To się wydarzyło w sobotę.
Próbowałem nakarmić studentów i wtedy zadzwonił mężczyzna. To wszystko jest tak
głupie, że nie wiem czy warto opowiadać,
ale skoro napisałem już tyle podobnych rzeczy, to może dorzucę jeszcze
jedną historię. Było więc tak, że on w domu, policja pod tym domem. Policja nie
miała młotka ani ślusarza, on nie słyszał jak pukają i tak tkwili od 6 rano do
12 w południe. Świeciło słońce.
Byłem niepotrzebny, ale mój
przyjazd zdynamizował jakoś sytuację. On wyszedł, oni weszli, przeszukali, nic
nie znaleźli, zabrali do prokuratury.
Pewnie się zastanawiacie jakie mu
postawili zarzuty. Skoro płacicie podatki, to chcielibyście wiedzieć co w
sobotnie poranki robi 4 policjantów, jakiego łapie przestępcę, po
co zastawia na niego zasadzki. Tego nie chciałbym wam jednak mówić, bo
będziecie bardzo smutni. Wiedzcie tylko, że pies śpiewaczki posługującej się
pseudonimem Kora uchodziłby w tej sprawie za kogoś w rodzaju Pablo Escobara. Natomiast
jeśli zostalibyście kiedyś prokuratorami, to pamiętajcie, że zamiast umożliwiać
czterem policjantom opalanie ich ciał (by kobiety znajdowały przyjemność w
patrzeniu na owe ciała), można wysłać list.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz