Bardzo trudno znaleźć
aplikantkę adwokacką o aparycji i duszy aniołka. Przyszła jednak
sama.
Nie popełniła nigdy
złego uczynku (być może raz niestarannie zawiązała łyżwy i
trener musiał krzyczeć). Uważa, że świat jest dobry, ludzie
przyjaźni i interesujący, a Alice in Chains to taki blog o prawie
karnym.
To ona była dublerką
Audrey Tautou w scenie, w której Amelię przepełnia potrzeba
niesienia pomocy każdej istocie na ziemi. W ogóle nie myśli o
śmierci, a w szczególności czy będzie padało gdy umrze. Zresztą
ona nie umrze, tylko przeniesie się do Berlina.
Po rytualnym spotkaniu z
Szatanem posłaliśmy ją do sądu. Na znak pokoju. Poszła.
Tu trzeba przywołać
pewne smutne wydarzenia. Możemy to zrobić bo napisała o nich
lokalna prasa, więc cierpienie ktoś już wywlekł i sprzedał. Nam
pozostaje zazwyczaj wygodna, leczy w tym wypadku przykra rola
obserwatora.
Otóż poszła na
rozprawę, na którą wezwano świadka słabego zdrowia. Przybył
pomimo dokuczliwego bólu różnorakich części ciała (dość od
siebie odległych) i awizując kiepskie samopoczucie wzbudzał
wątpliwości – czy słuchać go, czy wezwać na inny termin. Po
przerwie (akurat przyszedłem) stan jego się pogorszył ale biegły
psycholog otarł łzy, dodał otuchy, świadek przeprosił i już
miał zacząć zeznawać. Spojrzał jednak na zegarek. Była 12.36.
Poinformował, że za minutę kończy mu się opłata parkingowa,
więc chciałby pójść ją uiścić. Uznałem, że przynoszę
nieszczęście i zacząłem pakować manatki bo to ważny świadek i
trzeba go w końcu przesłuchać. Sąd po krótkim namyśle (to nie
był pierwszy dzień walki o relacje i nie pierwszy problem) zgodził
się. Wówczas dopiero świadek pokazał, że jest absolutnym
mistrzem: przeprosił i zapytał czy ktoś z obecnych na sali ma
drobne na tę opłatę. Zapanowała ogólna konsternacja i pewnie
nikt nie dostrzegł, że lokatorka nieba nad Berlinem in spe
wyciągnęła portfel.
Nie pozwoliłem na
sponsorowanie nieszczęsnego. Wyszedłem, a zło przysiadło się do
niej. Będziemy obserwować jego postępy.
Świadek marzenie. Chętnie powołałbym go w jakiejś sprawie. To nieistotne, że zapewne nic o niej nie wie. Z opisu wynika że poradziłby sobie świetnie.
OdpowiedzUsuń