jej postawa względem obowiązku dozorowego wynikała ze świadomego wyboru, czy z uwarunkowań zdrowotnych - problemów na tle psychicznym, niezależnych od woli skazanej, a wskutek tego:
   - nieuczynienie niezbędnych ustaleń faktycznych dotyczących wpływu aktualnego stanu zdrowia psychicznego skazanej na ukształtowanie jej relacji ze sprawującym dozór kuratorem.

Wniosłam o przekazanie z powrotem, mówiąc dłuższą chwilę, dlaczego to dobra decyzja. Adolf Popławski na pewno powiedziałby lepiej, że popełniła szaleństwo-lecz to, właśnie dlatego że szaleństwem było, poczytanem jej być nie może*. Sąd Penitencjarny rozważył i odroczył, żeby sprawdzić, czy faktycznie być może niepoczytalność - nie swoją opinią, pożyczoną.


W obu sprawach - tej teraz i tej sprzed 143 lat - szaleństwo.


cdn.



Aktualizacja - 18 stycznia 2014 r.: Sąd Penitencjarny uchylił do ponownego. Pożyczona opinia okazała się pokrywać czasowo z niewypełnianiem obowiązków dozoru. Moje serce zaznało cienia nadziei, która pewnie po czasie okaże się szaleństwem.





* fragmenty Obrony za Rozalją A... adwokata Adolfa Pepłowskiego, znalezione: Wybór obron sądowych Adolfa Pepłowskiego, Materjały do dziejów adwokatury w Polsce, Zeszyt II. Warszawa, 1912.; pisownia oryginalna;
** fragmenty postanowienia Sądu Rejonowego, Wydziału II Karnego, Sekcji wykonania orzeczeń; pisownia oryginalna.


2 komentarze:

  1. Majestat

    „Przypuśćmy, że ty i ja gramy w pokera i w połowie rozdania odkrywamy, że w talii brakuje jednej karty. Proponujesz przerwanie gry, lecz ja odmawiam, ponieważ wiem, że wygram i chcę zdobyć pieniądze leżące na stole. Mógłbyś powiedzieć, że zgodziłbym się z pewnością na taką procedurę, gdyby możliwość braku karty w talii została wspomniana, zanim zaczęliśmy grać. Nie chcesz jednak przez to powiedzieć, że jestem w jakiś sposób zobowiązany do przerwania gry z powodu zgody, której nigdy nie wyraziłem. Używasz raczej hipotetycznej ugody jako sposobu wyrażenia stanowiska, które da się wyrazić bez jego użycia, iż postulowane rozwiązanie jest w tak oczywisty sposób sprawiedliwe i rozsądne, że wyłącznie ktoś, czyj interes pozostaje z nim w bezpośredniej sprzeczności, mógłby się z nim nie zgodzić. Twój główny argument głosi, że twoje rozwiązanie jest sprawiedliwe i rozsądne, a fakt, że ja sam byłbym je wybrał, nie dodaje nic do jego istoty. Jeśli jestem w stanie stawić czoło głównemu argumentowi, nie pozostaje już nic, na co musiałbym w jakikolwiek sposób odpowiedzieć lub też z czego musiałbym się tłumaczyć, a co ewentualnie wynikałoby z twojego twierdzenia dotyczącego mojej hipotetycznej zgody.
    Co więcej, w pewnych okolicznościach fakt, że wyraziłbym zgodę, nie przywodzi nawet na myśl niezależnego argumentu tego rodzaju. Wszystko zależy tutaj od powodów, dla których przypuszczasz, że wyraziłbym zgodę. Załóżmy, że twierdzisz, iż gdybyś podniósł tę kwestię i nalegał na zaproponowane przez siebie rozwiązanie, zgodziłbym się, ponieważ bardzo chciałem grać i raczej poddałbym się twojemu dyktatowi, niż zaprzepaścił szansę gry. Mógłbym nawet przyznać, iż zgodziłbym się z tego właśnie powodu, a następnie dodać, że mam szczęście ponieważ ty nie podniosłeś tej kwestii. Fakt, iż zgodziłbym się , gdybyś nalegał, ani nie dodaje argumentu przemawiającego za tym, że powinienem zgodzić się teraz, ani nawet nie przywodzi na myśl żadnego takiego argumentu. Rzecz nie polega na tym, że byłoby niesprawiedliwe, gdybyś nalegał na swoje rozwiązanie, czyniąc z tego warunek gry; w rzeczywistości to wcale nie byłoby niesprawiedliwe. Gdybyś trzymał się swojej propozycji, a ja zgodziłbym się na nią, nie mógłbym powiedzieć, że moja zgoda została w jakiś sposób anulowana lub zakwestionowana przez przymus. Jednakże jeśli nie zgodziłbym się, fakt, że zrobiłbym to, sam w sobie nie znaczy nic. (…)”.
    Ronald Dworkin

    v.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za przypomnienie.
    Zjawisko przesunięcia źródła legitymizacji 'majestatu' (z pierwotnej umowy społecznej na wtórnie egzystującą, samoistną cechę stosującego prawo) powoduje stan chorobowy mojego żołądka (odbija się aż oranżadą z komunii). Zresztą także dlatego ten tekst.

    OdpowiedzUsuń