Lokalny
polityk wyjawił na łamach Dziennika Polskiego: „rozmawiam z (…)
adwokatami, którzy mówią mi, że idą do Starego Teatru raz i nie
zamierzają tam wracać.” To fatalnie – pomyślałem – że oni
w ogóle tam idą, nikt ich nie ostrzegł, nie powiedział, że to
będzie doświadczenie absolutnie nie do zniesienia! Szczególnie dla
adwokatów, których dobry Pan Bóg, wyposaża w aparat poznawczy
pozwalający z łatwością odtwarzać całą intelektualną
zawartość wszechświata. Osoby wykonujące ten zawód winny oddawać
się wyłącznie wyrafinowanym aktywnościom, na przykład konsumpcji
alkoholu w lokalu Barok, ewentualnie podczas imprezy integracyjnej,
zorganizowanej przez stosowną komisję NRA. Wizyty w miejscach o
wątpliwej reputacji są stratą czasu dla wysublimowanych
konsumentów rzeczywistości. Żądni nowych wrażeń
przedstawiciele intelektualnej ekstremy również winni się powstrzymać od
odwiedzania teatrów, wobec zbliżającego się wielkimi krokami
wydarzenia, które zaspokoi wszystkich - Balu Palestry (co oczywiste,
z uwagi na przygotowywanie go w Roku Tuwima, będzie to Bal w
Operze).
Najpewniej
lokalny polityk musiał rozmawiać z adwokatami niedoświadczonymi,
początkującymi i nieroztropnymi. Któż inny mógłby zdecydować
się na jednorazową, fatalną wizytę w Starym Teatrze? Ta nieco
wstydliwa sytuacja jest zapewne wynikiem otwarcia zawodu i opanowania
duchowego parnasu przez barbarzyńskie plemiona. Trzeba jednak
odnotować, że wielka jest edukacyjna moc Tradycji. Ci zapewne
początkujący koledzy zrelacjonowali lokalnemu politykowi, że „idą
do Starego Teatru raz”, ale – za co należy im się szacunek – natychmiast podejmują słuszną decyzję i „nie zamierzają tam
wracać”. Imponuje trafność diagnozy i zdecydowana deklaracja co
do dalszej drogi. Nie każdemu wystarcza raz.
Była kampania, były piękne hasła, przyszło nowe, a karawana jedzie dalej .......
OdpowiedzUsuń