poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rzeczywistość albo śmierć

To była straszliwa zbrodnia. Ściął co najmniej dziesięć i ususzył. Sąd Okręgowy dostrzegł wprawdzie okoliczności łagodzące, ale orzekł karę pozbawienia wolności. Apelacja niewiele zmieniła, jednak dzięki niej znamy historię tego bezwzględnego przestępcy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 22 czerwca 2012, sygn. II Aka 177/12, KZS 2012/10/96). Trzeba mieć nadzieję, że nie zmarnował czasu spędzonego w jednostce penitencjarnej i żyje teraz z popełniania zupełnie innych przestępstw.

Zakład karny jest bowiem najlepszym miejscem dla zbrodniarzy suszących ziele konopi innych niż włókniste. Dobrze, by spędzili w nim co najmniej 3 lata, zyskując czas na staranną i wszechstronną edukację oraz zapoznanie się z regułami czy też kulturą życia więziennego. Osobiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, przy czym byłoby jeszcze lepiej, gdyby za suszenie tych groźnych roślin orzekano karę śmierci. Zresztą jako neofita próbujący zachować pełną abstynencję, oraz wymagający jej od osób, z którymi łączą mnie więzi zawodowe i emocjonalne, byłbym szczęśliwy gdyby takie same kary orzekano za poddawanie innych roślin procesom prowadzących do uzyskania alkoholu etylowego. Rzeczywistość albo śmierć.

Póki co, zgodnie z powszechnie obowiązującą wykładnią art. 53 ust. 1 i 2 oraz art. 63 ust. 1 i 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, suszenie konopi innych niż włókniste to wytwarzanie środka odurzającego. Zestawiając przywołane orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Katowicach (jak również orzeczenia innych Sądów Apelacyjnych) oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 23.9.2009 (I KZP 10/09) uzyskujemy możliwość przyjęcia, że ususzenie jednego krzaka, stanowi zbrodnię zagrożoną karą od trzech lat pozbawienia wolności. To ekscytujące dla adwokata spłacającego kredyt zaciągnięty we frankach szwajcarskich i obciążonego licznymi obowiązkami alimentacyjnymi. Gdyby zbrodniarzom groziła jednak kara śmierci, to płaciliby lepiej.

Dobro zwyciężyło już w roku 2005, kiedy to Sąd Najwyższy dokonał wykładni art. 40 i 49 poprzedniej ustawy o przeciwdziałaniu narkomani (były to przepisy analogiczne do art. 53 i 63 obecnej ustawy). Wówczas Najjaśniejszy Sąd doszedł do przekonania, że nie ma żadnych podstaw, by pojęcie „wytwarzania” ograniczać jedynie do obróbki chemicznej, zaś działania wykraczające poza uprawę i zbiór należy uznać właśnie za wytwarzanie i kwalifikować wykorzystując art. 40 (obecnie 53) ustawy (IV KK 14/05). Za Sądem Najwyższym podążyły Sądy Apelacyjne. Osoby wrażliwe mogłyby mieć wątpliwości, bo skoro w art. 53 upn wyszczególniono przetwarzanie słomy makowej, a nie wymieniono ziela konopi, to może suszący ziele odpowiada jedynie za jego posiadanie. W języku potocznym suszenie trudno też utożsamiać z wytwarzaniem (powiedzcie babci sąsiadce, że wytwarza suszone śliwki – nazwie was zboczeńcami). Osoby wrażliwe pomyślą więc: wsadzajmy ludzi na lata do więzienia, a nawet zabijajmy ich, czyńmy to jednak z delikatną ostrożnością, tylko wówczas gdy święty, racjonalny prawodawca pozwala.

Sprawę załatwia jednak ustawowa definicja „wytwarzania”. To między innymi „czynności, za pomocą których mogą być otrzymywane środki odurzające” (art. 4 pkt. 35 upn). Już dziadek Wróblewski pisał, że taka definicja zabija język potoczny i znaczenia do których jesteśmy przyzwyczajeni. W ustawowej fikcji wszystko jest wytwarzaniem, również suszenie i jakakolwiek dyskusja nie ma sensu. Ta fikcja stoi na straży rzeczywistości, chroni nas i nasze jeziora.

Koszty korzystania z tych fikcyjnych pojęć są jednak ogromne, a wystąpienie o ich zwrot niemożliwe. Znakomita większość praktykujących na niwie prawa karnego nie stroni więc od alkoholu, a z tym jest jak z Chew-Z: kto raz spróbuje, nigdy nie wraca do stanu poprzedniego. Nawet incydentalne próby na zawsze zmieniają parametry aparatu poznawczego. Ułatwiają stosowanie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, ale użytkownicy alkoholu wcale nie porządkują swej rzeczywistości. Każdy ma Palmera Edritcha. Takiego, na jakiego zasłużył.








2 komentarze:

  1. Ale - czym jest rzeczywistość?
    zając

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bazując na notce z wikipedii - w tytule chodzi o ujęcie obiektywne, jednakowoż, mając na uwadze doświadczenie życiowe, jak też popełnioną niegdyś pracę magisterską bliższe mi jest ujęcie fenomenologiczne. Stąd pesymistyczne zakończenie bo jeśli dobrze spojrzeć w lustro, to w końcu da się dostrzec trzy stygmaty: stalowe oczy, zęby i ramię. To bywa rzeczywistość. Może subiektywna, ale właśnie z tego powodu najbardziej dotkliwa. Tego bardzo trudno się trzymać. Dlatego słabsi muszą się odurzać.

      Usuń