niedziela, 29 maja 2016

Chwała bohaterom

Bardzo chciałbym popełnić przestępstwo opisane w art. 53 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zrealizowanie znamion tego typu czynu zabronionego oznacza bowiem osiągnięcie stanu absolutnego spokoju, emocjonalnej pustki, niezależności od jakichkolwiek ambicji, dążeń i pragnień. Tego przestępstwa może dopuścić się wyłącznie sprawca wolny i szczęśliwy.

Przygotowanie nie jest więc łatwe. Należy zacząć od wysłuchania audycji o Moondogu w Programie Drugim Polskiego Radia. Potem zestaw: Joy Division, 1984, Bauhaus, Origami Arktika, trochę zespołów z niegdysiejszej audycji Pustynna Burza. Do tego kontemplacja obrazów Malewicza, wymiana spojrzeń z panem sprzedającym precle pod sądem, spacer przez korytarz, na którym oczekują kandydaci na rozwodników. Wizyta w galerii handlowej. Lektura Nowego Testamentu, wpisu w Wikipedii o Dwunastu ogniwach współzależnego powstawania, wysłuchanie relacji o wymianie poglądów pomiędzy kandydatami na dziekana KIA. Ułożenie planu reportażu o ostatnim na świecie skupie pustych opakowań szklanych. Joga. Bardzo długi bieg.

Wszystkie te zabiegi i tak mogą zakończyć się fiaskiem. Ustawodawca życzy sobie, by sprawca przestępstwa z art. 53 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii działał bezinteresownie, bez żadnego celu (majątkowego, osobistego), by był Jezusem Wielkiego Imperium Rozrywki, który wytwarza środki odurzające tylko dlatego, że może. Jest to bardzo trudne, bo jeśli sprawca wytwarza taki środek, by sprawdzić czy może (w sensie czy umie, czy nie utracił demiurgicznej mocy), to nie realizuje znamion art. 53 ust. 1 upn. Osiąga bowiem korzyść osobistą polegającą na zaspokojeniu własnej ciekawości (nawet gdyby celem nie była satysfakcja z aktu kreacji). Sprawca, który wytwarzając chociażby 1 gram suszu ziela konopi czy amfetaminy poczuje: radość, spełnienie, zdziwienie, a nawet przerażenie skutkujące postanowieniem, że nigdy więcej nie dotknie narkotyków, trafi do więzienia na co najmniej 3 lata.

Art. 53 ust. 1 upn, to przepis, który zdecydowanie wyprzedza nasze czasy. Wciąż nie osiągnęliśmy poziomu automatyzacji i zbydlęcenia w stopniu umożliwiającym zastosowanie tak skonstruowanej normy, a jednocześnie prace nad sztuczną inteligencją, której dysponent będzie być może zdatny do popełnienia tego wyrafinowanego przestępstwa, nie zakończyły się pełnym sukcesem. Obecnie każdy kto wytwarza środki odurzające popełnia zbrodnię opisaną w art. 53 ust. 2 upn, co nie jest być może rozwiązaniem zgodnym z Konstytucją, jednak do czasu zlikwidowania Trybunału Konstytucyjnego sądy nie będą zapewne miały odwagi odnotowywać tę właściwość przedmiotowej regulacji.

Kiedy jednak zlikwidujemy Trybunał, gdy osiągniemy stan pustki (czy to w wyniku świadomych operacji intelektualnych, praktyk religijnych, czy też w związku z oddaniem się życiu instynktownemu), to i tak popełnienie występku z art. 53 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii będzie nie lada wyzwaniem, przynajmniej w zakresie niektórych substancji odurzających. Wszystko przez znamię „znacznej ilości” przewidziane w ust. 2 tego przepisu. Ci, którzy chcieliby zrobić coś dla ludzkości, dokonać rzeczy bardzo trudnej, a zarazem brzydzą się alkoholem, heroiną, czy kokainą i preferują ziele konopi innych niż włókniste, skazani są na porażkę. Sąd Najwyższy konsekwentnie przyjmuje bowiem, że znaczna ilość środka odurzającego to taka, która wystarcza dla odurzenia kilkudziesięciu osób uzależnionych (spuśćmy kurtynę miłosierdzia na sygnatury). Dzięki takiej wykładni, sprawca, który jeden krzew wysuszy, popełnia zbrodnię zagrożoną karą od 3 lat pozbawienia wolności. W tej niełatwej sytuacji, do czasu zlikwidowania Sądu Najwyższego, każdy śmiałek próbujący popełnić przestępstwa z art. 53 ust. 1 powinien być uznawany za bohatera.


niedziela, 8 maja 2016

Glosa do postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 15 czerwca 2007, I KZP 13/07

Czas stroić gitary i ćwiczyć zestaw akordów (zwrotka: aFGE/ aFG/ aFGE/ aFG, refren: FGEa/ FGa/ FGEa/ FGa). Dla ułatwienia przypominamy przykład przejmującego wykonania na żywo tej pieśni na wyjście: https://www.youtube.com/watch?v=H06IX2QH2I0


Zadanie będzie polegało na ustawieniu szpaleru. Przejdzie nim grupa przyjaźniących się przedstawicieli prawniczego salonu, tuż po zwolnieniu z dotychczasowego miejsca zatrudnienia. Nieprzebrane roje członków Adwokatury Polskiej wykonają wówczas pieśń, akompaniując na gitarach, lirach, cytrach, tamburynach. Będzie panował nastrój podniosły ale smutny. W mediach pojawią się rozbieżne informacje co do liczby uczestników. Rządowa telewizja przekłamie cyfrę tamburynistów, sugerując liche przygotowanie muzyczne adwokatów polskich. Opozycyjna prasa zawyży liczbę lirników, akcentując tysiące lat tradycji opłakujące, wraz z muzykami,  grupę odchodzących.

Nie zawiodą miejscowi faworyci. Po pierwszej zwrotce z przemówieniami wystąpią: posłowie, senatorowie, przedstawiciele mniejszości seksualnych, weganie, Józef Tkaczuk, profesorowie prawa, słowem wszystkie ważne osobistości sympatyzujące z salonem. Po drugiej zwrotce czołowy polski poeta wygłosi wiersz okolicznościowy, a program trzeci polskiego radia nada pieśń w wykonaniu Papieża Franciszka.

Grupa przyjaźniących się przedstawicieli salonu przejdzie w milczeniu. Nie podejmą pieśni. Niektórzy z rozrzewnieniem będą wspominali postanowienie z dnia 15 czerwca 2007, I KZP 13/07, w którym odmówiono podjęcia uchwały pozwalającej na przyjęcie, że wyłudzenie usługi nie stanowi doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i konieczna jest ingerencja ustawodawcy w treść art. 286 par. 1 k.k.