Fatalnym skutkiem bierności prokuratury na niwie walki ze stręczycielstwem i sutenerstwem, jest niski poziom literacki anonsów erotycznych. Bezkarność (czy może
sporadyczna odpowiedzialność sprawców) zachęca do bezbarwnej dosłowności,
beznadziejnej sztampy, ogniskując wyobraźnię konsumenta na kwestiach zaledwie
technicznych.
Z anonsów lokalnych agencji towarzyskich wieje nudą. Możemy
się z nich dowiedzieć, że „spotkania ze
ślicznymi dziewczynami o gorących ciałach, to bezcenne wrażenia”. Z innego
ogłoszenia: „tu przeżyjesz niezapomniane chwile w przemiłym towarzystwie”, albo
„niepowtarzalnie gorące dziewczyny wprowadzą cię w krainę rozkoszy”.
Ogłoszenia indywidualne (choć plotki sądowe głoszą
przecież, że istnieją administratorzy tych domów rozproszonych) to przede wszystkim
oświadczenia co do zakresu oferowanych usług, zaangażowania, przestrzegania
zasad higieny. Szczytem awangardy jest lapidarne „zapraszam”. Nikt nie próbuje
prowadzić jakiejkolwiek gry z czytelnikiem-konsumentem. Wszyscy wiemy o co chodzi, nie mamy wątpliwości co konkretna
pani wykonuje, a czego nie wykonuje. Nie ma tajemnicy.
Nie wiem jak to jest w Czechach z tym ściganiem
stręczycielstwa i sutenerstwa, ale w książce „Zrób sobie raj” Mariusz Szczygieł
cytuje anons o następującej treści: „Szanowni Sąsiedzi. Myślę, że przyszedł
czas, abym jako nowa sąsiadka się Państwu przedstawiła. Mieszkam to wśród
Państwa właściwie już od dziewięciu miesięcy, w willi na rogu (…). Ukończyłam
politechnikę i posiadam tytuł inżyniera. Mam wesoły charakter, a z powodu tego,
że aktualnie nie jestem tak bardzo zajęta, pozwalam sobie zaproponować Państwu
(zwłaszcza mężczyznom) swoje dyskretne usługi. Wiek ani pozycja społeczna nie
są istotne. (…). Ucieszę się z Państwa propozycji. Marcela”.
Kiedy
czytam ogłoszenie Marceli i porównuję je z lokalną ofertą, to obawiam się, że
rację miał jeden piosenkarz określając tutejszą krainę mianem ojczyzny robotów.
Nadzieja w urzędzie prokuratorskim. Nie chodzi o przerobienie tego środowiska w
aniołów, a w zjadaczy chleba uprawiających humanistyczny nurt marketingu
erotycznego.
może nie w temacie, ale osoba Pana Szczygła przywołała w mej pamięci myśl, którą Autor przeczytał podobno w jednej z czeskich toalet - "alkohol nie da ci odpowiedzi, ale pozwoli zapomnieć pytanie." Sama prawda. A do tego Czesi jakoś się tak wykazują większą fantazją, chyba
OdpowiedzUsuńha, może to jest nisza dla speców od PRu i copywriterów? ekscytująca perspektywa.
OdpowiedzUsuńIch kreatywność pobudziłaby jednak intensyfikacja działań organów ścigania. Metaforyka byłaby wyrafinowana może bardziej.
Usuńostatnio na zajęciach z le pani uczycielka tłumaczyła, że w UK prostytucja jest legalna, ale:
Usuń1. trzeba ją kultywować w domowym zaciszu
2. nie wolno jej reklamować
3. zakazane jest także nagabywanie klientów na ulicy.
Może więc Pana postulat winien być skierowany do ustawodawcy, a nie organów ścigania. Przyjęcie rozwiązania brytyjskiego mógłoby okazać sie skutecznym bodźcem kulturotwórczym.
zając