Pielęgnowali
poloneza. Czyścili karoserię, usuwali liście, drobne gałązki. Sprzątali środek
i namaszczali plastikowe elementy jakimiś specyfikami. On często brał się za
niewielkie ulepszenia: to doczepił odkręcaną antenkę, to wymienił żarówkę na
jaśniejszą.
Po
skończonej pracy wypoczywali w tym polonezie. Nigdzie nie jechali ale było to
całkowicie zrozumiałe, bo podróżując nawet setki kilometrów i tak nie dotarliby
do czegokolwiek godnego uwagi. Po prostu
siedzieli w milczeniu, dorośli z przodu, dzieci z tyłu. Wszystkiemu przyglądała się
pani Bębenkowa, wypełniająca jedno z okien na drugim piętrze.
Nie
wiadomo co się z nimi stało po 1989 roku. Może kupili inny samochód, którego
wcale nie kochali? Może on zabił i zjadł resztę? Może pewnego popołudnia ona uruchomiła
silnik i utopiła całą rodzinę w pobliskiej rzece?
Pozostało
tylko ich wariactwo, jak wariactwo wymienionych w „chorobie?” Bukowskiego. To z
nich bije światło. Z nich i z każdego szaleńca, który będzie twierdził, że nieskończenie
szkodliwa jest teza: "Uczestnictwo w strukturze zorganizowanej uzasadnia wystarczająco obawę matactwa, a to ze względu na znajomość jej uczestników, ich wzajemne powiązanie, istnienie dróg przepływu informacji, solidarność grupową bądź także inne środki wywierania wpływu na wyjaśnienia lub zeznania, począwszy od gróźb po przekazywanie środków do życia rodzinom uczestników grupy"
przekazywanie środków do życia rodzinom jako matactwo torpedujące postępowanie karne.
OdpowiedzUsuńSyta rodzina innego podejrzanego wywiodła w pole niejednego prokuratora. Niejeden świadek koronny in spe zrezygnował, bo mu zona utyła. Wiele procesów skończyłoby się szybkim skazaniem, ale dzieci oskarżonych miały drugie śniadania w teczkach.
OdpowiedzUsuńNie można pozwolić, by ludzie ludziom dawali na jedzenie.
To co Pan mecenas proponuje? Niech gangster "bezinteresownie" dba o rodzinę kogoś, kto może go wsypać, a w zamian zmniejszmy mu jeszcze karę, bo zaopatruje bliźnią w środki do życia lepiej niż ZUS i MOPS?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem kodeks postępowania karnego nie przewiduje przesłanki tymczasowego aresztowania warunkującej stosowanie tego środka w przypadku stwierdzenia możliwości udzielenia pomocy materialnej rodzinie podejrzanego przez kogokolwiek. Jeśli członkowie grupy przestępczej udzielają takiej pomocy lub zamierzają udzielić w zamiarze wpłynięcia na stanowisko procesowe osoby tymczasowo aresztowanej, to ich zachowanie należy rozważać mając na uwadze treść art. 239 k.k. A zatem pomoc materialna w celu destabilizacji procesu karnego poprzez powstrzymanie podejrzanego od złożenia wyjaśnień określonej treści może stanowić podstawę tymczasowego aresztowania tych osób, które tego rodzaju zachowania podjęły lub zamierzały podjąć. Nie może natomiast decydować o tymczasowym aresztowaniu tego, którego rodzina ma być beneficjentem owej pomocy. Oczywiście w przypadku pomagających czy też potencjalnie pomagających nie może być mowy o żadnym automatyzmie (bo przecież mogą tylko chcieć nakarmić, a poza tym pomoc - jak uczą historie świadków koronnych i małych świadków koronnych - nie ma znaczenia dla podjęcia decyzji o współpracy z policją) Automatyzm to jest największy problem glosowanego orzeczenia. Podejrzenie uczestnictwa w zorganizowanej strukturze nie jest szczególną przesłanką tymczasowego aresztowania, a Sąd Apelacyjny postawił znak równości pomiędzy takim zarzutem, a obawą matactwa. Być może byłoby to do wybaczenia, gdyby sądy interpretowały art. 258 par. 1 k.k. ściśle. Jeśli jednak dla realizacji znamion tego typu wystarczy jakakolwiek, luźna nawet organizacja, to wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa z art. 258 par. 1 kk stwierdzane jest zawsze. Obserwuję wymiar sprawiedliwości od 1998 roku. Nie pamiętam przypadku, nie słyszałem o takim przypadku, by znalazł się tak odważny sędzia by uznać, że nie zachodzi przesłanka ogólna w zakresie tego zarzutu. A zatem: szkodliwość tezy SA jest znaczna, bo uprawnia do zamykania ludzi w więzieniach tylko dlatego,że postawiono im zarzut uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej. No ale orzeczenie pochodzi z czasów, w których mało kto pamiętał o konstytucji (poza poetą Świetlickim). Pan Bóg ukarał już Sąd Apelacyjny w Krakowie, bo przecież prezes tego sądu był przez pewien czas tymczasowo aresztowany, a nie byłby gdyby w orzecznictwie nie pojawiały się tego rodzaju szkodliwe wypowiedzi (tymczasowe aresztowanie tego prezesa to kuriozalny przykład bezsensowego pozbawienia wolności, prawdziwy przejaw powrotu złej energii, kara boska, ale to zupełnie osobne zagadnienie)
Usuńprzykład powrotu złej energii? Prezes ukarany za linię orzeczniczą sądu? Serio?
Usuńzupełnie serio uważam, że prezes jest ofiarą linii orzeczniczej kształtowanej między innymi przez jego sąd (czego przykładem jest właśnie omawiane orzeczenie). nie rozumiem jak można aresztować człowieka, który nie mataczył, nie uciekł i nie ukrył się podczas procedury wyrażania zgody na postawienie mu zarzutów. Przecież mógł to wszystko zrobić! jakie było zagrożenie dla prawidłowego toku postępowania?! tylko sędzia-robot, zaprogramowany orzeczeniami jak to II AKz 265/14 mógł pozbawić kogoś wolności w takiej sytuacji.
Usuń"zła energia" "kara" - chodziło mi o wizerunek sądu, który ucierpiał na publicznym oskarżeniu o działanie na jego terenie zorganizowanej grupy przestępczej, nie zaś o prezesa i proponuję traktować to jako metaforę. Sędziowie wydziału karnego tego sądu cieszyli się i cieszą szczególnym szacunkiem lokalnej społeczności praktykującej na niwie spraw karnych, a jednak nie w pełni (bo wielokrotnie tak, ale jednak nie w pełni) wykorzystali swój prestiż i pozycję, by wpływać na praktykę stosowania tymczasowego aresztowania. Moim zdaniem stosowanie przepisów zgodnie z ich brzmieniem i przeznaczeniem jest ryzykowne. Trzeba odwagi i siły duchowej by zmierzyć się z faktem ucieczki osoby, której uchyliło się areszt bo tak było sprawiedliwie proceduralnie. To jest zadanie dla sędziów sądów apelacyjnych, bo oni wyznaczają standardy. Tymczasem orzeczenie przywołane powyżej jest - moim zdaniem - przejawem ucieczki od zmagań, od trudu, który musi być podejmowany, żeby nie doszło do sytuacji, w której aresztuje się kogoś tylko dlatego, że postawiono mu zarzut z art. 258 par. 1 k.k.
Ja rozumiem, że każdy sędzia, który limituje zakusy na pozbawienie wolności obywatela ryzykuje jednocześnie zarzutem, że wypuścił złodzieja. Mogą się z niego śmiać w prasie, uprzykrzać mu życie, robić dyscyplinarki. Wygodniej jest areszt stosować. Tym jednak powinien się sędzia różnić od przestępcy, że stosuje prawo, że się nie boi, że się zmaga i nie stosuje jakiegoś schematu (grupa - areszt, zagrożenie karą - areszt, prokurator chce - areszt). Jeśli wybiera spokój, to - odrzucając metaforę powrotu złej karmy - powoduje, że system zaczyna szwankować i czasem sam boleśnie o tym się przekonuje, gdy Ministerstwo Sprawiedliwości ogłasza, że w jego sądzie działa zorganizowana grupa przestępcza.
Wobedin-no-Tucson Kimberly Valenzuela Free Download
OdpowiedzUsuńcalmkonnbranmos
monsgin0posyu Kim Love JetBrains PyCharm Professional 2022.2
OdpowiedzUsuńAffinity Designer
Dr.Web Anti-virus 12.0.4.02201
Topaz A.I. Gigapixel 6.2.0
dabfafilla