środa, 20 czerwca 2012

Los pięściarza


W rzeszowskim Sądzie Okręgowym byłem kiedyś w stroju kowboja, ale nie tylko z tego powodu powinienem ciepło myśleć o tamtejszym wymiarze sprawiedliwości. Nie jest to jednak łatwe kiedy czytam, że 10 dni przed walką Dawida Kosteckiego z Royem Jonesem jr, ten pierwszy pięściarz został zatrzymany celem osadzenia w zk. Wszak był złożony wniosek o odroczenie wykonania kary. Był wyznaczony termin na 28 czerwca 2012 (dwa dni przed walką). Nie można było stosować art. 9 par. 4 kkw i wstrzymać wykonania orzeczenia do rozstrzygnięcia wniosku? Zakładam, że obrońcy Kosteckiego taki wniosek złożyli, bo sam fakt wyznaczenia terminu posiedzenia celem rozpoznania wniosku o odroczenie, nie oznaczał, że nakaz doprowadzenia do zk nie został wystawiony. Nawet jeśli jednak im się zapomniało, co może się przecież przytrafić, to art. 9 par. 4 kkw pozwala na wstrzymanie wykonania wyroku z urzędu. Nie wierzę, że sędzia nie wiedział kim jest Kostecki, z kim ma walczyć i jakie ta walka ma znaczenie dla jego kariery. To był właśnie szczególnie uzasadniony wypadek o którym mowa w powołanym przepisie: walka miała dać sławę i pieniądze potrzebne na utrzymanie w czasie pobytu w więzieniu.

Jest tylko jedno wytłumaczenie: sędzia mógł uznać, że z boksem zawodowym jest jak z wymiarem sprawiedliwości. Nie ma większego sensu. 


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Opaleni


To się wydarzyło w sobotę. Próbowałem nakarmić studentów i wtedy zadzwonił mężczyzna. To wszystko jest tak głupie, że nie wiem czy warto  opowiadać, ale skoro napisałem już tyle podobnych rzeczy, to może dorzucę jeszcze jedną historię. Było więc tak, że on  w  domu, policja pod tym domem. Policja nie miała młotka ani ślusarza, on nie słyszał jak pukają i tak tkwili od 6 rano do 12 w południe. Świeciło słońce.

Byłem niepotrzebny, ale mój przyjazd zdynamizował jakoś sytuację. On wyszedł, oni weszli, przeszukali, nic nie znaleźli, zabrali do prokuratury.

Pewnie się zastanawiacie jakie mu postawili zarzuty. Skoro płacicie podatki, to chcielibyście wiedzieć co w sobotnie poranki  robi  4 policjantów, jakiego łapie przestępcę, po co zastawia na niego zasadzki. Tego nie chciałbym wam jednak mówić, bo będziecie bardzo smutni. Wiedzcie tylko, że pies śpiewaczki posługującej się pseudonimem Kora uchodziłby w tej sprawie za kogoś w rodzaju Pablo Escobara. Natomiast jeśli zostalibyście kiedyś prokuratorami, to pamiętajcie, że zamiast umożliwiać czterem policjantom opalanie ich ciał (by kobiety znajdowały przyjemność w patrzeniu na owe ciała), można wysłać list.













piątek, 8 czerwca 2012

W kleszczach dziejów


Wszystkich niewierzących w IV Wydział Karny Odwoławczy tutejszego Sądu Okręgowego informuję, że w sprawie opisanej poniżej sformułowane zostało pytanie prawne  do Sądu Najwyższego. W sumie nie było innego wyjścia. Zaczynają się mistrzostwa w piłkarstwie i  jeśli delegowani sędziowie będą orzekali w sprawach cudzoziemców,  a potem okaże się, że nie byli uprawnieni do orzekania, to ponowne przeprowadzenie wznowionych postępowań będzie bardzo trudne. Ciekawe tylko jak szybko SN rozpozna tę sprawę, ale pewnie będzie miał na uwadze okoliczności dziejowe.

Dam wam teraz jedną radę. Sprawdzajcie delegacje. Za kilka tygodni może się okazać, że wszystkie postanowienia wydane przez sędziów delegowanych w sposób opisany  we wcześniejszym tekście zostaną uchylone. Odniesiecie sukcesy, zarobicie pieniądze. Kancelaria Bielański i Wspólnicy udziela wam tej porady za darmo. Promocja z okazji USA.


