Była smutna. To wystarczyło, chociaż
jak zwykle towarzyszyły temu okoliczności dodatkowe: książka, kawa, szare
popołudnie. Nie obchodziło mnie czy zna
przepisy, ustawy, czy ma siłę duchową
radzieckiej kulomiotki, czy lubi rybę, oraz jakie miała staże i zagraniczne
podróże. Zdałem się na los, co było oczywiście niesprawiedliwe wobec tych
wszystkich, którym powiedziałem, że z nikim nie pracuję, że nie umiem, że nie
jestem zainteresowany.
Ma taki czarny, stary samochód BMW. Wszystko rozumie.
Siedzi i mówi, żeby coś ładnego o niej napisać. Piszę: Zrekrutowana.
Zerkał na mnie co chwila z drugiego końca kawiarni.
Miał długie włosy, bury kaptur, a przed sobą gangstera. Dopijałam czarną kiedy
podszedł pytając co mi się śniło. Zaproponował mi pracę od zaraz. Nie musiał
się przedstawiać, choć nie znaliśmy się wcale. Nie pytał o CV, wyniki testów,
miejsca w konkursach ani zdolność obsługi faxu. Chyba nie lubi, jak za dużo
mówię.
Kiedy rozbiłam Opla, pokochał mój samochód zastępczy. Zmienia mi teksty. Nawet ten zmienił,
bo najpierw zakończenie napisałam tak: Rozbiłam Opla, więc zmieniłam auto na
lepszy model. Teraz mam czarne BMW ale to
nieistotne.
Gratuluję - obojgu
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że zrobię jeszcze karierę w dziale hr wielkiej korporacji.
Usuń"A zdawał/a Pan/i GiH?"
OdpowiedzUsuńTo w istocie bardzo przydatna dziedzina wiedzy szczególnie w kontekście bezpardonowych zatrzymań młodzieży płci męskiej w trakcie seansu kinowego w ramach zajęć szkolnych.
UsuńK.
Ja nie mam moralnego prawa do takich pytań. Jak się zresztą okazało zadanie go pani Kamili nie byłoby zręczne.
UsuńW Pani opisie brakuje mi tylko, że spytał o imię, Pani odpowiedziała, że Małgorzata, potem on, że Mistrz i że Ople nie płoną ot tak...
OdpowiedzUsuńOn raczej by odpowiedział, że Jezus
UsuńRacja. Na następną rozmowę o pracę wezmę bukiet żółtych kwiatów.
UsuńK.
Można mu też obmyć twarz, a On obmyje pani stopy
OdpowiedzUsuń