poniedziałek, 10 czerwca 2013

Już nikt go nie zje



Mamy spór. To w sumie dobrze, bo jest ciekawiej. Spór wisi w powietrzu, a  tyczy się słodyczy. Nie chodzi tu bynajmniej o preferowanie mrożonych łakoci, a o grubszą rybę.

Rzecz w tym, że Szanowny Oponent podchodzi frywolnie do tematu. Jako zaprawiony w błyskotliwych sądowych polemikach dopuszcza użycie argumentu z tortu (łac. argumentum ad tortum) jako instrument mający służyć przekonaniu sędziego, żeby wypuścić podejrzanego z Monte. Bo przecież w tymże mieszka dobro i nie rzuciłby w posła nawet tortem. Bo iluż z nas, tak jak podejrzany, miewa krytyczne momenty mentalnego załamania kolejnymi pomysłami naszych przywódców. Bo każdy kiedyś marzył, że będzie prezydentem Putinem i zrobi porządek . A przede wszystkim - gdyby nie agenci jednej ze służb - podejrzany nigdy nie wziąłby tortu do ręki. Teraz też. Nawet jakby mógł wejść do wolnościowej cukierni. Oponent traktuje więc tort frywolnie.

Veto! Tort w tej historii jest czarnym charakterem. Nie zapominajmy o tym, Panie i Panowie, choćby podczas konsumpcji. Sprawa jest poważna, bo dotknęła autorytetu. Nie wyjaśniono jeszcze okoliczności. Wiemy już, że podejrzany był rasy białej, niezbyt wysoki, o świeżej i przyjemnej aparycji. Ostatnio widziany był w sądzie, w towarzystwie mężczyzny, siedzieli razem na ławce dla publiczności. Świadkowie donoszą, że zachowywał się normalnie i nie zwrócił uwagi ochrony przy wejściu do budynku. Na koniec rozprawy, bez ostrzeżenia, brutalnie napadł na Panią Sędzię.
Filmy, które krążą po mediach, sugerują współsprawstwo, ale ze wstępnych wyjaśnień wynika, że tort rzucił się sam. Trwają ustalenia i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie zostaną postawione zarzuty. Według tvn podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.

Oponent nie zmienił stanowiska, chociaż dał się przekonać do rezygnacji z argumentum ad tortum. Możliwe, że ma do sprawy stosunek bardziej osobisty.

Ja również pozostaję przy swoim. To nie jest "małe piwo". Każdy z nas jest w niebezpieczeństwie, szczególnie ci w togach, gdy je zdejmują. Nic nie będzie już takie jak przedtem.



 

Z okazji pierwszego postu pod własnym nazwiskiem bonus od Oponenta  (dla trafionych):





3 komentarze:

  1. Filmik, czy cokolwiek innego co okrasza post się nie wyświetla. Chyba, że ten biały kwadrat, który widzę przedstawia to co widzi sędzia trafiony tortem.

    Swoją drogą, cała ta sytuacja pokazuje tylko, że szczytowy rozwój komedianctwa ludzkość osiągnęła w nie tak odległych czasach Benny'ego Hilla. Doprowadził on chaplinowski argumentum ad tortum do perfekcji. Obecnie ta forma ekspresji zdawała się zamierać a tu taka niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma Pan rację, niespodzianka, i to kryminalna.

    Filmik jest tu:
    https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Pd0jrOf91rE

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała historia mogła by być dużo barwniejsza, gdyby zwiększyć celność rzutu i kąt widzenia kamery. Może wtedy ujrzelibyśmy prawdziwą walkę powagi i śmieszności, radości i rozpaczy. A tak, to mamy tylko domysły. Z drugiej strony - o cóż innego chodzi w sztuce, niż o te drobne dwuznaczności i niedomówienia. Pytanie tylko, co to jeszcze był performance, czy już instalacja.

    zając

    OdpowiedzUsuń