niedziela, 18 lutego 2018

Do klepiących ramiona

To przytrafiło się naprawdę.  Sąd odczytał  art. 263 par. 2 kpk zgodnie z jego brzmieniem i nie przedłużył tymczasowego aresztowania na okres przekraczający 3 miesiące.  Spotykam prokuratora, który zadaje sobie trud skomentowania argumentacji prezentowanej podczas posiedzenia: „jeśli pan uważa, że ja się opierdalam, to nie mamy o czym rozmawiać! Dobrze, pan wiedział, że (...), a podnosi takie argumenty” (pomijam o czym wiedziałem, bo chodzi o przyczyny dwutygodniowej nieobecności prokuratora w pracy). Mając na uwadze zasadę jednolitości prokuratury oświadczam tylko, że zawsze będę tak robił, gdy ktoś się będzie opierdalał. No i nie mamy już o czym rozmawiać.

Prokurator ten jest całkowicie niewinny, a gniew jego usprawiedliwiony. To produkt systemu, w którym obrońcy poklepują po ramieniu, uśmiechają się drobiąc kroczki,  a urok roztaczając pozyskują  konfidencjonalne wiadomości, by w tajemnicy największej przekazać wdzięcznej klienteli. Mecenas taki zaciekłym  wrogiem jest przepisów prokuratorowi niewygodnych, za to samego prokuratora oddanym przyjacielem. Dzięki mecenasom takim zasada: „pośpiech poniża” największym cieszy się szacunkiem i bez uszczerbku może się wyistaczać.

Prokurator, co słowa wulgarne w gniewie sprawiedliwym ciska, całkowicie niewinny jest również dzięki sędziom po ramionach poklepanym, co w miłej atmosferze areszty przedłużają i o przepisy kodeksów różnorakich nie muszą się troszczyć. Skoro mecenas miły, w humorze wybornym,  to i „szczególne okoliczności”, czy „wysokie prawdopodobieństwo” zawsze się przytrafią, więc zamiast na te nudne zagadnienia czas mitrężyć, lepiej poszeptać jak Ziobro Zbigniew zły jest i Plakat z Prawdą po nocach obrywa.

Nie wiadomo tylko jakie tam w prokuraturze słowa rezerwują dla sędziów, co przepisy czytają i ramion nie nadstawiają. 

16 komentarzy:

  1. Mysli Pan, że rezerwują słowa czy raczej środki innego rodzaju?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie każdy prokurator to leń, nie każdy przedłużony areszt niesłuszny. Zasadniczo ciągle 90procent spraw to skazania ? Też niesłuszne czy może jednak wynik ciężkiej pracy. Z poważaniem -szanujący Pana jako przeciwnika procesowego Prokurator

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Takich prawdziwych prokuratorów leniwych jest niewielu. Za to 99,9 proc prawników popełnia błędy więc osobiste traktowanie porażek nie ma sensu. Każdy myli się, zapomina, ma depresję itd. Poza salą rozpraw powinniśmy być jak zawodowi bokserzy po walce.

      Dla mnie napięcie argumentacyjne i emocjonalne na sali rozpraw jest wartością samą w sobie, bo dzięki temu stajemy się lepsi technicznie. Nie lubię gdy adwokat buduje markę na poufałych relacjach z prokuratorem i w imię dobrych stosunków rezygnuje z obrony na rzecz symbiozy z urzędem. Efektem ubocznym jest opisana przeze mnie sytuacja.

      Z mojej perspektywy część aresztów nie ma większego sensu. Ale to perspektywa subiektywna. Nie kwestionuję, że część aktów oskarżenia to wynik bardzo ciężkiej pracy.

      Usuń
    2. Nie dostrzega Pan jednej z przypadłości tego całego systemu. Posłużę się kazusem, banalnie prostym.

      Stan faktyczny: Sędzia SR na stacji benzynowej chowa do kieszeni nie swoje pięćdziesiąt złotych. Wszystko nagrywa kamera.

      Normalnie (gdy podejrzany nie jest sędzią albo prawnikiem) odbywa się to tak - Policja wzywa klienta - pokazuje mu nagranie i pyta czy ukradł. On mówi że nie. Oni - no jak nie, jak widać że wziąłeś. No wziąłem, ale przez roztargnienie. Oni - no jak, wziąłeś czyli ukradłeś - sprawa jest prosta. Piszemy wniosek z 335 kpk, nie będziesz musiał chodzić do sądu, wyrok jakiś mały dostaniesz pocztą (moje ulubione argumenty). No a jak nie, to będzie proces, sędzia się zdenerwuje to i pójdziesz na rok do więzienia, koszty itp. itd. No to zastanów się 5 minut i zdecyduj co dla ciebie lepsze. Nie, nie potrzebujesz adwokata, za dużo masz pieniędzy? Adwokat tu i tak ci nic nie pomoże a tylko naciągnie na kasę.

      Nienormalnie odbyło się to tak - z materiału wynika że wziąłem, ale przez roztargnienie. Nie miałem zamiaru. Udowodnijcie mi że było inaczej.

      Ostatecznie SN orzekł, że kradzieży nie było.

      No i na koniec zagadka - ile z tych słynnych 90% skazań jest wynikiem podejścia nazwanego przewrotnie Normalnym? Dużo. Bardzo bardzo dużo. Ja to wiem, Pan to wie, gospodarz to wie, część czytelników też to dobrze wie. Ile z tych 90% nie było by w tych 90% gdyby było inaczej? Też bardzo dużo.

      I o tym tu mówimy. O instrumentalnym traktowaniu prawa w imię doraźnych interesów stron postępowania.

