piątek, 24 lipca 2015

Niech wygra Jan

Bardzo chciałbym, żeby nowym dyrektorem Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie został pan Jan T. Lokalna prasa próbuje wywierać presję na komisję konkursową akcentując fakt, iż kandydat występuje w niewdzięcznej roli oskarżonego w dwunastu procesach karnych, przy czym niektóre z nich trwają od wielu lat. Ma to rzekomo wykluczać możliwość pełnienia funkcji dyrektora ZIKiTu.


Kandydata nie znam. Widziałem go zaledwie kilka razy. Nie wiem czy jest dobrym organizatorem, czy krzyczy, czy domaga się, czy lubi rybę. Jego zwycięstwo będzie jednak miało znaczenie zasadnicze. Jeśli bowiem od wielu lat, my – społeczność prawników tego miasta, nie potrafiliśmy tak wszystkiego zorganizować, by przesądzić czy pan Jan T. jest winny, czy niewinny, to komisja konkursowa jest uprawniona do pokazania, że ma do nas taki stosunek jaki poeta Bursa miał do małych miasteczek. My tego potrzebujemy.  

21 komentarzy:

  1. Sądy mogą orzekac o winie w aspekcie normatywnym, ale nie w aspekcie aksjologicznym. Jak to mawia mój pewien znajomy "prosz pana, pan możesz być niewinny a się dobrowolnie poddać odpowiedzialności. Wewnętrznego poczucia niewinności nikt panu nigdy nie odbierze". Takiej właśnie wewnętrznej wolności należy życzyć panu Janowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj o Panu Janie w radio mówili. Czekałem aż powiedzą w ilu sprawach został prawomocnie skazany, ale dowiedziałem się tylko że w kilku z tych dwunastu spraw został uniewinniony lub postępowanie zostało umorzone. A sam Pan Jan odmówił komentarza (co za typ) dziennikarzom którzy zaczepiali go przed wejściem na salę testową.

    Czyli reasumując, winny. I do tego jeszcze bezczelny.

    OdpowiedzUsuń
  4. gdy zobaczyłem temat, pomyślałem, że mowa o przyszłorocznych wyborach dziekana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jan już przecież był w przeddzień okresu burzy i naporu.

      Usuń
  5. No i prosz, słowo stało się ciałem:


    Jan T. szefem ZIKiT. Majchrowski ignoruje oburzenie

    krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,18445961,jan-t-szefem-zikit.html

    OdpowiedzUsuń
  6. To się dopiero zaczyna:


    Jest pierwsza zapowiedź odwołania prezydenta Krakowa w referendum


    http://wiadomosci.onet.pl/krakow/jest-pierwsza-zapowiedz-odwolania-prezydenta-krakowa-w-referendum/yy53tg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej intrygująca jest aktywność prokuratury, której służby prasowe obwieściły wystąpienie z wnioskami o zastosowanie środków zapobiegawczych uniemożliwiających wykonywanie funkcji. ruch chyba wizerunkowy, ale nie wiem czy trafny, bo pokazuje, że dotychczas spali. sądy na pewno nie będą miały łatwo, bo z jednej strony społeczeństwo łaknie, a z drugiej po takim czasie odpowiedzialnego uczestnictw w procesie nie ma za bardzo podstaw. prezydent, prezydent dał kłopotów 100.

      Usuń
    2. Chyba pierwszy raz się na serio tu wypowiem: - wniosek prokuratury uważam za śmieszny.

      Usuń
    3. mi się wydaje, że bardziej rozpaczliwy, podszyty beznadzieją. również bez ironii - wydaje mi się, że te wnioski bezpośrednio po uchyleniu aresztu (o dozór z zakazem) mogły mieć sens, chociaż zastrzegam, że nie mam pojęcia jakie są relacje tych pokrzywdzonych. Z biegiem czasu Pan Jan stworzył domniemanie faktyczne, że jest odpowiedzialnym uczestnikiem postępowania, bo bez względu na pełnioną funkcję miał potencjalną możliwość wyczyniać procesowe bezeceństwa, czego nie jednakowoż nie czynił.