Ponieważ sukces autora pomysłu (przypomnijmy: apl. adw. Tomasza Płóciennika) wynika z jego krytycznego podejścia do rzeczywistości sądowej, oto stosowny utwór okolicznościowy, w wykonaniu grupy Rozbujane Betoniary:















poniedziałek, 4 czerwca 2012

Delegacja


Aplikant adwokacki Tomasz Płóciennik kręcił się po korytarzu.  Widziałem go tuż przed aktem iluminacji, zamieniliśmy nawet słowo. Zaraz potem zstąpił Duch i tchnął w sąd potrzebę, być może jakąś prozaiczną, w  każdym razie ów sąd opuścił gabinet i na korytarzu  wpadł w oko (Tomasza).  Następnie aplikant adwokacki Tomasz Płóciennik przypomniał  sobie, że już sąd widział, dwa dni wcześniej, w sobotę, z tymże, sąd był wówczas zupełnie innym sądem,  bo zakres jego imperium dotyczył zupełnie innego terytorium.  Wówczas Duch, dopełniając dzieła, szepnął: „Tomaszu  sprawdź delegację!”

Sprawdził. Wyniki okazały się zaskakujące, a na ich kanwie Tomasz skonstruował fenomenalny, świeży ale jednak  znajdujący ugruntowanie w orzecznictwie SN, zarzut zażalenia. Chodziło o to, że dwa dni wcześniej, w sobotę, sąd w składzie, któremu  Duch kazał przechadzać się po korytarzu, orzekał – jako sędzia delegowany -  w sądzie właściwym dla innej dzielnicy Krakowa. Wtedy to ten sąd (choć jak się okazuje wcale nie sąd) postanowił aresztować trzech młodych, wrażliwych mężczyzn.

Po sprawdzeniu aktu delegacji okazało się, że dotyczyła ona trzech sądów jednocześnie, a jej czas określono na 6 miesięcy, ale na soboty i niedziele  oraz dni ustawowo wolne od pracy. Tymczasem zgodnie z art. 77 ust. 8 u.u.s.p: Prezes sądu apelacyjnego może delegować sędziego sądu rejonowego, sędziego sądu okręgowego albo sędziego sądu apelacyjnego do pełnienia obowiązków sędziego w sądzie równorzędnym lub niższym na obszarze apelacji, po uzyskaniu zgody sędziego i kolegium sądu okręgowego właściwego ze względu na siedzibę sądu, do którego ma nastąpić delegowanie, na nieprzerwany okres, nie dłuższy jednak niż sześć miesięcy w ciągu roku.

W zażaleniu na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Tomasz bardzo fachowo wywiódł, że z literalnego brzmienia przepisu wynika, iż delegacja może  dotyczyć tylko jednego sądu, a  inne metody wykładni tę tezę potwierdzają. Podobnie nie da się delegować sędziego w sposób „nieprzerwany” określając, że ta delegacja nastąpi właśnie z przerwami – zazwyczaj pięciodniowymi jakie wypadają pomiędzy każdą sobotą i niedzielą. 

Sąd Najwyższy powiada, że bezwzględna przyczyna odwoławcza z art. 439 par. 1 pkt. 2 kpk zachodzi również wtedy gdy w składzie sądu zasiadał sędzia delegowany z innego sądu, którego delegacja została wydana z naruszeniem właściwych przepisów u.u.s.p (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 maja 2011 r., sygn. akt III KK 104/11, publ. LEX nr 795778). Jednocześnie Sąd Najwyższy jest bardzo wrażliwy na punkcie delegacji, więc przepełnia nas nadzieja, że już za kilka dni – 8 czerwca 2012 – Sąd Okręgowy w Krakowie, wsłuchany w głos z góry i podszepty Ducha, po raz kolejny dokona kopernikańskiego przewrotu w praktyce delegacji sędziowskich  i uchyli zaskarżone postanowienie przekazując sprawę do  rozpoznania sądowi, który będzie orzekał w składzie legitymującym się uprawnieniami do takiej aktywności. Jeśli dzięki wszystkim wymienionym (Tomaszowi, sądowi, Duchowi, sądowi odwoławczemu) wyistoczy się sprawiedliwość, to tych trzech – przynajmniej na chwilę – odzyska wolność. Nawet jednak jeśli tak się nie stanie, to pamiętajcie o nowatorskim pomyśle Tomasza i podążajcie jego drogą.