poniedziałek, 18 czerwca 2012

Opaleni


To się wydarzyło w sobotę. Próbowałem nakarmić studentów i wtedy zadzwonił mężczyzna. To wszystko jest tak głupie, że nie wiem czy warto  opowiadać, ale skoro napisałem już tyle podobnych rzeczy, to może dorzucę jeszcze jedną historię. Było więc tak, że on  w  domu, policja pod tym domem. Policja nie miała młotka ani ślusarza, on nie słyszał jak pukają i tak tkwili od 6 rano do 12 w południe. Świeciło słońce.

Byłem niepotrzebny, ale mój przyjazd zdynamizował jakoś sytuację. On wyszedł, oni weszli, przeszukali, nic nie znaleźli, zabrali do prokuratury.

Pewnie się zastanawiacie jakie mu postawili zarzuty. Skoro płacicie podatki, to chcielibyście wiedzieć co w sobotnie poranki  robi  4 policjantów, jakiego łapie przestępcę, po co zastawia na niego zasadzki. Tego nie chciałbym wam jednak mówić, bo będziecie bardzo smutni. Wiedzcie tylko, że pies śpiewaczki posługującej się pseudonimem Kora uchodziłby w tej sprawie za kogoś w rodzaju Pablo Escobara. Natomiast jeśli zostalibyście kiedyś prokuratorami, to pamiętajcie, że zamiast umożliwiać czterem policjantom opalanie ich ciał (by kobiety znajdowały przyjemność w patrzeniu na owe ciała), można wysłać list.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz