czwartek, 17 marca 2011

Zażywasz przegrywasz

Wielu z was myśli, że konsumowanie narkotyków jest dozwolone. Wiecie, że nie można posiadać, handlować, przemycać, ale palicie, chociaż niektórzy z was uczestniczą w wymiarze sprawiedliwości. Palicie, bo wydaje wam się, że można. Przeczytajcie sobie to. Sąd Najwyższy w tym świeżym orzeczeniu mówi wam wyraźnie, że konsumpcja też jest zabroniona! Nie ma wprawdzie kary, ale palić nie  wolno (mało kto z was pochłania inne substancje, więc piszę tylko o paleniu). Orzeczenie jest fachowo uzasadnione. Nie mam siły duchowej, żeby je krytykować korzystając z tego całego instrumentarium niezbędnego przy pisaniu glos, komentarzy. Po pierwsze nie umiem, nudzi mnie to, po drugie nie miałoby to żadnego sensu. Sąd Najwyższy mógłby równie fachowo i sprawnie uzasadnić tezę zupełnie inną. Przepisy nie mają tu żadnego znaczenia, chodzi o postrzeganie rzeczywistości. Sąd Najwyższy wie gdzie mieszka szatan i walczy z nim.

Zwróćcie uwagę, że dostało się koledze Witkowi Zontkowi, niech on się teraz fachowo odgryza i pisze naukowe opracowania. Ujawnię wam również, że pewien przystojny młody mężczyzna dał mi już projekt glosy do tego orzeczenia. Chłopcy i dziewczęta z katedr prawa karnego czynią  zatem swoją naukową powinność. Czy przekonają Sąd Najwyższy? Poprzednio twierdziłem, że lepiej byłoby zorganizować pełnemu składowi Izby Karnej SN spotkanie z Konsultantem. Teraz myślę,  że może zmieniłaby coś wycieczka do Tijuany.



Na koniec, skoro już wiecie, że palenie marihuany jest zabronione, to powiem wam, że cieszę się, że ludzie to jednak palą (o ile nie palą patologicznie dużo).

5 komentarzy:

  1. Po lekturze najnowszej "narkotykowej" uchwały SN przez długi czas nie mogłem się ocknąć. Postanowiłem zatem, że się prześpię, aby ostudzić drzemiące we mnie emocje.
    Niestety, rano wstałem i dalej nie mogę uwierzyć w to co wczoraj przeczytałem!!!

    Nie chcę wyjść na gorącego zwolennika narkotyków, w zasadzie palenia, bo o tym tutaj dyskutujemy, ale wydaje mi się, że tak rygorystycznego podejścia do tej kwestii w orzecznictwie SN jeszcze nie było. Zagadnienie to jest o tyle bardziej szokujące, albowiem do tej pory SN konsekwentnie odmawiał podejmowania uchwał w tego typu sprawach, o czym świadczy przedostatni post koleżki Macieja. A tu nagle BOOM - uchwała w powiększony składzie i to jakże znamienitych sędziów (sprawozdawcą jest sam Prezes Izby Karnej).

    Nie chciałbym polemizować z bardzo skomplikowaną i interesująca, z punktu widzenia teoretycznego, wykładnią pojęcia "posiada", której podjął się SN. Jest to bowiem zadanie dla glosatorów i przedstawicieli nauki.

    Moim celem jest zwrócenie uwagi na daleko posunięty cynizm SN, który twierdzi, iż jego rolą nie jest zastępowanie ustawodawcy i "łatanie dziur legislacyjnych". A zatem, wyeksponowano bardzo silnie związanie SN prawem.

    Nie byłoby chyba w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż dotychczasowe orzecznictwo różnie podchodziło do tej kwestii. Śmieszy to tym bardziej, iż jak do tej pory Sądowi Najwyższemu to "związanie" prawem nie przeszkadzało w podejmowaniu kontrowersyjnych rozstrzygnięć, często wychodzących poza granice prawa. Posługiwanie się wykładnią contra legem uzasadniane było jak do tej pory racjonalnością, celowością, czy też poczuciem ludzkiej sprawiedliwości.

    Tymczasem jeśli chodzi o kwestię narkotyków (palenia), Sąd wydaje się być wyprany z jakichkolwiek pozaprawnych emocji. Staję się zatem "ustami ustawy".

    Czy to dobrze czy źle...?

    Pozostawię to bez komentarza, albowiem, w mojej ocenie, do tych emocji nie musiał się wcale odwoływać.
    SN podejmując tę uchwałę pominął najbardziej intuicyjny i najbliższy człowiekowi argument, a mianowicie: "Nigdzie nie jest wprost zakazane zażywanie narkotyków!". Zamiast tego SN pokrętną drogą wywodzi z zakazu posiadania zakaz zażywania, jeśli się narkotyk jednocześnie posiada - czyli "trzyma". Całkowity absurd.

    Czym różni się bowiem sytuacja, w której ktoś pali jointa trzymając go w ręku, od tej w której, ta sama osoba pali tego samego jointa, trzymanego, tj. "posiadanego", przez osobę trzecią? Niczym!!!, poza faktem, iż, zgodnie z uchwałą SN, w pierwszym z wyżej wymienionych przypadków osoba ta popełnia przestępstwo, podczas gdy w drugim jej zachowanie jest prawnokarnie irrelewantne.

    Zamiast wznosić się na wyżyny możliwości intelektualnych, SN powinien był zniżyć się do poziomu I roku studiów prawniczych i odświeżyć sobie obowiązywanie zasady: "Co nie jest zabronione - jest dozwolone". Stosując tę podstawową regułę,doszedłby zapewne do odmiennych wniosków i przyjął, że skoro zażywanie nie jest zabronione, to posiadanie, czy raczej "trzymanie", podczas zażywania również nie może być zakazane. Inaczej dochodzi do penalizacji zachowań nieobjętych normą sankcjonowaną, tj. zażywania.

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkim zainteresowanym polecam glosę Mikołaja Małeckiego "posiadasz-odpowiadasz!" dostępną pod adresem:

    http://www.czpk.pl/2011/03/18/m-malecki-posiadasz-%e2%80%93-odpowiadasz-komentarz-do-uchwaly-siedmiu-sedziow-sadu-najwyzszego-z-dnia-27-stycznia-2011-r-i-kzp-2410/

    trzeba się zalogować, ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  3. W ramach odprężenia od rozkminek prawniczych - tak wygląda poruszany problem w polskich serialach:

    http://www.youtube.com/watch?v=pfzu6opeZXs&feature=player_embedded#at=218

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.youtube.com/watch?v=APf66LtddMg

    nie wszystko co pozytywne jest legalne,
    nie wszystko co takie legalne - pozytywnym jest.

    zając

    OdpowiedzUsuń
  5. 0leustoltechi-1983 Daryl Han click here
    egwhatheuta

    OdpowiedzUsuń