środa, 24 lutego 2016

Ogród myśli

Ujawnienie akt T.W. Bolka to wydarzenie literackie. Straszni mieszczanie, w strasznych mieszkaniach mogą wprawdzie doszukiwać się historycznego, czy politycznego znaczenia tego zbioru dokumentów, a nawet snuć miałkie rozważania o moralności. Te tropy są jednak fałszywe. Dobitnie świadczy o tym chociażby ten fragment:

(...) znał mnie natomiast z twardej postawy jaką zająłem na początku zajść. Przecież mówiłem krótko ale konkretnie. (...) Większość była za moją kandydaturą. Ja chcąc podziękować za zaufanie i godząc się z tą decyzją nie mogłem się ruszyć z miejsca, ponieważ z tyłu za kufaję trzymał mnie dyr. Żaczek i zaczął mnie pukać w nogę powtarzając słowa >stary uważaj jesteś jeszcze młody i możesz zrobić głupstwo lepiej będzie jeśli będziecie razem podejmować decyzję i konsekwencjami podzielicie się we trójkę<. W pierwszej chwili chciałem się wyrwać jednak trzymał mnie tak ładnie jakoś z tyłu krzesła że nie mogłem wstać i napastując mnie w ten sposób przekonał mnie że się zgodziłem z jego decyzją.”

Czy można zgrabniej oddać dramatyczne uwikłanie w cielesność? Napięcie między duchem, a poskramiającą go materią? Ciągłe stwarzanie się w relacjach społecznych, trywialność uniesień niweczonych stopą dyrektora Żaczka, zadziwienie światem? Jakże przewrotnie, błyskotliwie i metaforycznie autor oddaje złożoność „sytuacji argumentacyjnej”, bogactwo środków nacisku (trzymanie za kufaję, pukanie nogą, słowna perswazja), i złożoność procesów motywacyjnych (uległość wskutek napastowania przybierającego postać trzymania „jakoś z tyłu krzesła”). To jest alegoria codziennej walki, powszedniego trudu, apoteoza rytmu zdumiewających dostrzeżeń. To jest zbiór tekstów godnych nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

Tożsamość laureata może jednak pozostać zagadką. Nasze nikczemnie znikome doświadczenia w sprawach lustracyjnych wskazują bowiem, że autorstwo donosów nie jest sprawą oczywistą. Był taki funkcjonariusz, który twierdził, iż lustrowany zobowiązał się do pozyskania pewnego podręcznika, w bibliotece pewnego instytutu, przy pewnym ministerstwie (w dalekim cudzoziemskim kraju). Funkcjonariusz ten wymyślił: książkę, instytut i bibliotekę. Tylko ministerstwo istniało również poza ogrodem myśli funkcjonariusza.



Inspiracja, konsultacja i kwerenda teczki T.W. Bolka – T.W. Sasza o szybkiej stopie. W kolejnym, niesmacznym tekście T.W. sam(a) opowie Państwu o tym, że donoszenie to czynność uniwersalna w wymiarze epokowym. Doniesie na donosiciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz