piątek, 17 sierpnia 2012

Burda w świątyni


Burdy w świątyni można wyczyniać tylko wtedy, gdy jest się wędrownym kaznodzieją z dobrymi koneksjami rodzinnymi. Podobna akcja dziewcząt z Pussy Riot ma skutkować dwuletnim łagrem,  co okrzyknięto karą wyjątkowo surową, niebywałą i orzeczoną z przyczyn politycznych.

Ja w te przyczyny polityczne  nie wierzę. Obejrzałem początek procesu. Atmosfera na sali swojska, znajoma. Kiedy jeszcze  nie przynosiłem do sądu pokoju, to często sprawy miały taki sam przebieg. Ten sąd nie był proputinowski. To zwykły, wschodnioeuropejski sąd, ja to widziałem, wszystko jak na naszych salach rozpraw. Ruganie oskarżonych, średnia uprzejmość, okazywanie irytacji. To zresztą ludzkie i bardzo to lubię, chociaż przyznam, że dawno nie widziałem w takim dobrym wykonaniu.

Zastanówcie się zresztą  co by się stało gdyby tak u nas jakieś dziewczyny dokleiły Matce Boskiej Częstochowskiej wąsy. Gdyby coś jeszcze straszliwego zrobiły na Jasnej Górze w proteście przeciwko uwikłaniu Kościoła w życie polityczne. Jaka byłaby kara? Wszak piosenkarka Doda została skazana za jedno zdanie, które każdy czytelnik Mistrza i Małgorzaty mógłby sobie pomyśleć. Przecież nasz sąd zrobiłby z takimi dziewczynami  to co z tymi nieszczęśnicami zrobił sąd rosyjski, tylko na naszą, mniejszą skalę. Z perspektywy moskiewskiej taki wyrok to pewnie nic wielkiego. Mają tak samo represyjny system jak my. Tu Putin nie ma nic do rzeczy, w Polsce też by się to przytrafiło, tylko kara byłaby pewnie niższa, może w zawieszeniu. 

A na marginesie: moim zdaniem, obrona fatalnie zaczęła ten proces. Zwróćcie uwagę, że Aliochina, która wygląda na rozgarniętą dziewczynę, oświadcza, że nie rozumie zarzutu. Nie można sobie wyobrazić gorszego otwarcia, nic tak nie irytuje sądu, jak takie kretyńskie oświadczenie. Atmosfera napięta, sąd zdenerwowany, pełno kamer, a ona się upiera, że nie rozumie i od razu wchodzi w konflikt. Sąd nie umie sobie z tym poradzić i szuka wsparcia w… prokuratorze. To jest koniec procesu, chociaż trwa dopiero od kilku minut. Moim zdaniem dziewczęta od początku powinny tworzyć takie relacje:

- sprawiedliwy i dobry jest tylko sąd, pod jego obronę się uciekamy
- sąd jest naszym wybawcą i sprzymierzeńcem, on nas ochroni
- prokurator bardzo się myli, ale przenikliwy sąd wykryje drzemiące w nim zło i nie pozwoli wygrać

Nawet najbardziej zatwardziali recydywiści  stosują tę rozgrywkę i niejednokrotnie zapobiega to duchowemu braterstwu sądu i prokuratora. W tym procesie brak takiego braterstwa był zapewne warunkiem koniecznym,  by mieć jakąkolwiek nadzieję. Niestety już po kilku minutach można było ją porzucić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz