poniedziałek, 13 lutego 2012

Księżniczka (Yamabushi 2)


Kiedy ją wypuszczali telefon policjanta zagrał „Love will tear us apart” Joy Division. Miała 14 lat, więc okolicznościowe pocałunki wymieniliśmy tylko z mamą. Był entuzjazm, radość i słońce, choć o poranku wszystko wyglądało niezbyt optymistycznie. Zaleciliśmy jej, żeby  została księżniczką, bo margines społeczny nie szanuje dziewcząt popełniających przestępstwa, ale ona stwierdziła, że już księżniczką jest, więc nasze rady były co najmniej spóźnione.

Osoba, która czytała kodeks postępowania karnego nie powinna chodzić do sądu  rodzinnego. Szczególnie jeśli – jak my – uważa, że uczestnictwo w procesie karnym, w roli obrońcy, to jedna z najlepszych aktywności, jakiej człowiek może oddawać się bez ściągania ubrania. Standard przypisania winy dziecku jest znacznie niższy niż w przypadku dorosłych. Księżniczki nie przebadano psychiatrycznie (a trzeba było), nie powołano biegłego który oceniłby  stopień obrażeń pokrzywdzonej, nie zabezpieczono  sms-ów z groźbami. Oczywiście sąd nie słuchał świadków na rozprawie. Na szczęście sąd posłuchał Adama.

Sprawa księżniczki jest kolejną, która dowodzi, że kodeks postępowania karnego jest jednak poradnikiem dla idiotów. Sędziowie mądrzy i sprawiedliwi  wcale go nie potrzebują. Orzekają na przykład poprawczak w zawiasach i wszyscy skaczą z radości. Uważaliśmy, że to najbardziej sprawiedliwe rozstrzygnięcie  na świecie, chociaż zapadło z naruszeniem wielu zasad procesu, a także z pokrzywdzeniem pokrzywdzonej. Gdybyśmy prowadzili to żmudne postępowanie,  efekt byłby pewnie taki sam, przy czym nie zostałby osiągnięty z tą lekkością, swobodą i szybkością (zaledwie 3 miesiące „poprawczakowego aresztu”).

Wielbicielom procesu prowadzonego zgodnie z kodeksem postępowania karnego pozostaje w takich sytuacjach stara myśl Baudelaire'a, zgodnie z którą: „prawdziwy bohater bawi się sam”, o czym i księżniczka winna pamiętać wikłając się w coraz to trudniejsze relacje społeczne. 




2 komentarze:

  1. Nie wiem czemu ale najbardziej intryguje mnie pierwsze zdanie. Pierwsze zdanie musi być dobre nawet jeśli jest nieprawdziwe. To jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale właśnie tak było. Bez tego telofonu policjanta nie byłoby o czym pisać chyba

    OdpowiedzUsuń