Teraz w nocy udzielam wykładów. W bramach, na
stacjach benzynowych, w supermarketach
całodobowych, na parkingach. Mówię o art. 92 kpk, art. 251 par. 3 kpk, potrzebie rzetelnego uzasadnienia
postanowienia o tymczasowym aresztowaniu oraz konsekwencjach uchylenia takiego
postanowienia i przekazania sprawy do ponownego
rozpoznania. Najodważniejsi słuchacze
pytają, czy wolność bohaterów nie jest wynikiem współpracy z CBŚ, czy łapówki może jakiejś dużej. Zasadniczo mało kto wierzy w to, że wyszli bo takie są przepisy.
W przyszłości miasto nie będzie tak podejrzliwe i zdumione jeśli będziecie korzystać z argumentacji tego orzeczenia (wszystkich uczestników posiedzenia uczyniłem anonimowymi,
by przynajmniej im oszczędzić pytań, czy współpracują z CBŚ, czy CIA, czy może przekazałem
im milion dolarów w słoiku). Tam jest omówione
postanowienie SR i zażalenie więc nie wklejam wszystkiego. Proszę korzystać.
Odnośnie planów ratunku bohaterów, to jest jak w
wierszach Bukowskiego, w szczególności w tym, który zaczyna się od pamiętnego
zdania: „w zeszłą środę wszedłem pod prysznic i (…)”. W ogóle gdyby nie wiersze
tego autora, to znacznie trudniej byłoby uprawiać zawód obrońcy. W każdym razie
rzeczywistość nas przerosła. Z przyczyn nieprzewidywalnych i obiektywnych prawie
nic nie da się zrobić, trzeba czekać na kolejne posiedzenie SR. To jest
najdziwniejsze, ale nie da się o tym napisać. Może jak już wszyscy bohaterowie odejdą.
cenne. Dzięki. A rzeczywistość zawsze tak ma, że nie wiadomo właściwie jak.
OdpowiedzUsuńNiezla historia, szacun i graty. Zwlaszcza przypominajac sobie, ze wpis z 6.10.2012 r. mial taki troche wisielczy charakter, a zarzuty w zazaleniu postawione byly z zalozeniem, ze i tak pewnie wszystko pojdzie w proznie. Bez znaczenia jakie bedzie postanowienie, a nawet bez znaczenia jaki bedzie pozniej wyrok, takie male wygrane to chyba kwintesencja. Historia z tej samej serii, co o obroncach pilnujacych godziny wpływu na prezentacie. Dzieki za udostepnienie.
OdpowiedzUsuńTylko anonimizacja jednak trochę zaszwankowała. Ten oskarżony to chyba Pana stary znajomy z miasta w Wielkopolsce.
OdpowiedzUsuńTen, tego, teges...
Usuńno trudno, nie mam czasu poprawić, więc na chwilę skasowałem linka do tego życiodajnego orzeczenia. Potem przywrócę.
UsuńEch Panie Macieju...pieknie Pan pisze, zakochac by sie mozna. Szkoda tylko, ze sie Pan kiedys sponiewieral broniac bogatego przestepcy przeciwko biednym, starszym i nekanym przez niego ludziom za marne 2 trzciny. Wykiwal Pan i ich, i siebie. Kim jest ten czlowiek, wiedzial Pan ode mnie, od znajomych. Liczylam na polot, "artykulowa" kuchnie smakow, a znalazlam apelacje okraszona opowiesciami z drzewa sandalowego o dobrych ojcach dzieci i niedobrych staruszkach, ktorzy maja czelnosci jeszcze oddychac...Trzymam ta apelacje, jako dowod, ze nie ma juz Don Kichotow, a tylko niespelnione Divy...a szkoda. AFG
OdpowiedzUsuńJa się codziennie poniewieram.
UsuńTen akurat był jednym z najporządniejszych z napotkanych. Pozostali są znacznie gorsi. Nie kontroluję czy klint jest dobry czy zły.
Faktem jest, że obie sprawy poprowadziłem bardziej dla przygody niż dla zysku, choć za tą w której został uniewinniony od wszystkiego dostałem jakieś pieniądze od skarbu państwa.
Apelacji nie pamiętam. Nawet jak była kiepska, to sądowi się spodobała skoro wyrok zmienił