Zaproponowałem żeby ściągnął skarpetki. Nie posłuchał mnie i przemknął przez zaśnieżony
placyk przed prokuraturą. Wskoczył do
samochodu i poczuł, że jest wolny.
Chwilę wcześniej policjant przejął służbowe klapki. Zrobił
to z zachowaniem koniecznych procedur – odmówił wzięcia ich do ręki zanim nie
włożył czarnej, skórzanej, służbowej rękawiczki. Odzyskanie wolności nie było
możliwe bez zdania tych klapek. Pomimo, że policjanci otrzymali od prokuratora nakaz
zwolnienia, nie mogli powrócić na komisariat bez ekwipunku, zresztą długo
tłumaczyli nam, że muszą się z niego rozliczyć. Byli gotowi wziąć klapki razem
z klientem, a ich zachowanie wskazywało na determinację. Problem konsultowali
z oficerem dyżurnym. Klient wahał się, bo koledzy nie
odbierali telefonów, za oknem szalała śnieżyca, sklepy były zamknięte, a on
miał rozstać się z tym marnym, lecz jednak obuwiem. Właśnie kiedy je w końcu oddał, zaproponowałem, że go podwiozę, przy czym uważałem, że drogę do samochodu najlepiej
pokonać na bosaka, tak by w aucie ogrzać stopę w suchej skarpecie. Rady tej nie
posłuchał.
Z historii tej płyną dwa wnioski:
1. Jeśli zdarza wam się popełniać przestępstwa kradzieży z włamaniem, to hartujcie stopy. Zatrzymaniu
zawsze towarzyszy przejęcie całego waszego obuwia celem wykonania opinii
traseologicznych. Na czas zatrzymania otrzymujecie służbowe klapki, ale z powyższego przykładu
wynika, że w pewnych układach procesowych możecie je stracić, co w warunkach zimowych może być niekomfortowe.
2. Jeśli
wykonujecie zawód adwokata, to obok koła zapasowego zawsze powinniście mieć
jakieś buty dla potrzebującego. Najlepiej klapki, bo zwykle pasują bez względu
na rozmiar.
Ciekawe co by oficer dyżurny poradził, gdyby do badania przejęto mu spodnie, a najlepiej jeszcze slipki.
OdpowiedzUsuńja byłem ostatnio mile zaskoczony bo funkcjonariusze z którymi rozmawiałem przez telefon w sprawie pewnego młodego dżentelmena od razu zasugerowali żebym przyjechał z ubraniem i butami na zmianę. Dodam, że to był jeden z tych emocjonujących momentów, kiedy jedzie się na komisariat w zasadzie nie wiedząc dokładnie o co chodzi, więc sam bym nie wpadł na to.
OdpowiedzUsuń