sobota, 18 marca 2017

Tekst dla Niki


Mieli dostęp do całych akt i byli wyspani. Mieli komendantów, naczelników, aspirantów. Niezmierzone zastępy funkcjonariuszy operacyjnych, istnych kapitanów sprawiedliwości. Przez 48 godzin decydowali o miejscu pobytu, trasach przejazdu i sposobie spędzania czasu. To im dawało zdecydowaną przewagę. To jednocześnie ich usypiało, niebezpiecznie rozleniwiało w strefie komfortu. Ta dwójka mogła jednak z nami wygrać. Bez większego wysiłku.

Miałem ją. Która patrzyła niedawno w porcelanowe ptactwo, martwe natury, śpiącą Wenus, M82, nietrzeźwego Herkulesa. Która czytała stare romanse i słuchała zbyt wiele muzyki nieskomplikowanej, głośnej. Wykonując zawód była niczym Floyd Mayweather Jr dokonujący ringowej recepcji stylu pijanego człowieka. W czasie rozmów o tej sprawie Bruce Lee odwracał się na plakacie i szyszką uczył aportować puszczonego luzem jamnika pana Śmietko.

Wykonałem te wszystkie techniczne czynności (czytanie akt w zakresie stanowiącym podstawę wniosku o tymczasowe aresztowanie, zadawanie pytań, wnioski o uwzględnienie okoliczności na podstawie art. 249a par. 2 kpk, pierwsze dwa stanowiska końcowe). Mogła poprzestać na odegraniu roli pierwiastka metafizycznego, wszak i tak najczęściej źródłem satysfakcji jest wyłącznie dobra ocena walorów artystycznych. Relacja obrońca – sędzia jest relacją Gałkiewicz – nauczyciel języka polskiego.

Zaatakowała jednak merytorycznie. Tym razem to zadecydowało. Treść wyjaśnień, zadawane pytania (zaskakujący przepływ energii z tymi trzema i trafne, nieuzgodnione odpowiedzi), inicjatywa dowodowa, dekonstrukcja przesłanki ogólnej na płaszczyźnie kwalifikacji prawnej, krytyka lapidarności wniosku, głosy stron, a w końcu i to, że ci trzej uwierzyli w Wielkie Imperium Wymiaru Sprawiedliwości i dali namówić się na dobrowolne zgłoszenie (Adwokaci! Doprowadzajcie poszukiwanych na policję).

Wyszliśmy wśród krzyków. Padał deszcz.

w 49 godzinie akcji




7 komentarzy:

  1. Często zahacza Pan o Gombrowicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, miał niesamowicie ciekawy stosunek do rzeczywistości. Gdyby Ferdydurke i Kosmos były napisane po angielsku, dwukrotnie wpadłby Nobel. Oczywiście, Ferdydurke musiałaby w tym celu być osadzona w realiach anglosaskich, gdyż naszych polskich realiów świat zachodni nie zna, nie chce poznać i nie rozumie. Co z resztą, zauważał sam autor, w Dziennikach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wówczas lektury te nie byłyby tak pociągające dla nas. A tak, to przypominając sobie, że napisano Kosmos, łatwiej znaleźć uzasadnienie dla biologicznego trwania

      Usuń
    2. Mi się wydaje, że wystarczającym uzasadnieniem dla biologicznego trwania, jest biologiczne trwanie samo w sobie. Jest bardzo ciekawe, aczkolwiek nie zawsze wesołe.

      Natomiast Ferdydurke i Kosmos zawsze wydawały mi się ciekawe.

      Usuń
  3. Pycha...(mój ulubiony grzech)...zawsze kroczy pierwsza przed upadkiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa jak będzie wyglądała motoryzacja za 30-40 lat. Już przed 2000 rokiem wróżyło się teorie na temat bezobsługowych aut, przemeszczających się z punktu A do punktu B bez udziału kierowcy :-) Miało się to nijak do rzeczywistosci. Dzisiaj oprócz designu producenty prześcigają się w coraz mniejszym "teoretycznym" spalaniu auta, oraz w maksymalizacji różnych niepotrzebnych systemów przez które często trzeba odwiedzać autoryzowane serwisy. Według mnie motoryzacja podąża trochę nie tą ściążką którą naprawdę powinna... Wyniki spalania często fałszowane itp. :-(

    OdpowiedzUsuń