Każde dziecko
czasem upada.
Najgorzej gdy upadek
wiąże się z interwencją sądu dla nieletnich. Jeśli dodatkowo sąd umieści dziecko w schronisku, to możecie sobie
szukać nowego dziecka, bo to stare jest już stracone. Na początku zostanie
pobite i je okradną (o czym możecie poczytać w dzisiejszej Gazecie Wyborczej),
a co więcej nie będziecie wiedzieli
kiedy wam je oddadzą. Posłuchajcie tego:
1. Trzy miesiące temu Sąd Rejonowy dla Krakowa Krowodrzy
umieścił chłopaka w schronisku dla nieletnich
2. Właśnie
przedwczoraj minęły te trzy miesiąca,
ale jakoś wolności nie odzyskał, chociaż
sąd nie wydał postanowienia o przedłużeniu umieszczenia w schronisku.
3. Wczoraj
poszedłem do sądu. W sekretariacie powiedzieli mi, wcale nie trzeba wydawać
postanowienia o przedłużeniu pobytu. Wystarczy, że sąd zadecyduje o rozpoznaniu sprawy w postępowaniu poprawczym. Tak było! Na prawdę!
4. Dzisiaj zadzwoniłem do schroniska. Mówię,
że nie mają postanowienia o przedłużeniu, więc niech zwalniają. Oni na to
(bardzo grzecznie), że nie trzeba. To jest podobno powszechna ogólnopolska
praktyka!
Ja wiem, że te
dzieci są niegrzeczne. Biją i kradną.
Coś trzeba z nimi robić. Ale niech Bogowie rzucą sądy rodzinne w czeluści piekieł! To jest – mówiąc
młodzieżowo – masakra. Jeszcze nigdy żaden sąd mnie tak nie zasmucił. Art. 27
upn mówi przecież o tym, że o przedłużeniu umieszczenia w schronisku orzeka się
postanowieniem. Zapada ono na posiedzeniu. Zawiadamia się o nim strony i
obrońcę. Przedłużyć można wyjątkowo. Czyli
jak się to przeczyta, to nie trzeba wielkiego intelektu, by dojść do przekonania, że trzeba wydać
postanowienie, a bez postanowienia dziecko siedzi w schronisku nielegalnie. Wymiar sprawiedliwości zwyczajnie okrada je z
wolności! Jeśli moja rozmówczyni ze schroniska ma rację, to sądy dla nieletnich
w Polsce nie znają tej regulacji, a zatem nie powinny istnieć. Nie mają prawa decydować
o losie naszych dzieci .
Żeby było smutniej
powiem wam o innym chłopaku. Chodzi o
pobicie. Jak przeczytacie 27 upn to zobaczycie,
że przy zwykłym pobiciu schronisko może
być stosowane tylko wtedy jak poza okolicznościami uzasadniającymi umieszczenie
w tym schronisku, występuje jednocześnie: obawa ukrycia się, obawa zatarcia śladów
przestępstwa albo brak możliwości ustalenia tożsamości nieletniego (bo niestosuje
się par. 2). W tej sprawie, w postanowieniu Sąd napisał tylko o okolicznościach
uzasadniających umieszczenie w schronisku
dla nieletnich. Pozostałych przesłanek nie dostrzegł i chyba ich nie było (nie
wiem, bo przecież jestem subiektywnym obrońcą).
Składam zażalenie. Po tygodniu ustalam, że nie nadano mu biegu. Dyrektor
schroniska informuje rodzinę, że złożenie zażalenia automatycznie przedłuża
pobyt w schronisku do pół roku, bo on nie przygotuje
dokumentów. Cofam zażalenie. Mówię matce by najęła czołg i wjechała do tego schroniska, bo dziecko jest przetrzymywane niesłusznie, a na pewno je tam biją, a może i gwałcą. Co innego miałem jej
powiedzieć?!
Już myślałem, że
moje relacje z sądami dla nieletnich się
odmienią. Niedawno piękny sąd (dzielnica Kraków Śródmieście), przypominający
nieco Izabelę Rosselini z „Dzikości serca”, pokazał, że i wobec nieletnich można
stosować przepisy (nie chodzi o to, że się udało, chodzi o działanie w oparciu o powszechnie
obowiązujące, łatwe do zrozumienia regulacje).
Był to jednak wyjątek, więcej szczęścia nie miałem.
Na koniec zwracam
się więc do was młodzi przestępcy, bo wiem, że czytacie tego bloga. To smutne, ale
odwieczne - nie potraficie żyć zgodnie z
prawem. Przynajmniej nie dajcie się więc złapać, póki nie będziecie mogli stanąć przed
zwykłym sądem! Wówczas będzie jeszcze
dla was jakaś nadzieja.