      Przy okazji - w filmie o POlańskim Wanted and desired jest zapis spotkania dziennikarzy z prokuratorem. Oni go atakują za ugodę, a on asertywny, nie boi się. to ładne, że kwestie merytoryczne zwyciężały wbrew oczekiwaniom konsumentów programów telewizyjnych. Obawiam się, że w sprawie Pana Jana może być inaczej

      Usuń
    4. Pan tu kiedyś cytowal zdaje się "tancerza mecenasa Kraykowskiego ". Ten wniosek powinien się właśnie kończyć słowami: "a trupa mego niech odesla pod adres mecenasa Kraykowskiego". Tak to widzę.

      Usuń
    5. lub Jana adres. Do doręczeń. Pontonem.

      Usuń
  7. No i Kraków nie wytrzymał napięcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Prezydent mógł być władcą z powieści Witkacego i nie baczyć na oburzenie mamałygowatej masy, która nie potrafi stworzyć nawet pozorów rywalizacji w wyborach. Takie 13 procesów może się przytrafić każdej nieco bardziej wyrazistej postaci. Procesy nie przytrafiają się tylko stadom obżerających się przed telewizorami konsumentów i ich bezbarwnym przedstawicielom. Bardzo jest mi przykro.

      Przy okazji jeden z cenionych przeze mnie komentatorów ujawnił, że ponoć pan Jan prezentował niegdyś styl zarządzania właściwy kierownikowi PGRu. Jeśli jednak pan Jan tę swoją właściwość intelektualnie przepracował, jeśli z kierownika stał się postkierownikiem, jeśli się świadomie, wtórnie ukierowniczył, żeby dać odpór tym urzędnikom leniwym (których masa też nienawidzi), to przecież był dyrektorem idealnym. Wszak pisał na łamach tylko rocka M. staszczyk, że ideałem jest łączyć siłę duchową radzieckiej kulomiotki z niewinnością pensjonarki. Taki być może jest p. Jan. I za to ci z pełnymi brzuchami go nienawidzą.

      Usuń
    2. Osoby nie znam bliżej, ale cała sytuacja kuriozalna. Już mi nawet zabrakło przykładu rownie kuriozalnej postaci z literatury żeby to porównać. Ale pewnie mam jakieś braki.

      Usuń
  8. Nie wiem czy to przystoi na łamach tak szlachetnego bloga, ale niestety moja metalowa dusza się rwie i musze to powiedzieć (potem pewnie zamilkne na zawsze): - problemem współczesnych, władzy trojpodzielonej, urzędów, instytucji, sądów, egzekutywy, kierowników, sług ect ect jest to, że nie mają jaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciiiiiii, Rzecznik czyta, czyta i sie naczyta

      Usuń
  9. ja się tylko sprzeciwiam obrażaniu innych adwokatów, polityków można śmiało, bo pozwala na to etpcz. wszak pisałem dawno temu, że jedyna korzyść z wybrania Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości to potencjalna możliwość określenia go mianem idioty.

    poza tym proszę mówić, właśnie doszedłem do przekonania, że w art. 2 par. 2 chodzi o prawdę formalną. Przecież nie możemy bazować na Arystotelesie. Nic z tej filozofii się prawie nie nauczyłem, ale nawet Wikipedia pozwala stwierdzić, że trzymanie się tej prawdy w ujęciu klasycznym, to intelektualna jaskinia (wciąż tkwi w niej wielu uczonych). Z kolei komentarz Grzegorczyka stawia na prawdę dowodów i inni autor ten nie zdał sobie trudu poczynienia rozważań jak z tą prawdą jest, to przynajmniej pisze uczciwie. O tym wszystkim w następnym odcinku pt nuż w bżuhu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powinno być "jak inni", bo czarna lista komentatorów nie rozważających problemu z pojęciem prawdy jest długa.

      Usuń
    2. Skoro Arystoteles pomylil się opisując prawa ciążenia (poprawił go Newton, Newtona - Einstein, a tego ostatniego mechanika kwantowa, ale nie do końca) - to pewnie i w kwestii prawdy się mylił. Grzegorczyk (i wielu innych) nie podjął tematu, zostaje Piłat 'a co to jest prawda?', - być może Syd Barrett ją widział przed koncertami (jak rozstrajal kolegom instrumenty), władza wykonawcza miasta krakowa pewnie też była blisko. Prawdy.

      Usuń