      Usuń
    3. ale to nie wynika z faktu, że nie chce nam się robić (nam prawnikom, prokuratorom, policjantom, adwokatom, sędziom), tylko nie chce nam się myśleć. Może to też jest forma lenistwa zresztą, mniejsza o terminologię. W opisanej historii chodzi mi wyłącznie o brak adwokackiego apetytu na rzetelną robotę prawniczą. Wiem, że płaci się za to depresją, brakiem czasu i błędami, ale moim zdaniem nie ma innej drogi. Adwokat klepacz ramion to Antychryst Wymiaru Sprawiedliwości i w gruncie rzeczy nie jest szanowany, chociaż z mrówczą pracowitością może odwiedzać gabinety i co wieczór umęczone mieć ręce.

      Kazus sędziego, który ukradłby, gdyby nie był sędzią, a tak to jego czyn jest żartobliwy, nie na serio, pokazuje oczywiście, że sprawiedliwości nie ma, ale złudzenia zazwyczaj traci się na praktykach studenckich, więc nie czuję się zaskoczony.

      Usuń
    4. I jeszcze jedno: według GW „Sąd Najwyższy uniewinnił sędziego. Oparł się na opinii biegłego, z której wynika, że sędzia jest osobą introwertyczną, charakteryzującą się dużym stopniem roztargnienia. Zatem działania sędziego cechował automatyzm, a nie chęć czy zamiar dokonania kradzieży (wykroczenia). Sędziowie za wykroczenia ponoszą jedynie odpowiedzialność dyscyplinarną.” To jest wspaniałe. Będę tak bronił roztargnionych gwałcicieli, których zachowanie cechował automatyzm.

      Usuń
    5. Gdzieś czytałem komentarz, że ten wyrok to również śmierć zawodowa dla tego sędziego. Za każdym razem, gdy wyda wyrok, będzie można w apelacji podnieść, że wyrokując był roztargniony i cechował go automatyzm.

      Usuń
    6. Ciekawą, a nie wykorzystaną linią obrony była sugestia hipnotyczna, jakiej mógł ulec w tym jakże niebezpiecznym miejscu oskarżony :) Automatyzm cechujący postępowanie sędziego i bezbronność jego świadomości wobec wielkiej siły podświadomości predestynuje go szczególnie do uległości na zewnętrzne sugestie. Jako znawca tematu mogłam wystąpić jako biegły ad hoc.

      Usuń
  3. Swoja droga, jest to cokolwiek ciekawe podejście, że areszt jest słuszny, skoro doszło do skazania. Dośc brawurowe, jesli wziąc pod uwage cel stosowania środków zapobiegawczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. być może takie podejście wynika a contrario z automatyzmu jaki przyjmuje się w sprawach o odszkodowania za niesłuszny areszt. Tam ugruntowany jest pogląd, że wyrok uniewinniający oznacza, że areszt zawsze był niesłuszny, a ja bym się tak z tym za każdym razem nie zgodził.
      co do zasady jednak nie można twierdzić, że areszt był zasadny, skoro oskarżony został uznany za winnego, a przynajmniej teza taka nie znajduje normatywnego uzasadnienia. Sędziowie i prokuratorzy nie uznają chyba pozbawienia wolności za jakąś wielką dolegliwość ale to może się zmienić skoro zmierzamy w kierunku zamykania sędziów i prokuratorów.

      Usuń
  4. Ja zupełnie nie w temacie :-) Wczorajsze spotkanie z Panem w Sokole w Nowym Sączu było rewelacyjne. Za namową znajomej wybrałam się na sean. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam adwokata w jeansach, z genialnym poczuciem humoru :-) Spodziewałam się "sztywniaka" cytującego paragrafy, w garniturze uszytym z krawiecką precyzją :-) Pozdrawiam i życzę samych sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mimo wszystko dialogi prowadzone na sali rozpraw są łatwiejsze, przy czym trudno wyjaśnić przyczynę tego zjawiska skoro zamiast cieplej publiczności jest zimny sąd.

      Wydarzenie uświadomiło mi, że tytuł „jestem mordercą” jest deklaracją niejednego bohatera tego filmu.

      Usuń
    2. To ja pociągnę wątek - zazdroszczę Panu skromności (braku pychy) połączonej z wielką pewnością siebie. To wydawać by się mogło niemożliwe - i nie chodzi tylko o strój (zewnętrzny wizerunek), który też przyszło mi niejednokrotnie podziwiać :)

      Usuń
  5. Jak Pan interpretuje ostatnia scene Odyseji kosmicznej 2001? Czesto nawiazywal Pan do tego film (czarny obelisk) w tekstach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.youtube.com/watch?v=eOKBGP1Ej6Y

      Tu fajna wersja zakończenia - z Echoes Pink Floyd, który miał być początkowym soundtrackiem, ale finalnie go nie wykorzystano.

      Usuń
    2. musiałem obejrzeć, bo nie pamiętałem. po pierwsze bez względu na okoliczności chcemy, musimy dotknąć Nieznanego i wyciągamy rękę. po drugie - co jest moim zdaniem motywem kilkukrotnie obecnym w filmie - dotknięcie jest źródłem postępu, Narodzin, Przejścia, Początku. po trzecie stary mężczyzna w eleganckim wnętrzu prezentuje postawę dalece odmienną od społeczności dzikich w pierwszych scenach filmu. Taki sposób "przyjęcia" tajemnicy jest przejawem cywilizacji. Stary człowiek chce czarnego prostopadłościanu. Przestał się go bać. To jest zasadnicze przesłanie filmu: niech łaknienie czarnego prostopadłościanu nigdy was nie opuszcza

      Usuń