Burdy w świątyni można wyczyniać
tylko wtedy, gdy jest się wędrownym kaznodzieją z dobrymi koneksjami
rodzinnymi. Podobna akcja dziewcząt z Pussy Riot ma skutkować dwuletnim łagrem,
co okrzyknięto karą wyjątkowo surową,
niebywałą i orzeczoną z przyczyn politycznych.
Ja w te przyczyny polityczne nie wierzę. Obejrzałem początek procesu. Atmosfera
na sali swojska, znajoma. Kiedy jeszcze nie przynosiłem do sądu pokoju, to często
sprawy miały taki sam przebieg. Ten sąd nie był proputinowski. To zwykły,
wschodnioeuropejski sąd, ja to widziałem, wszystko jak na naszych salach
rozpraw. Ruganie oskarżonych, średnia uprzejmość, okazywanie irytacji. To zresztą
ludzkie i bardzo to lubię, chociaż przyznam, że dawno nie widziałem w takim
dobrym wykonaniu.
Zastanówcie się zresztą co by się stało gdyby tak u nas jakieś
dziewczyny dokleiły Matce Boskiej Częstochowskiej wąsy. Gdyby coś jeszcze
straszliwego zrobiły na Jasnej Górze w proteście przeciwko uwikłaniu Kościoła w
życie polityczne. Jaka byłaby kara? Wszak piosenkarka Doda została skazana za
jedno zdanie, które każdy czytelnik Mistrza i Małgorzaty mógłby sobie pomyśleć.
Przecież nasz sąd zrobiłby z takimi dziewczynami to co z tymi nieszczęśnicami zrobił sąd rosyjski, tylko na naszą, mniejszą skalę. Z perspektywy moskiewskiej
taki wyrok to pewnie nic wielkiego. Mają tak samo represyjny system jak my. Tu
Putin nie ma nic do rzeczy, w Polsce też by się to przytrafiło, tylko kara
byłaby pewnie niższa, może w zawieszeniu.
A na marginesie: moim zdaniem, obrona
fatalnie zaczęła ten proces. Zwróćcie uwagę, że Aliochina, która wygląda na
rozgarniętą dziewczynę, oświadcza, że nie rozumie zarzutu. Nie można sobie
wyobrazić gorszego otwarcia, nic tak nie irytuje sądu, jak takie kretyńskie
oświadczenie. Atmosfera napięta, sąd zdenerwowany, pełno kamer, a ona się
upiera, że nie rozumie i od razu wchodzi w konflikt. Sąd nie umie sobie z tym
poradzić i szuka wsparcia w… prokuratorze. To jest koniec procesu, chociaż trwa
dopiero od kilku minut. Moim zdaniem dziewczęta od początku powinny tworzyć
takie relacje:
- sprawiedliwy i dobry jest tylko sąd, pod jego obronę się uciekamy
- sąd jest naszym wybawcą i
sprzymierzeńcem, on nas ochroni
- prokurator bardzo się myli, ale
przenikliwy sąd wykryje drzemiące w nim zło i nie pozwoli wygrać
Nawet najbardziej zatwardziali
recydywiści stosują tę rozgrywkę i
niejednokrotnie zapobiega to duchowemu braterstwu sądu i prokuratora. W tym
procesie brak takiego braterstwa był zapewne warunkiem koniecznym, by mieć jakąkolwiek nadzieję. Niestety już po
kilku minutach można było ją porzucić.
Fragment procesu w filmiku przy tym tekście: http://kultura.gazeta.pl/kultura/56,114530,12322218,Maria_Aliochina___nieoficjalna_rzeczniczka,,3.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz